Czy karmiąc piersią można zajść w ciążę?

Czy karmiąc piersią można zajść w ciążę?

Czy da się zajść w ciążę, karmiąc dziecko piersią?

Tak, ale wygodniej je najpierw odłożyć 😉

A tak serio: niejedna kobieta na własnym przykładzie doświadczyła możliwości zajścia w ciążę w okresie laktacji. Bo choć karmienie piersią jest formą antykoncepcji, i to nie byle jaką – ma 98-99% skuteczności [1] – to można o tej skuteczności mówić tylko wtedy, jeżeli są zachowane wszystkie warunki jednocześnie:

  • mama po zakończeniu połogu (po 6 tygodniach od porodu) nie miała żadnego krwawienia, które przypominałoby miesiączkę;
  • niemowlę jest młodsze niż 6 miesięcy;
  • dziecko jest karmione wyłącznie bezpośrednio z piersi oraz na żądanie;
  • przerwy między karmieniami nie powinny być dłuższe niż 4 godziny w ciągu dnia i 6 godzin w nocy;
  • dziecko nie dostaje smoczka uspokajacza ani butelki ze smoczkiem (całe ssanie dokonuje się wyłącznie na piersiach mamy);
  • dziecko nie jest dopajane, nie dostaje żadnych pokarmów stałych;
  • maluch przebywa blisko matki, także w nocy – dzieci, które śpią we własnych łóżeczkach, z dala od mamy, zwłaszcza, jeżeli są spowijane, szybciej mają dłuższe przerwy nocne w karmieniu i płodność tych matek może wracać szybciej.

Jeśli mama odciąga mleko z piersi i podaje je butelką (KPI – karmienie piersią inaczej), nie może traktować karmienia piersią jako formy regulacji poczęć.

Kiedy matkom karmiącym wraca płodność?

Przeciętnie płodność wraca około 14,5 miesiąca po porodzie [2].

Aż 8% kobiet zajdzie w kolejną ciążę dopiero, gdy ich dziecko będzie mieć ponad dwa lata. Pediatra i doradca laktacyjny Jack Newman w swojej książce pisze o pacjentce, u której powrót płodności w związku z karmieniem piersią nastąpił dopiero 35 miesięcy po porodzie!

W społeczeństwach pierwotnych, w których małe dzieci mają nielimitowany dostęp do piersi i śpią z matkami w jednym łóżku, odstęp między kolejnymi dziećmi jest rzadko mniejszy niż 3-4 lata [3]. Dlaczego? Tam karmienie na żądanie to SERIO na żądanie – przeciętnie 4 razy na godzinę. Tak, co kwadrans!

Czas powrotu płodności zależy od co najmniej kilku czynników, z czego predyspozycje indywidualne związane z układem hormonalnym kobiety wydają się najistotniejsze. Historia lubi się powtarzać: jeśli po pierwszym porodzie miesiączka wróciła dość szybko to jest duże prawdopodobieństwo, że po kolejnych też tak będzie.

Mam okres – czy jestem płodna?

Pojawienie się pierwszej po porodzie miesiączki jest dość oczywistym znakiem, że idziemy w stronę płodności.

Natomiast kobieta może mieć najpierw owulację, a dopiero później miesiączkę – możliwe jest więc zajście w ciążę zanim dostanie się okresu po raz pierwszy.

Obserwacja sygnałów płodności przydaje się nawet jeśli kobieta już miesiączkuje. Można bowiem mieć krwawienia miesięczne, ale cykle bezowulacyjne – wówczas zapłodnienie nie jest możliwe.

Bywają sytuacje, w których matka ma regularnie okres, ale faza lutealna (od owulacji do następnej miesiączki) jest zbyt krótka, aby zagnieździł się zarodek. Pojawienie się regularnego miesiączkowania i objawy owulacji są wskazówkami powrotu płodności, ale nie oznaczają, że na 100%, zajście w ciążę przez kobietę będzie możliwe.

 

Potrzebujesz rzetelnych informacji dotyczących karmienia piersią w ciąży? Sprawdź moje szkolenie „Karmienie piersią i ciąża"!

Bezsenność w ciąży

Bezsenność w ciąży

Są matki, które nie wysypiają się, ponieważ ich dzieci im na to nie pozwalają. I one znajdą na moim blogu szereg różnych poruszających ten temat artykułów (o tu na przykład).

Tym razem postanowiłam napisać kilka wskazówek dla tych z Was, które nie śpią, choć ich dzieci  dopiero mają się pojawić na tym świecie.

Zmiany hormonalne w ciąży powodują zmiany wzorców snu i większą podatność na wybudzenia [1]. Już w pierwszym trymestrze zmieniają się proporcje snu lekkiego do głębokiego (tego lekkiego jest więcej – stąd też zaczynamy mieć długie i bardzo dziwaczne sny). Pogarsza się też efektywność snu – przyszłe mamy wybudzają się częściej i na dłużej niż przed ciążą [2].

