Czy wszystko jest kwestią organizacji?

Czy wszystko jest kwestią organizacji?

Fragment mojej nowej książki „Czwarty trymestr”:

Jedną z najbardziej nieprawdziwych i jednocześnie najbardziej niebezpiecznych opinii, które słyszą świeżo upieczone matki, jest stwierdzenie, że życie po urodzeniu dziecka może wyglądać tak samo jak przed porodem i że wszystkie życiowe role da się ze sobą pogodzić, „tylko trzeba się zorganizować”.

Jeśli miałabyś zapamiętać z tej książki tylko jedno zdanie, to właśnie to: TO NIE JEST PRAWDA.

 

Każda z nas ma inną sytuację zdrowotną, rodzinną i finansową. Temperamenty nasze i naszych dzieci się różnią. Mieszkamy w różnych miejscach, dysponujemy różnym wsparciem emocjonalnym i organizacyjnym. Borykamy się z różnymi doświadczeniami z własnego dzieciństwa i dorosłości.

Niektóre kobiety już krótko po porodzie czują się dobrze psychicznie i fizycznie, a ich dzieci mają względnie łatwy temperament i w pierwszych miesiącach życia tylko jedzą i śpią. Inne mamy przeżyły trudny poród, ale otrzymują bardzo duże wsparcie w opiece nad dzieckiem ze strony bliskich i szybciej mogą się zregenerować. Znam takie, które nie mieszkają na co dzień z partnerem_ką, ale mogą sobie finansowo pozwolić na zatrudnienie gospodyni oraz niani na kilka godzin dziennie już od połogu. Jest jednak także ogromna grupa kobiet, które w pierwszych tygodniach po porodzie przez większą część doby są w domu zupełnie same z wymagającym dzieckiem, a ono nie znosi spacerów wózkiem, śpi krótko, czujnie i tylko w bezpośrednim kontakcie fizycznym z dorosłym. Ojcowie tych dzieci pracują zawodowo poza domem, rodzina pochodzenia mieszka na drugim końcu Polski, a w budżecie domowym nie ma wystarczającej sumy na zatrudnienie osoby do sprzątania czy opiekunki do dziecka. Ogromną niesprawiedliwością jest mówienie tym kobietom, że „wystarczy się lepiej zorganizować”.

Jeżeli ktoś ma dziecko, nad którym opieka jest łatwiejsza, bo pogodnie obserwuje sobie zabawki na macie, ma długie samotne drzemki i przesypia noc bez wybudzania opiekunów, a poza tym przez kilkadziesiąt godzin w tygodniu zajmuje się nim ktoś inny, to jasne jest, że taka osoba dysponuje innymi zasobami energetycznymi i czasowymi niż samodzielna mama wymagającego niemowlaka. Gdy rozwijałam swoją firmę, jednocześnie opiekując się dzieckiem na cały etat w domu, bardzo krzywdzące byłoby oczekiwanie, że pracując trzy godziny późnymi wieczorami, rozwinę działalność w takim samym tempie jak kobieta, której dziecko przez osiem godzin dziennie przebywa w żłobku. To czysta arytmetyka.

Ogromną część energii w macierzyństwie pochłania walka z piętrzącymi się frustracjami wynikającymi z porównywania się do innych. Ani porównywanie swojego dziecka do innych dzieci, ani siebie do innych matek – nie jest wspierające. Oczywistość, którą lubię powtarzać, brzmi: dzieci są różne. Jeden z błędów poznawczych, którymi jest skażony ludzki umysł, to zbyt duża skłonność do przypisywania sobie zasług za to, na co obiektywnie rzecz biorąc, nie mieliśmy wpływu. Nadal powszechne jest przeświadczenie, że to, jak zachowuje się dziecko („dobrze”), wynika wyłącznie z naszej ciężkiej pracy (albo rodzicielskich błędów, jeśli zachowuje się „źle”). Owszem, jakiś tam wpływ na nasze dzieci mamy, ale stanowczo nie docenia się roli genów i czynników wrodzonych w kształtowaniu się na przykład temperamentu.

