W 2003 roku Christine Miserandino opisała w eseju sposób, w jaki tłumaczy innym osobom ograniczenia związane ze swoją chorobą autoimmunologiczną (toczniem). Metafora Christine nazwana „Teorią Łyżek”. Dzięki swojej trafności bywa teraz używana przez wiele osób nie tylko chorujących przewlekle somatycznie, ale także przez osoby z doświadczeniem zaburzenia zdrowia psychicznego (np. w epizodzie depresji), ludzi nieneurotypowych (w spektrum autyzmu, z ADHD), a także np. świeżo upieczonych rodziców, mamy dzieci z niepełnosprawnością czy osoby doświadczające marginalizacji albo wykluczenia społecznego.
Codziennie budzisz się z określoną liczbą łyżek energii mentalnej i fizycznej, które masz do wykorzystania przez cały dzień. Niektórzy z nas ze względu na swój stan zdrowia lub sytuację, w której się znajdują, mają już na starcie mniej łyżek niż inne osoby. Niektórzy zużywają więcej energii na czynności, które innym przychodzą z łatwością (bo np. mają zaburzenia koncentracji uwagi i łatwo się rozpraszają). Jeśli konkretnego dnia się nie wyspałaś, jesteś przeziębiona, boli Cię ząb, masz okres itd., już na starcie masz mniej łyżek niż poprzedniego dnia.
Każda aktywność, którą wykonujesz, zużywa jedną lub więcej łyżek. Także aktywności, które wydają się przyjemne lub proste – jak wykąpanie się, zrobienie zakupów, napisanie maila, umycie głowy córce, umówienie wizyty lekarskiej przez telefon czy spotkanie się na kawie ze znajomym. Pamiętaj więc, że pod hasłem „obiad” najczęściej kryje się nie jedna, a trzy łyżki energii (zrobienie zakupów, gotowanie i jedzenie obiadu – a nie biorę nawet pod uwagę zmywania). Zamówienie posiłku z dostawą do domu oszczędza Ci więc co najmniej jedną łyżkę.
Dodatkowych łyżek nie możesz dokupić – możesz je albo pożyczyć z kolejnego dnia (ale wtedy zaczynasz go z bardzo małą ilością energii, a nawet możesz się rozchorować z przemęczenia) albo możesz odpocząć w ciągu dnia, aby naładować energią przynajmniej część łyżek, które już opróżniłaś od rana. Dlatego jeśli chorujesz fizycznie, psychicznie, jesteś w sytuacji nowej, kryzysowej lub jesteś osobą nieneurotypową, dbanie o odpoczynek i sen jest warunkiem koniecznym, żeby inne sprawy mogły się w Twoim życiu toczyć i żebyś mogła zdrowieć/zachowywać dobre samopoczucie. Problemy ze snem utrudniają nocne ładowanie łyżek świeżą energią, dlatego ważne jest ich diagnozowanie i leczenie – opowiadam o tym w podcaście dostępnym w Klubie!
Jeśli ze względu na Twój stan zdrowia/sytuację na „dzień dobry” masz już mało łyżek, kluczowe staje się zarówno bardzo rozsądne gospodarowanie łyżkami, jak i planowanie regeneracji w ciągu dnia, by uzupełnić zasoby.
Długofalowo istotne jest też unikanie sytuacji, które zmniejszają Ci już na starcie liczbę dostępnych łyżek (np. niewyspania, ale także porównywania się do nierealistycznych obrazów z Instagrama od rana), a także diagnoza/leczenie trudności zdrowotnych zmniejszających ilość energii oraz szukanie wsparcia w otoczeniu.
Być może kiedyś miałaś znacznie więcej łyżek niż teraz i nawet nie myślałaś o tym, że golenie nóg, zamiatanie podłogi czy odebranie telefonu od rodziców może być traktowane jako wydatek energetyczny. Liczba łyżek, którymi dysponujemy, może się zmieniać w naszym życiu. Być może ograniczona ilość energii, którą teraz masz, jest chwilowa i minie, być może sensowne będzie nauczyć się, jak zarządzać sobą i swoim dniem z tym, co masz. Nie obwiniaj się o to – bądź dla siebie czuła, ucz się samowspółczucia i szukaj wsparcia oraz pomocy, także medycznej.
Jedną z rzeczy, które zużywają sporo codziennej energii, jest podejmowanie decyzji. Każda decyzja, która wymaga naszego świadomego namysłu, wyczerpuje zapasy. I nie chodzi tylko o ważne życiowe decyzje (bo takich zwykle nie podejmuje się na co dzień), ale o każdy drobiazg, któremu musimy poświęcić uwagę, nawet wybór ubrania, herbaty na śniadanie czy pierwszego zadania do zrobienia w pracy.
Ponieważ liczba łyżek energii jest ograniczona, to liczba podejmowanych dziennie decyzji również. Po wyczerpaniu Twoich zasobów pojawia się tzw. zmęczenie decyzyjne, objawiające się marazmem („jest mi totalnie wszystko jedno”) lub przeciwnie – złością. Zaczynasz się irytować lub nawet krzyczeć na swojego partnera_kę, który w dobrej woli pyta, jaką herbatę Ci zrobić. Wściekasz się, że dziecko nie chce samo wyjść z kąpieli, a jednocześnie nie możesz się zdecydować, czy ma tam siedzieć jeszcze pół godziny i dać Ci spokój, czy spróbować położyć je wcześniej, żeby dało Ci spokój. Kiedy już zaśnie, siedzisz jak zombie z telefonem w ręku, nie mogąc podjąć decyzji, czy odpuścić i zanurzyć się z przyjemnością w serial czy się pouczyć, czy posprzątać…
Dlatego zatrzymanie się nad kwestią decyzji jest szczególnie ważne dla osób, które czują, że mają mniej łyżek energii niż przeciętny człowiek. I dlatego ja osobiście codziennie jem na śniadanie to samo.