W trakcie ciąży zwiększa się liczba zaburzeń oddychania związanych ze snem. Na bezdechy senne cierpi nawet 25% ciężarnych [3].  Dzieje się tak dlatego, że z każdym kolejnym miesiącem ciąży wzrasta masa ciała, przesuwa się przepona, a podwyższony poziom estrogenu powoduje obrzęk błon śluzowych nosa i jamy ustnej, utrudniając swobodny przepływ powietrza. Nie każde chrapanie w stanie błogosławionym jest czymś groźnym, ale jeśli łączy się z uczuciem totalnego niewyspania za dnia, pogorszonym funkcjonowaniem czy podwyższonym ciśnieniem tętniczym, powinno być skonsultowane ze specjalistą. Sprawa jest o tyle ważna, że zaburzenia oddychania związane ze snem są związane z wyższym ryzykiem nadciśnienia tętniczego ciążowego i jego powikłań, wraz ze stanem przedrzucawkowym i porodem przedwczesnym [4].

Szacuje się, że nawet 30% ciężarnych cierpi na tzw. zespół niespokojnych nóg (RLS) [5]. Jest to zaburzenie, które utrudnia zasypianie i zakłóca jakość snu. Polega na odczuwaniu dyskomfortu kończyn w trakcie bezruchu, zwłaszcza w nocy. Im dalej w las, tym trudniej: RLS nasila się i występuje najczęściej w III trymestrze ciąży (a i wtedy zaczynają mu akompaniować skurcze mięśni – ot, „stan błogosławiony”).

I  jakby tego było mało, to zdecydowana większość ciężarnych cierpi po prostu na zwyczajną, pospolitą bezsenność, definiowaną jako trudności z zasypianiem, częste pobudki, sen niedający odpoczynku i/lub bardzo wczesne budzenie się. Według najnowszych badań opublikowanych w 2018 roku aż 44,2% kobiet cierpi na bezsenność w I trymestrze ciąży, 46,3% w drugim, a aż 63,7% w trzecim (dla porównania przed ciążą zaledwie 6% pań skarży się na tę przypadłość) [6].

Poza zmianami hormonalnymi, wpływającymi na wzorzec snu, na jakość nocy ciężarnych wpływa przede wszystkim ból pleców, konieczność częstszego niż w czasach bezdzietnych opróżniania pęcherza, ruchy płodu, wrażliwość piersi oraz skurcze nóg. Porady pt. „wyśpij się na zapas” można sobie zatem włożyć między bajki. Wydaje się, że Matka Natura celowo przygotowuje kobiety do obsługi wymagającego nocnej opieki niemowlaka (sprytna bestyjka z tej Matki N., nie?).

Problemy ze snem w ciąży – kilka praktycznych wskazówek

Co można zrobić, by w ciąży spać choć odrobinę lepiej?

  • Przygotować sypialnię zgodnie z zasadami tzw. higieny snu – pomieszczenie, w którym śpimy powinno być chłodne (max. 19 stopni C), nawilżone (40-60%), dość ciche (polecam stopery do uszu, jeśli przeszkadzają Wam odgłosy partnera lub sąsiadów) oraz totalnie zaciemnione. Konkretne informacje znajdziesz w tym artykule.
  • Na dwie godziny przed snem unikać kontaktu z ekranami elektronicznymi (i w nocy, oczywiście, też!). Papierowa książka, gazeta, audiobook – tak. Facebook do zaśnięcia – niekoniecznie. Więcej na ten temat pisałam tutaj.
  • Stworzyć przyjemny, relaksujący rytuał – kolacja, ciepły prysznic lub kąpiel (obniżenie się temperatury ciała po wyjściu z wody powoduje dodatkowy wyrzut hormonu snu), czytanie, szydełkowanie, masaż, rozmowa… cokolwiek, co wprowadza w dobry nastrój, byle w otoczeniu ciepłego i niezbyt mocnego światła (klik!).
  • Przyjęcie zasady „łóżko jest tylko do seksu i spania„. Do niczego więcej: nie pracujemy w nim, nie przeglądamy mediów społecznościowych, nie gapimy się w telewizor. Jeśli nie możesz w nocy zasnąć, wychodzisz z łóżka, nakładasz wygodny szlafrok i z ciepłym napojem czytasz coś przyjemnego. Chodzi o to, że bezsenne przewracanie się z boku na bok wzmacnia stres i negatywne skojarzenia z nocą.
  • Dbać o suplementację kwasów DHA w dawce min. 200 mg /dobę, w przypadku małego spożycia ryb morskich należy uwzględnić suplementację wyższą, np. 400–600 mg DHA/dobę. Dla mam zagrożonych porodem przedwczesnym wykazano bezpieczeństwo wyższych dawek – nawet do 1 g DHA/dobę [7]. Niedobory DHA negatywnie wpływają na produkcję melatoniny oraz ilość i jakość snu. Suplementy odpowiednie dla ciężarnych znajdziesz TUTAJ.
  • Kontroluj i jeśli trzeba uzupełniaj poziom żelaza we krwi. Niedobory tego składnika zwiększają nasilenie zespołu niespokojnych nóg, ale także wiążą się z ryzykiem porodu przedwczesnego i anemii u dziecka.
  • Jeśli wyniki badań lub objawy kliniczne wskazują na niedobór magnezu, zapytaj lekarza prowadzącego o suplementację tego składnika [7].
  • Utrzymuj prawidłowy przyrost masy ciała – nadmierne przybieranie na wadze w czasie ciąży jest najsilniejszym czynnikiem ryzyka dla zaburzeń snu [6], ale także zwiększa ryzyko powikłań w trakcie ciąży i przy porodzie.
  • Unikaj kofeiny po godzinie 14.00. Wzbogać swoją dietę o produkty ułatwiające zasypianie i poprawiające jakość snu. Ich listę znajdziesz w moim ebooku (nie zniechęcaj się tytułem; jest to uniwersalna wiedza, nie tylko dla maluchów 🙂 ):