Dlatego warto w początkach macierzyństwa spotykać się z większymi grupami początkujących matek (żeby zobaczyć, jak bardzo maluchy w podobnym wieku się od siebie różnią) i raz na jakiś czas porozmawiać z ludźmi, którzy mają więcej niż dwoje potomków. Wielodzietni rodzice zwykle już wyrobili w sobie dużo pokory i nie przeceniają własnego wpływu na zachowanie dzieci. Bardzo możliwe, że usłyszysz od nich (to autentyczny cytat z prowadzonego przeze mnie spotkania dla mam): „Ja z moją całą trójką robiłam dokładnie to samo: wszyscy mieli taki sam rytm dnia, ten sam rytuał wieczorny, o tej samej porze byli kładzeni do łóżka. I jedno przesypiało od urodzenia całe noce, drugie do czwartych urodzin budziło się co najmniej trzy razy, a trzecie śpi z nami w łóżku małżeńskim i pierwsze trzy miesiące nie zeszło ze mnie ani w czasie drzemki, ani w nocy”.

Nigdy nie znasz całej historii matek, do których się porównujesz. Nie wiesz, czy i jakie mają wsparcie. Nie wiesz, jaką cenę płacą za swoje wybory. Jakie koszty – głównie psychiczne – ponoszą także te pozornie idealnie zorganizowane. I czy faktycznie takie są. Bardzo cennym doświadczeniem było dla mnie jeżdżenie na wizyty domowe i przyglądanie się, jak naprawdę – poza mediami społecznościowymi – wygląda radzenie sobie z rzeczywistością przez młodych rodziców (co warto dodać: rodziców, którzy spodziewali się mojej wizyty).

Życie po urodzeniu dziecka już nigdy nie będzie wyglądało tak, jak przed porodem. Z czasem zrobi się łatwiej, a może po prostu inaczej, ale już nie tak, jak kiedyś. Czekanie aż „życie wróci do normy” – to marnowanie czasu. To jest Twoja nowa norma. To, co robisz, nie zależy już tylko od Ciebie i choćbyś była przed porodem najbardziej zorganizowaną kobietą na świecie, teraz pojawił się nowy, całkowicie zależny od Ciebie człowiek i będziesz brała go pod uwagę przy tworzeniu swoich planów. Im będzie starszy, tym łatwiej będzie Ci wracać do dawnych aktywności, jeśli będziesz miała na nie ochotę.

Doba dla nas wszystkich ma dwadzieścia cztery godziny i jeśli chcesz w niej zmieścić opiekę nad dzieckiem, zwykle coś innego będzie musiało wypaść. W pewnym okresie życia, kiedy dzieci są maleńkie, to opieka nad nimi jest zwykle priorytetem. Niemowlęta nie mogą zaspokoić swoich potrzeb samodzielnie i nie potrafią zbyt długo czekać na reakcję dorosłych. To będzie się jednak powoli zmieniać.

Warto każdego dnia zastanawiać się, ile z czynności, którym teraz poświęcasz czas, wykonujesz dlatego, że są dla CIEBIE ważne, a ile dlatego, że „wypada”, że „powinno się”, że „teściowa krzywo patrzy”. Masz prawo realizować swoje priorytety i masz prawo prosić o pomoc. Ja chciałabym, żeby w połogu ktoś wsparł mnie w odkurzaniu mieszkania. Ty lubisz zamiatać, ale za to poprosisz, żeby goście wzięli Twojego niemowlaka na spacer. Ja prasowałam niemowlęce ubranka tylko raz w życiu, przed porodem, ale znam kobiety, które sama czynność prasowania relaksuje – i dobrze, że świadomie to wykorzystują. Nie oznacza to, że są ode mnie lepsze ani gorsze, po prostu pięknie się różnimy. Zapytaj siebie: co dziś jest dla mnie ważne? Z czego nie chciałabym rezygnować? Czy warto to robić kosztem własnego snu? Czy to na pewno moja decyzja?

Zdecydowana większość z nas zbyt mało sobie odpuszcza i za mocno biczuje się za różne niedociągnięcia.

Zachęcam Cię z jednej strony do łagodności względem samej siebie i obdarzenia siebie empatią. Z drugiej zaś – do świadomego projektowania swojej codzienności i nieotaczania się nierealistycznie wysokimi standardami. Jeśli na przykład spotykanie się z niektórymi znajomymi czy obserwowanie perfekcyjnych obrazków zorganizowanych matek z mediów społecznościowych notorycznie obniża Twój nastrój, wprowadza Cię w poczucie winy albo wywołuje inne trudne emocje, zastanów się, czy warto to kontynuować.