Z setek podejmowanych przez Ciebie każdego dnia decyzji tylko część ma realne znaczenie dla zdrowia, życia i rozwoju Twojego i Twojej rodziny. Niestety, wiele wyborów i czynności, przed którymi na co dzień stajemy, jest (przepraszam za określenie nieprzystające psycholożce, ale trafne) pierdołami. Gdy masz mało łyżek, nie warto ich zużywać na pierdoły.
Jedzenie codziennie identycznego śniadania z punktu widzenia dietetyków nie jest najmądrzejszym rozwiązaniem. Zdaję sobie sprawę, że dieta powinna być różnorodna. Wiem, że niektórym jedzenie każdego poranka tych samych produktów szybko by się znudziło. Ale zachęcam, żebyś się na chwilę zatrzymała, zanim odrzucisz taką możliwość. Może Tobie też oszczędzi łyżkę?
Jeśli chcesz, by wystarczyło Ci energii do końca dnia, zacznij myśleć o niej jak o skończonym zasobie. Jak o pieniądzach – jeśli wydasz je rano na głupoty, to wieczorem będziesz już spłukana i zabraknie Ci na rzeczy ważne. Zwłaszcza, gdy to będzie jeden z tych dni, w trakcie których nie możesz zarobić nowej forsy. Oszczędzaj więc na istotne dla Ciebie rzeczy!
Jak zapobiegać zmęczeniu decyzyjnemu w praktyce?
- Zastanów się, czy są codziennie powtarzalne czynności, które możesz zautomatyzować. Czy są decyzje, które możesz po prostu przestać w świadomy sposób podejmować? Czy są sprawy, które możesz odpuścić? Możesz tak jak ja jeść od kilku lat codziennie na śniadanie to samo (mleko z płatkami bez cukru, liofilizowanymi owocami i siekanymi orzechami oraz jedna konkretna biała herbata). Jedna decyzja dziennie mniej. Możesz jak szef Facebooka tak znacząco uprościć swoją garderobę, by nawet zakładając na siebie ubrania z zamkniętymi oczami, wszystko do siebie pasowało…
- … albo przygotuj ubrania w lepszych momentach. Gdy masz nieco więcej energii, zaplanuj działania na kolejne dni. Zaplanuj i zapisz jadłospis na cały tydzień. Ugotuj na kilka dni do przodu. Wypisz zadania do zrobienia na kolejny dzień i ustal, w jakiej kolejności je wykonasz itd.
- Ogranicz liczbę wyborów. To nieintuicyjne, ale wiemy z badań dotyczących biznesu, że zbyt duży wybór sprawia, że ogarnia nas paraliż decyzyjny. Gdy możliwych opcji jest zbyt dużo, często przytłacza nas to i niejednokrotnie sprawia, że całkowicie rezygnujemy z podejmowania decyzji. Znasz tę sytuację, kiedy otwierasz lodówkę pełną jedzenia i wielość opcji sprawia, że zamykasz ją z hasłem „nie mam co jeść”? Ustal więc sama ze sobą, że kupujesz rzeczy tylko w 3 bazowych kolorach i tylko z bawełny, wełny i wiskozy. Zredukuj liczbę t-shirtów w szafie. Puszek z muesli w szafce. Kubków na kawę. Zabawek w polu widzenia dziecka. Umów się sama ze sobą, które palety cieni i szminki lubisz najbardziej, zostaw na wierzchu dwie, resztę schowaj poza widokiem.
- Deleguj. Oddaj podejmowanie wszystkich decyzji, których Ty nie musisz podejmować, innym osobom. Pozwól, by dziecko zdecydowało co zje (to zakłada pochowanie poza jego dostępem lub niekupowanie rzeczy, których nie chcemy, żeby jadło, ale my chcemy jeść ;)), na czym zje, co wypije. W co się ubierze i jakie spinki wepnie we włosy. Może się okazać, że oddanie kontroli nad wieloma aspektami życia, które do tej pory kontrolowałaś, jest dla Ciebie źródłem napięcia. Możesz oddawać te decyzje pomalutku, po jednej i patrzeć, jak Ci z tym (i czy odzyskujesz powoli energię).
„Pani Od Snu”. Psycholożka, terapeutka poznawczo-behawioralna bezsenności (CBT-I), pedagożka, promotorka karmienia piersią i doula. Mówczyni i trenerka (pracowała jako ekspertka od snu m.in. z Google, ING, GlobalLogic, Agorą i Treflem), prelegentka TEDx. Certyfikowana specjalistka medycyny stylu życia – IBLM Diplomate – pierwsza w Polsce psycholożka z tym tytułem. Wspiera dorosłych i dzieci doświadczające problemów ze snem.
Więcej o Magdalenie TUTAJ.
0 komentarzy