  • Układaj się do snu na boku i nie całkiem na płasko, zwłaszcza jeśli chrapiesz. Wygodna pozycja jest bardzo ważna. Dla mnie strzałem w 10 była poduszka do spania w ciąży, która służy w naszej rodzinie bez przerwy od 2014 roku i nieustannie się kłócimy, kto dziś będzie na niej spał (jeśli jeszcze nie masz, z czystym sumieniem polecam TAKĄ).
  • Wprowadź w codzienne życie umiarkowany wysiłek fizyczny, najpóźniej na 2 godziny przed snem [6].
  • Korzystaj możliwie jak najwięcej z naturalnego światła słonecznego, które wspiera produkcję serotoniny (hormonu szczęścia) oraz melatoniny (hormonu snu).
  • Cenne (także w dalszej przygodzie z macierzyństwem) jest nauczenie się technik relaksacyjnych: wizualizacji, medytacji, ćwiczeń mindfulness i stosowanie ich przed snem.
  • Za bezpieczną dla kobiet w ciąży uważa się aromaterapię z wykorzystaniem olejku eterycznego z lawendy (więcej na ten temat przeczytasz tutaj).
  • NIGDY nie stosuj na własną rękę żadnych leków nasennych, nawet tych dostępnych bez recepty.
  • NIGDY nie pij w ciąży alkoholu, ponieważ żadna jego dawka nie jest bezpieczna dla płodu (poza tym alkohol naprawdę nie jest sprzymierzeńcem w zasypianiu, ponieważ upośledza wzorce snu).
  • Skonsultuj się z lekarzem, jeśli podejrzewasz u siebie zaburzenia oddychania lub zaburzenia depresyjne, gdyż one mogą być pierwotną przyczyną problemów ze snem.

Dobranoc, przyszła mamo!

Niniejszy wpis nie zastępuje porady lekarskiej ani dietetycznej. Przed wprowadzeniem jakiejkolwiek suplementacji skonsultuj się z lekarzem.

Wpis zawiera linki afiliacyjne – jeśli z nich skorzystasz, nie zapłacisz więcej, a właściciel sklepu podzieli się ze mną drobną częścią swojego zysku. Będzie to dla mnie również znak, że ufasz moim rekomendacjom.

 

Szukasz wsparcia i wiedzy, które zapewnią Ci spokojny start w macierzyństwo? Zamów "Czwarty trymestr"!

5 rzeczy, które powinnaś wiedzieć o połogu

5 rzeczy, które powinnaś wiedzieć o połogu

Do porodu przygotowujemy się sumiennie. Na szkołach rodzenia kilka zajęć jest poświęconych nauce oddychania (bzdura), środkom łagodzącym ból, pozycjom i procedurom. Przez połóg, niesłusznie moim zdaniem, przebiega się w kwadrans, czasem rzucając mniej lub bardziej sensowne informacje o „diecie matki karmiącej” (też bzdura).

A szkoda, bo to trudny i ciekawy czas – zapraszam, żebyś skorzystała z mojej wiedzy i doświadczeń, jeśli jeszcze jest przed Tobą.

 

1. Ciążowe ubrania jeszcze Ci się przydadzą

Brzuch nawet pod koniec połogu nie przypomina swoim kształtem czy rozmiarami brzucha sprzed ciąży. Zdecydowana większość kobiet, także tych całkiem fit, nie wbija się po powrocie z porodówki w przedciążowe dżinsy. I to nie dlatego, że przytyły za dużo.

W połogu macica, która przed porodem ważyła ok. 1,5 kg, zmniejsza swój ciężar do 50 gramów. W ciągu 6 tygodni zmniejsza się aż trzydziestokrotnie! Skurcze macicy są najsilniej odczuwane w pierwszych dniach po porodzie, zwłaszcza w trakcie karmienia noworodka piersią. Dlaczego?  Za skurcze macicy i wypływ mleka z piersi odpowiada ten sam hormon: oksytocyna. Jeśli są one bardzo bolesne, można doraźnie przyjmować leki przeciwbólowe (zdecydowana większość z nich jest bezpieczna przy karmieniu piersią).

I proszę: nie spieszcie się z powrotem do płaskiego brzucha. Nie wolno ćwiczyć mięśni brzucha w połogu i nie powinno się stosować pasów poporodowych (tutaj więcej na ten temat). Dajmy sobie czas 🙂

 

2. Lekarze i położne będą Cię pytać o różne krępujące rzeczy…

(Czy już pani oddała mocz?)… i zachęcać do wizyt w toalecie. Jak najczęściej. Zaraz po porodzie pozbywamy się wielu płynów ustrojowych. Przede wszystkim wzrasta produkcja moczu, nawet do 3 litrów na dobę między 2 a 5 dniem połogu. Częste wizyty w toalecie pozwalają nie tylko uniknąć zakażenia układu moczowego, ale chodzi również o to, żeby przepełniony pęcherz nie utrudniał obkurczania się macicy.