Powyższy tekst jest fragmentem drugiego rozdziału mojej książki pt. „Czwarty trymestr”. Jej przedsprzedaż ruszyła 8 listopada 2021 roku. Jeśli jesteś w ciąży, właśnie urodziłaś lub masz w swoim otoczeniu świeżo upieczoną mamę – sięgnij po nią. Książka jest sprzedawana także w fantastycznych zestawach ze wspierającymi przyPINkami, bodziakiem i poduszką Karmiuszką (w różnych konfiguracjach). Koniecznie kliknij baner i wybierz zestaw idealny.

 

Szukasz wsparcia i wiedzy, które zapewnią Ci spokojny start w macierzyństwo? Zamów "Czwarty trymestr"!

Jakich specjalistów odwiedzić po porodzie?

Jakich specjalistów odwiedzić po porodzie?

 

Poród to nie koniec troski o Twoje ciało i Twoje zdrowie. W ciąży z pewnością regularnie odwiedzałaś lekarza i robiłaś badania krwi – troszczyłaś się o siebie i dziecko. Czas na kontynuację. Jesteś ważna. I Twoje zdrowie jest ważne. Dlatego przypominam o wizytach, które powinnaś dodać do swojego kalendarza i odbyć po porodzie (jeśli urodziłaś już dawno i nie byłaś na tych spotkaniach, to to jest dobry moment, żeby nadrobić zaległości).

 

Ginekolog

Po 6 tygodniach od porodu idź do ginekologa. Jest to wizyta kontrolna i okazja na omówienie ewentualnej formy antykoncepcji. Pamiętaj, że karmienie piersią nie zawsze spełnia wszystkie warunki, które chronią przed kolejną ciążą. Nie każda mama, która karmi piersią, na pewno będzie z tego powodu niepłodna. Nawet jeśli Twoje dziecko jest wymagające, nawet jeśli Twoje dziecko jest kolkowe – idź. Możesz pojechać z dzieckiem, możesz taką wizytę odbyć z dzieckiem przy piersi na fotelu ginekologicznym. Uwierz mi, że ginekolodzy nie takie rzeczy już widzieli, bo przecież kobiety w połogu przychodzą do nich naprawdę często. Nie odkładaj tej wizyty. Idź nawet wtedy, kiedy nic się nie dzieje.

 

Fizjoterapeuta uroginekologiczny

Zachęcam Cię, żebyś odłożyła pieniądze i poszła na wizytę do fizjoterapeuty uroginekologicznego 4-6 tygodni od porodu – bez względu na to, w jaki sposób urodziłaś.

Mięśnie dna miednicy i mięśnie brzucha są obciążone i ulegają zmianie już w ciąży. Rodzaj porodu ma tu mniejsze znaczenie. Fizjoterapeuta uroginekologiczny sprawdzi, w jakim stanie są mięśnie i na przykład pomoże zamknąć rozejście mięśnia prostego brzucha. Podpowie też, w jaki sposób dbać o mięśnie dna miednicy, czy i jak ćwiczyć, jak kichać, jak prawidłowo oddawać mocz i kał, jak wstawać i jak się kłaść, żeby mięśnie dna miednicy mogły się regenerować. Może Ci się to wydawać śmieszne lub dziwne – przecież nauczyłaś się tego w dzieciństwie! A jednak wiele z nas robi to niepoprawnie.

Fizjoterapeuta uroginekologiczny to też osoba, która nauczy Cię mobilizacji blizny po cesarskim cięciu i po nacięciu krocza. Pracę z blizną warto zacząć po 4-6 tygodniach od porodu. Dzięki mobilizacji blizna jest elastyczna, wraca czucie, nie tworzy się bliznowiec ani zrosty, a blizna nie ciągnie i nie wpływa na Twoją postawę.

Poszukaj polecanego specjalisty w Twojej okolicy. Naprawdę warto kupić kilka ciuszków dla bobasa mniej, odłożyć pieniądze i pójść na taką wizytę. Możesz dzięki temu zapobiec nie tylko bólom, problemom ze współżyciem czy wypróżnianiem, ale także wysiłkowemu nietrzymaniu moczu itd.

 

Doradca laktacyjny

Jeśli będziesz karmiła piersią i doświadczysz trudności, to pamiętaj, że możesz się umówić z doradcą laktacyjnym CDL (Certyfikowany Doradca Laktacyjny), którego znajdziesz tutaj albo konsultantem IBCLC, czyli osobą z certyfikatem międzynarodowym, który zweryfikujesz tutaj.  