Poza tym połowa kobiet w połogu cierpi na zaparcia – w pozycji leżącej jelita słabiej pracują, często jesteśmy na jakichś dziwnych, niepotrzebnych dietach pozbawionych błonnika i boimy się chodzić na dwójeczkę ze względu na szwy krocza czy po cesarskim cięciu (niepotrzebnie, te nici są naprawdę mocne. Można czystą podpaską je sobie przytrzymywać w czasie parcia dla własnego komfortu psychicznego). Czasem, jeśli przed porodem zgodziłyśmy się na lewatywę lub jelita w czasie porodu oczyściły się same, pierwsze wypróżnienie może być nawet kilka dni po porodzie.

W połogu normalne jest też bardzo obfite pocenie się. Na skutek zmian hormonalnych organizm uwalnia mnóstwo magazynowanych dotychczas płynów. Jedna z moich koleżanek powiedziała, że czuła zapach potu nawet wtedy, gdy wychodziła umyta spod prysznica 😉 Z tego powodu poza przygotowaniem wody i przekąski (czy już mówiłam, że w połogu jest się KOSZMARNIE głodnym i spragnionym?) na szafce nocnej warto mieć koszulę lub piżamkę na przebranie.

Higiena jest w połogu BARDZO ważna, i to nie tylko ze względu na ten nieszczęsny pot, a z uwagi na to, że wydzielina z pochwy zawiera liczne niefajne bakterie (gronkowce, paciorkowce, pałeczki okrężnicy). Dlatego w czasie połogu nie stosujemy tamponów, które mogłyby powodować infekcje. Polecam wycieranie okolic intymnych jednorazowymi papierowymi ręcznikami.

 

3. Powietrze się przydaje

Nic tak dobrze nie działa na gojenie się rany po cesarskim cięciu lub szyciu krocza jak wietrzenie. W szpitalu to trudne logistycznie, ale nawet jeszcze przed powrotem do domu przy odrobinie pomysłowości można sobie leżąc zrobić coś a’la namiot na kolanach w miejscach strategicznych.

Podobnie jest z wietrzeniem poranionych piersi – ale tu UWAGA! Nie dajcie sobie wmówić, że „piersi muszą się przyzwyczaić” i że to tak ma wyglądać! Karmienie piersią nie powinno boleć, a prawidłowo przystawione zdrowe dziecko nie sprawia, że brodawki sutkowe pękają! Proście o wizytę doradczyni/konsultantki laktacyjnej, zadzwońcie po promotorkę karmienia piersią lub doświadczoną koleżankę, która pomoże Wam ogarnąć karmienie piersią zamiast zaciskać zęby.

Więcej o przygotowaniu do karmienia przed porodem napisałam TUTAJ.

 

4. Kobieta (w połogu) zmienną jest

Od trzeciej doby po porodzie nawet 80% matek doświadcza tzw. baby bluesa, który jest reakcją na zmiany hormonalne i nową sytuację. Zwykle objawia się on dużą zmiennością nastrojów – wybuchanie płaczem na zmianę ze śmiechem, huśtawką emocjonalną, przeżywaniem obezwładniającego poczucia odpowiedzialności wymieszanego z lękiem „jak ja sobie dam radę?„.

Baby blues trwa do dwóch tygodni i stopniowo zmniejsza się wraz ze stabilizacją hormonów. Jeśli stan przygnębienia, wahań nastrojów, dużego lęku o zdrowie i życie dziecka, problemy z apetytem czy bezsenność utrzymują się powyżej 2 tygodni po porodzie albo gdy pojawiają się myśli samobójcze, utrata zainteresowania dzieckiem, apatia, warto poszukać wsparcia specjalisty (psychiatry) w kierunku diagnozy depresji poporodowej.

To normalne, że możesz nie od razu zakochać się w swoim dziecku. Noworodki po porodzie wyglądają często dosyć średnio (są czerwone, opuchnięte, niejednokrotnie z dziwnym kształtem główki, która przechodziła przez kanał rodny), a Ty możesz być zmęczona i oszołomiona tym, co się właśnie stało. Czasem po trudnych porodach lub gdy dziecko było rozdzielone z rodzicami, stres powoduje, że mama potrzebuje więcej czasu, żeby poukładać sobie tę nową sytuację w głowie, poznać swoje dziecko i nauczyć się je rozumieć. Każdego dnia będzie coraz lepiej, serio!

 

5. Nie bój się prosić o pomoc

W wielu tradycyjnych kulturach na całym świecie przez pierwsze 40 dni po porodzie kobieta jest otaczana niezwykłą opieką. Jej zadanie polega na odpoczywaniu i uczeniu się karmienia dziecka – i tyle! Nie sprząta, nie gotuje, nie pierze, nie nosi fotelika samochodowego z dzieckiem (co w połogu jest ogromnym zagrożeniem dla mięśni dna miednicy)…

Tymczasem w naszej kulturze kobieta bywa otaczana troską w ciąży, ale po porodzie wszystko kręci się wokół noworodka: to on dostaje prezenty, to jego ciągle pytają, czy nie jest głodny, czy coś go nie boli… Brakuje wsparcia dla mam, zwłaszcza, jeśli tata po kilkunastu dniach wraca do pracy zawodowej lub jest nieobecny w życiu dziecka. Jeśli jeszcze dokładamy sobie presji związanej z bycią Perfekcyjną Panią Domu, fitmamą i przedsiębiorczynią na raz, bardzo trudno się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Doba ma nadal tylko 24 godziny!

Nie bój się prosić o pomoc lub za nią płacić, jeśli masz taką możliwość. Także, gdy rodzisz kolejne dziecko, a wszyscy myślą, że jesteś już doświadczoną matką i nie potrzebujesz wsparcia (a możliwe, że potrzebujesz go więcej niż przy pierwszym dziecku).

Bądź elastyczna! Może już zapowiadane odwiedziny rodziny i znajomych wydają Ci się teraz świetnym pomysłem, a po porodzie uznasz, że wolisz ten czas spędzić wyłącznie z maluchem. A może będzie odwrotnie – na razie wzdrygasz się na myśl przed wprowadzeniem się teściowej, a po powrocie szpitala będziesz marzyła, żeby ktoś Ci ugotował, posprzątał i przez chwilę ponosił dziecko. Trudno to przewidzieć na zapas, wsłuchaj się w siebie i w swoje potrzeby.

Powodzenia w jednej z najlepszych życiowych przygód – poznawaniu Nowego Człowieka 🙂

Chcesz wiedzieć, czego możesz się spodziewać w pierwszych dniach i tygodniach po porodzie oraz jak zadbać o siebie w czasie połogu? Sprawdź szkolenie „Przygotuj się na połóg”.

Sen dziecka a DHA – jaki suplement wybrać?

Sen dziecka a DHA – jaki suplement wybrać?

Dzieci, które spożywają odpowiednią ilość DHA, śpią średnio o 58 minut dłużej i rzadziej wybudzają się w nocy [1]. Tymczasem polskie dzieci spożywają 20 razy MNIEJ kwasów DHA niż powinny (w wieku 1–3 lata spożycie wynosi przeciętnie 10 mg dziennie, a zalecane jest 150-200 mg/dobę) [2].

Zwykle dieta nasza i naszych dzieci jest uboga w ten składnik, a szkoda, bo DHA nie tylko promuje bardziej dojrzałe wzorce snu już od pierwszego dnia życia, ale także pomaga zachować odporność i działa przeciwzapalnie! Więcej na temat wpływu DHA na sen napisałam w obszernym artykule TUTAJ.

DHA można sobie dostarczać, zjadając tłuste ryby morskie lub algi albo poprzez suplementację. W źródłach roślinnych (np. oleju lnianym) znajdziemy inny kwas z grupy omega-3 – ALA – ale, niestety, przekształca się on w kwas DHA wyłącznie w kilku procentach [3]. Nie można więc uznać, że zbilansowana dieta roślinna zaspokoi zapotrzebowanie na ten składnik.

Jeśli dziecko jest karmione wyłącznie piersią, otrzymuje kwas DHA z mlekiem mamy, o ile oczywiście ona sama spożywa żywność w niego bogatą lub suplementuje. Jeśli maluch ma już wprowadzone pokarmy stałe, można zakładać, że ma odpowiednią ilość tego składnika, jeśli zjada 1-2 porcje tłustej ryby tygodniowo. Wielkość porcji to rozłożona dłoń dziecka bez palców (czyli ten środek dłoni).

A co jeśli nie zjada? Polskie rekomendacje podają następująco:
  • Kobiety w ciąży i karmiące piersią – suplementacja min. 200 mg DHA/dobę, w przypadku małego spożycia ryb należy uwzględnić suplementację wyższą, np. 400–600 mg DHA/dobę. Wykazano bezpieczeństwo wyższych dawek – do 1 g DHA/dobę.
  • Niemowlęta – do końca 6 m.ż. suplementacja wyłącznie, jeśli dziecko karmione jest sztucznie mieszanką nie zawierającą kwasów omega-3. Po 7 m.ż. 1-2 porcje tłustej ryby tygodniowo, ew. suplementacja DHA.
  • Dzieci 1-3 r.ż. – 1-2 porcje tłustej ryby tygodniowo lub suplementacja DHA w ilości ok. 150–200 mg/dobę.
  • Dzieci powyżej 3 r.ż. – 1-2 porcje (ok. 130 g/porcję) tłustych ryb tygodniowo lub suplementacja DHA około 250 mg/dobę [4].

W brytyjskich badaniach dotyczących snu i uczenia się dawką uważaną za bezpieczną i stosowaną u zdrowych dzieci powyżej 7 r.ż., które jedzą ryby rzadziej niż 2 razy w tygodniu, jest 600 mg DHA/dobę [5].

Jakie DHA dla dziecka wybrać?

Ponieważ ciągle jestem przez Was pytana, jaki suplement z DHA powinniście podawać swojemu dziecku, zrobiłam przegląd dostępnych na polskim rynku preparatów. Wszystkie z nich mogą być spożywane przez mamy karmiące piersią oraz kobiety spodziewające się dziecka.