 

Doradca chustonoszenia

Etap przejścia pomiędzy okresem ciąży a życiem z nami na tym świecie może być dla bobasa trudny. Wiele niemowląt uspokaja się najszybciej na rękach mamy lub taty… ale jednak wolne ręce też czasem nam się przydają 😉 Dlatego warto, żeby rodzice nauczyli się wiązania chust od wykwalifikowanej doradczyni noszenia.

W Polsce działają trzy szkoły doradców: Akademia Noszenia Dzieci, ClauWi oraz Die Trageschule. Listę doradców Akademii Noszenia Dzieci znajdziesz tutaj, doradców ClauWi tutaj, a listę doradców Die Trageschule tutaj. Szukaj więc doradcy z którymś z tych certyfikatów. Warto wiedzieć, że z niektórymi doradczyniami można umówić się także na konsultację wideo online.

 

Pora na Twój ruch – umów wizyty. A jeśli poród jest jeszcze przed Tobą, wpisz przypomnienie w kalendarzu.

 

Pierwsze tygodnie po porodzie to czas wyjątkowy. Czas Twojej regeneracji po ciąży oraz porodzie i czas intensywnego rozwoju dziecka. Wiem, bo też tam byłam. Wydawało mi się, że jestem idealnie przygotowana na to, co mnie czeka. A jednak doświadczyłam wielu zjawisk, o których nikt mi nie powiedział i o których nigdzie nie przeczytałam.

Dlatego powstał Czwarty trymestr – najnowsza książka Wydawnictwa Wymagające. Napisałam ją dla siebie sprzed kilku lat. Dla innych kobiet, które oczekują narodzin dziecka albo, szukając swojej drogi w chaosie tych pierwszych tygodni życia z niemowlakiem, potrzebują prostego poradnika z odpowiedziami na nurtujące je wątpliwości. Znajdziesz w niej mnóstwo wskazówek popartych badaniami naukowymi, wsparcie i wiedzę o obsłudze niemowlaka, które dadzą Ci spokój i pewność siebie.

 

Szukasz wsparcia i wiedzy, które zapewnią Ci spokojny start w macierzyństwo? Zamów "Czwarty trymestr"!

Dlaczego warto zaplanować ciążę i odpowiednio się do niej przygotować?

Dlaczego warto zaplanować ciążę i odpowiednio się do niej przygotować?

Wpis powstał we współpracy z marką PREGNA

Nawet 60% ciąż jest nieplanowanych [1] – dlaczego by więc zawracać sobie głowę przygotowaniami zamiast ponieść się chwili? 😉 Bo warto.

Planowanie ciąży to nie tylko kwestia związana ze zdrowiem matki i dziecka (choć trudno to przecenić – mamy mnóstwo badań o tym, w jaki sposób stan zdrowia kobiety wpływa na rozwój płodu oraz jej stan w ciąży). Warto w okresie przygotowań na spokojnie rozważyć jak zorganizujemy tę ciążę. Co jeśli będzie trzeba dużo leżeć? Jak ma tym razem wyglądać poród? Na czym szczególnie mi zależy? Jak nam jest teraz w związku i jak pojawienie się kolejnego członka rodziny wpłynie na moją relację partnerską? Czy mam teraz zasoby na kolejną ciążę i opiekę nad dzieckiem? Kto mnie w tym wesprze i jak konkretnie? Jaki to będzie miało wpływ na starsze dziecko/dzieci? Co jeśli uda się za miesiąc, a co jeśli dopiero za rok?

Nie spiesz się. Nie każdy “po prostu wie”, że będzie w porządku. Wątpliwości, pytania, wahania są zupełnie czymś normalnym – nawet, jeśli bardzo chcemy powiększyć rodzinę. Czasem rozmowa z kimś bliskim lub specjalistą (psycholog, psychoterapeuta) pomaga uporządkować myśli i emocje.

Jakie badania zrobić przed ciążą?

Przygotowując się do ciąży, dobrze jest odwiedzić lekarza – co najmniej ginekologa, który ustali, czy i jakie badania warto zrobić. Wiele zależy od dotychczasowych wyników i historii położniczej. Inne zalecenia może dostać kobieta, która regularnie odbywa wizyty ginekologiczne, robi co roku cytologię, ale jest przed pierwszą ciążą. Inne postępowanie lekarz zaleci kobiecie, która nie była u ginekologa od porodu trzy lata temu, a jeszcze inne osobie, która nigdy nie chorowała na ospę wietrzną, a jej dziecko chodzi do żłobka. Znaczenie ma też funkcjonowanie tarczycy, której praca czasem po pierwszym porodzie szwankuje, co może wpływać na płodność.