W tabeli znajdziecie preparaty zawierające wyłącznie DHA lub DHA wraz z witaminą D3 (którą w naszej szerokości geograficznej również suplementujemy dzieciom przez cały rok do końca 1 r.ż., a po skończeniu roczku od września od kwietnia lub przez cały rok [6]).

Nie brałam pod uwagę suplementów z dodatkiem innych witamin i składników mineralnych (powinny być dobierane indywidualnie przez lekarza według zaleceń) ani suplementów, w których zawartość DHA dla dobowej dawki była znacząco niższa niż oficjalne rekomendacje. Skupiłam się na produktach dla dzieci, które jeszcze nie potrafią przełykać kapsułek, a więc w formie płynu lub żelków.

Producenci suplementów z ryb deklarują, że ich preparaty są oczyszczone z metali ciężkich i toksyn, które mogą kumulować niektóre gatunki morskie. Dowodzą tego też badania niektórych tranów, przeprowadzone przez  Instytut Jakości Jagiellońskiego Centrum Innowacji [7]. Uważa się, że najbezpieczniejszym źródłem DHA są algi (ponieważ są wolne od zanieczyszczeń) oraz ryby pływające dziko (a nie hodowlane). Wśród ryb (a więc i olejów rybnych) za bezpieczniejsze uznaje się: sardelę, śledzia, szprotkę, makrelę atlantycką, węgorza i sardynkę.

Pod tabelą podsumowałam najlepsze – moim zdaniem – propozycje dla konkretnych grup wiekowych.

Możesz sortować tabelę według ważnego dla Ciebie kryterium.

Możesz pobrać tabelę oraz ranking tranów wykonany przez Instytut Jakości JCI:

.
Konkretne propozycje

(brałam pod uwagę zawartość kwasów DHA w dziennej dawce oraz cenę miesięcznego stosowania):

Dla niemowlęcia między 0 a 6 m.ż., karmionego mieszanką mlekozastępczą, która nie ma w składzie DHA?
  • Jeśli chcesz mieć preparat 2 w 1 (DHA + odpowiednia dawka wit. D3): Bobik DHA KLIK! lub Omegamed Baby DHA+D KLIK!
Dla niemowlęcia między 0 a 6 m.ż. karmionego piersią?
  • Nie potrzeba suplementacji; wystarczy suplementacja mamy karmiącej piersią w dawce od 200 mg do 1000 mg dziennie.
Dla mamy w ciąży lub karmiącej piersią?
  • Jeśli chcesz kupić preparat tylko dla siebie, to polecam suplement z alg: Omegamed Pregna DHA KLIK!
  • Eksperci nie zróżnicowali rekomendacji, nie wiadomo więc, ile powinna przyjmować mama karmiąca dziecko 3-miesięczne, a ile karmiąca dwulatka. Można przyjąć za bezpieczną dawkę od 200 mg do 1000 mg DHA dziennie (zakłada się bowiem, że dwulatki piją objętościowo mniej mleka, więc dodatkowo powinny DHA przyjmować z pożywieniem/suplementować)
  • Jeśli Twoje dziecko ma powyżej 6 m.ż. i chcesz kupić preparat dla Was obojga: Bioaron Baby 6 m+ KLIK!
  • Jeśli chcesz zażywać preparat multiwitaminowy dla kobiet w ciąży lub karmiących, poradź się lekarza lub farmaceuty, czy i jakie witaminy i minerały powinnaś suplementować (np. ze względu na przestrzeganie diety eliminacyjnej).
  • Mamy weganki – informacje poniżej.
Dla niemowlęcia między 6 a 12 m.ż., które zjada mniej niż 2 porcje ryby morskie tygodniowo?
  • Jeśli chcesz mieć preparat 2 w 1 (DHA + odpowiednia dawka wit. D3), z kwasem pozyskiwanym z alg: Bioaron Baby 6 m+ KLIK!
  • Jeśli chcesz uzupełniać witaminę D3 dodatkowo, a zależy Ci na nieco większej dawce DHA: Bobik DHA KLIK! lub Omegamed Baby DHA+D KLIK!
Dla dziecka między 1 a 2 r.ż., które zjada mniej niż 2 porcje ryby morskie tygodniowo?
  • Dla dzieci między 1 a 2 r.ż. preparat 2 w 1 (DHA + odpowiednia dawka wit. D3), z kwasem pozyskiwanym z alg: Bioaron Baby 6 m+ KLIK!
  • Stosunkowo drogi, choć dobrej jakości (z dzikiego dorsza) jest płyn Childrens DHA  KLIK!
Dla dziecka między 2 a 3 r.ż., które zjada mniej niż 2 porcje ryby morskie tygodniowo?
  • Dzieci powyżej 2 r.ż. preparat  2 w 1 (DHA + odpowiednia dawka wit. D3): Bioaron Baby 24 m+ KLIK!
  • Jeśli chcesz podawać witaminę D3 dodatkowo: płyn Childrens DHA  KLIK!
Dla dziecka powyżej 3 r.ż., które zjada mniej niż 2 porcje ryby morskie tygodniowo?
  • Jeśli chcesz mieć preparat 2 w 1 (DHA + odpowiednia dawka wit. D3): Bioaron Baby 24 m+  KLIK!
  • Preparat DHA+ częściowa dawka wit. D3: Tran norweski Mollers KLIK!
  • Jeśli chcesz mieć sam suplement z DHA: żelki Childrens DHA KLIK!
Dla więcej niż jednego dziecka lub dla całej rodziny (preparat uniwersalny; zwróć uwagę na dawkowanie – kto powinien ile dostawać)?
  • jedno z dzieci młodsze niż 3 lata: płyn Childrens DHA  KLIK!
  • wszystkie dzieci powyżej 3 r.ż.: Tran norweski Mollers KLIK! 
Dla wegan?

Jeśli jesteś weganką w ciąży, karmiącą piersią lub Twoje dziecko jest na diecie wegańskiej, możesz przyjmować suplementy oparte na DHA z alg i w roślinnej otoczce (bez żelatyny ani innych składników pochodzenia zwierzęcego):

Konsultacja merytoryczna: mgr farm. Magdalena Modzelewska

Niniejszy wpis nie zastępuje porady lekarskiej ani dietetycznej. Przed wprowadzeniem jakiejkolwiek suplementacji skonsultuj się z lekarzem.

Wpis zawiera linki afiliacyjne – jeśli z nich skorzystasz, nie zapłacisz więcej, a właściciel sklepu podzieli się ze mną drobną częścią swojego zysku. Będzie to dla mnie również znak, że ufasz moim rekomendacjom.

 

Chcesz wiedzieć, w jaki sposób dieta dziecka wpływa na to, jak wyglądają Wasze noce? Sprawdź szkolenie „Żywienie dziecka a sen".

9 miesięcy to za mało! Ile NAPRAWDĘ powinna trwać ciąża?

9 miesięcy to za mało! Ile NAPRAWDĘ powinna trwać ciąża?

Mówi się, że wszystkie miesiące trwają między 28 a 31 dni poza ostatnim miesiącem ciąży, który trwa 17482304 dni. I coś w tym jest: sama pamiętam, jak dłużyło mi się oczekiwanie na powitanie na świecie mojej córki. Nie ułatwiały tego wszechobecne pytania i ponaglenia “Jeszcze nie urodziłaś???” (jakbym miała na to jakiś świadomy wpływ). 280 dni, bo tyle trwa przeciętna ludzka ciąża, wydawało się być ogromnie długim czasem.

Nie wiedziałam, co mówię.

Nasze dzieci rodzą się jako najbardziej bezbronne i wrażliwe ssaki na całej planecie. Owszem, mają sporo zdumiewających umiejętności, rodzą się z szeregiem odruchów umożliwiających na przykład dopełznięcie do piersi i ssanie mleka, komunikują się trudnym do zlekceważenia ze względu na jego natężenie i częstotliwość płaczem, ale nie poruszają się sprawnie przez wiele miesięcy, a ich układ oddechowy, krążenia czy termoregulacja są na początku bardzo niestabline.

Wielkość mózgu ludzkiego noworodka to jedynie ok. 25% wielkości mózgu dorosłego, podczas gdy mózg jednego z naszych najbliższych krewnych – szympansa – w momencie porodu ma wielkość około 40% mózgu dojrzałego osobnika [1].

Jeśli więc ludzkie noworodki miałyby zaraz po porodzie być na tym samym poziomie rozwoju, co małpy człekokształtne w pierwszej dobie życia, ciąża u człowieka powinna trwać między 18 a 21 miesięcy! [2]

Dlaczego więc tyle nie trwa?

Przez wiele lat rozważania na ten temat, nazywane „dylematem położniczym” [3], sprowadzały się do stwierdzenia, że ciąża nie może trwać dłużej, ponieważ rosnąca głowa dziecka nie przecisnęłaby się przez kobiecą miednicę przystosowaną do chodu dwunożnego. Od niedawna wiemy, że to nie do końca prawda: ciąża ludzka trwa tyle, ile trwa, ponieważ rosnące wymagania metaboliczne płodu byłyby już nie do udźwignięcia przez matkę. Innymi słowy, ostatnie tygodnie, nawet zdrowej ciąży, w kontekście wydatkowania energii na życie (wiecie: oddychanie, trawienie, bez żadnych szaleństw) są już totalną jazdą na krawędzi, porównywalną do wydatku metabolicznego wyczynowych sportowców startujących w dyscyplinach długodystansowych [4].

Co to w praktyce oznacza? Że pierwsze 9 czy nawet 12 miesięcy życia dziecka jest czasem szczególnym – czasem dojrzewania w zewnętrznym świecie i adaptowania się do jego wymagań. „Czwarty trymestr” to za mało! Faktycznie, największy postęp w rozwoju mózgu następuje w pierwszych 3 miesiącach życia dziecka, ale coraz więcej danych naukowych pokazuje nam, że niemal do końca pierwszego rok życia dziecka może ono potrzebować dużo bliskości ze strony opiekuna – i to nie tylko pod kątem emocjonalnym, ale także fizjologicznym! To ciało dorosłego jest dla niemowlęcia wsparciem w dojrzewaniu procesów regulujących krążenie, oddychanie, temperaturę ciała, sen, jedzenie, emocje. To obecność opiekuna w tym samym pokoju chroni dziecko przed śmiercią łóżeczkową czy innymi zagrożeniami (cóż, niemowlaki nie wiedzą, że tygrysy nie czyhają pod łóżeczkiem). Kontakt fizyczny z matką lub ojcem jest gwarantem bezpieczeństwa i sprawia, że dzieci czują się komfortowo (ręka w górę: kto ma niemowlę, które nie daje się odłożyć z rąk, a jeśli już się uda, w łóżeczku śpi kwadrans, a z/na rodzicu ma drzemki sięgające nawet dwóch godzin?).

 

Czy już wiesz, dlaczego mówi się o tym, że do 1 roku życia podstawą żywienia jest mleko? I dlaczego co najmniej do końca 12 miesiąca życia powinno się karmić piersią na żądanie? Albo dlaczego tzw. śmierć łóżeczkowa bardzo rzadko występuje u niemowląt starszych niż 9 miesięczne, a nie jest już w ogóle odnotowywana u dzieci starszych niż rok [5]?

Bardzo wielu rodziców, z którymi pracuję, widzi, że ich dziecko po 10-12 miesiącu życia faktycznie zaczęło zachowywać się inaczej: zeszło z rąk, zaczęło bardzo sprawnie się przemieszczać po mieszkaniu, obawiać się rozłąki, szukać schowanego przed ich wzrokiem przedmiotu, zmniejszyło liczbę karmień piersią, przestało potrzebować aż tyle bujania przed snem.

Niektórzy autorzy nazywają nawet niemowlęta zewnętrznymi płodami (extero-gestates), a za idealne środowisko umożliwiające im prawidłowy rozwój i dojrzewanie w odpowiednim tempie uznają przebywanie w bliskości fizycznej z opiekunem: noszenie w chuście czy na rękach, wspólne spanie, kąpiele i spokojna pielęgnacja, karmienie piersią lub niespieszne karmienie butelką, zabawa z dorosłym. Niemowlaka nie da się „nauczyć bycia noszonym” ani „przyzwyczaić do spania z rodzicami” – one po prostu rodzą się z wbudowanym programem dojrzewania w bliskości fizycznej z opiekunem i potrzebują jej do prawidłowego rozwoju fizycznego i psychicznego tak samo jak powietrza czy pokarmu, zarówno w dzień, jak i w nocy! [6]

Otulacze, maty, bujaczki czy smoczki są w stanie tylko w niewielkim stopniu zapewnić potrzebną niemowlęciu stymulację i warto je traktować bardziej jako uzupełniającą strategię na zyskanie chwili dla siebie przez rodzica niż jako podstawę rozwoju dziecka. Prawdę mówiąc, te gadżety są potrzebne rodzicom, a nie niemowlakom 😉 (co w bardzo dobitny sposób pokazują High Need Babies, które zwykle są na bardzo krótki czas zainteresowane nawet najbardziej interaktywnymi zabawkami, a preferują fizyczny kontakt z żywym człowiekiem).

Niekumate, niesamodzielne, łatwe do zeżarcia przez drapieżniki. Wygląda jak niedoróbka Matki Natury pozbawiona sensu? Niemowlęta rodzą się tak bezbronne i wymagają tak dużo opieki ze strony opiekunów nie z czystej złośliwości Sz. P. Ewolucji. W rzeczywistości ma to ogromny sens! Dzięki temu, że po urodzeniu mózg tak ogromnie się rozwija, dzieci mogą szybko uczyć się od swoich opiekunów wielu rzeczy, których nie nauczyłyby się, siedząc w macicy przez kolejny rok, m.in. radzenia sobie w środowisku, w którym przyjdzie im żyć przez kolejne lata, rozpoznawania emocji czy umiejętności komunikacyjnych, w tym mowy. Niedokończony mózg to mózg chłonny, plastyczny, kreatywny, poszukujący nowych doświadczeń, przez krótki tylko czas funkcjonujący na odruchach i instynktach.

To ogromnie wymagające i trudne być zewnętrznym łonem dla swojego dziecka przez co najmniej 9 pierwszych miesięcy jego życia – wiem coś o tym! Tyle, że to akurat nie wina ludzkich niemowląt ani natury, a niedostatecznego wsparcia, jakie w naszym kręgu kulturowym otrzymują młodzi rodzice, zwłaszcza matki. Warto w tym czasie prosić o pomoc i korzystać z niej bez skrupułów. Mam poczucie, że w dużym stopniu cieszenie się tym czasem psują przekonania, co powinno się (lepiej ogarniać, robić obiady, sprzątać) i co dziecko powinno (bawić się samo, samodzielnie zasypiać, przesypiać noc).

„Drugi etap ciąży”, jak każda ciąża, kiedyś się kończy, a dziecko coraz śmielej wyrusza w świat. Lubię myśleć o swojej niezastępowalności w tym okresie jako o czymś trudnym, ale jednocześnie niesamowicie satysfakcjonującym i niepowtarzalnym. Chyba już nigdy nikt nie będzie chciał być tak dużo i tak blisko Ciebie, no chyba, że kolejne dziecko!

 

Szukasz wsparcia i wiedzy, które zapewnią Ci spokojny start w macierzyństwo? Zamów "Czwarty trymestr"!