To, o czym na pewno warto pamiętać, to wizyta u stomatologa. Nawet 18% porodów przedwczesnych jest spowodowanych chorobami zębów i dziąseł! [2] Dodatkowo leczenie stomatologiczne w ciąży bywa trudniejsze, np. ze względu na mdłości, dlatego najbezpieczniej załatwić tę sprawę jeszcze przed poczęciem dziecka.

Nie istnieją jednak w Polsce oficjalne rekomendacje, jakie badania powinna zrobić przyszła mama – właśnie dlatego, że to dość indywidualna kwestia i konsultacja z dobrym ginekologiem będzie najlepszym pomysłem.

Co suplementować w trakcie starań o dziecko?

Jeśli rozpoczynacie starania o dziecko, warto przede wszystkim zadbać o zbilansowany jadłospis zgodny z rekomendacjami żywieniowymi. Ale bądźmy realistami – z różnych powodów nie zawsze jest możliwość, żeby nasza dieta była wzorcowa, zwłaszcza gdy mamy już w domu dziecko i inne obowiązki 😉 Poza tym nawet Polskie Towarzystwo Ginekologów i Położników zaznacza, że suplementacja niektórych mikroelementów jest istotna nawet przy zbilansowanej diecie.

W okresie przygotowania do zajścia w ciążę i pierwszych tygodniach ciąży warto pamiętać przede wszystkim o [3]:

  • Kwasie foliowym – zgodnie z aktualną wiedzą rekomenduje się u wszystkich kobiet w wieku prokreacyjnym stosowanie kwasu foliowego w ilości 0,4 mg/d w postaci suplementów, a w I trymestrze stosowanie kwasu foliowego w ilości 0,4–0,8 mg/d (w II i III trymestrze 0,6–0,8 mg/d). To BARDZO istotny mikroelement – uzupełniające spożycie kwasu foliowego zwiększa poziom folianów u matki. Niski poziom folianów u matki jest czynnikiem ryzyka rozwoju wad cewy nerwowej u rozwijającego się płodu*.
  • Witaminie D – dorośli w Polsce powinni suplementować witaminę D co najmniej od września do kwietnia, a kobiety w ciąży przez cały rok. Idealnie jest dobrać dawkę po zbadaniu stężenia 25(OH)D we krwi – niestety, badanie to nie jest aktualnie refundowane w POZ. Bez wykonania badań zalecane jest przyjmowanie 2000 j.m. (50 µg) witaminy D dziennie, przez cały okres ciąży, niezależnie od pory roku [4];
  • Jodzie – w trakcie ciąży zwiększa się zapotrzebowanie organizmu kobiety na jod, co jest związane z jego utratą przez nerki, aktywnością dejodynaz i zapotrzebowaniem płodu [1]. Jod pełni istotną rolę w organizmie kobiety, pomaga w prawidłowej produkcji hormonów tarczycy i w prawidłowym funkcjonowaniu tarczycy. Wspiera prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego i utrzymanie prawidłowych funkcji poznawczych. Rekomenduje się suplementację jodu u wszystkich ciężarnych bez chorób tarczycy w wywiadzie w ilości 150–200 mcg/ /dobę.

Jeśli przed planowaną ciążą stosowałaś tabletki antykoncepcyjne, możesz mieć niższy poziom cynku we krwi [5]. Ten „minerał płodności”, jak bywa czasem zwany cynk, pomaga w utrzymaniu prawidłowych funkcji rozrodczych i  prawidłowej płodności – zwróć więc szczególną uwagę na cynk w diecie i/lub suplementach, jeśli starasz się o dziecko po odstawieniu tabletek antykoncepcyjnych lub jeszcze w trakcie ich przyjmowania.

Planując w bliższej lub dalszej perspektywie ciążę, nawet jeśli aktualnie jeszcze się przed nią zabezpieczasz, zwróć uwagę na składniki pomagające w utrzymaniu prawidłowego metabolizmu homocysteiny – czyli kwas foliowy, witaminy B6 i B12 oraz cholinę. Uzupełnienie diety w te składniki (lub ich suplementacja) warto rozpocząć w trakcie starań o ciążę.

Nie przepadasz za rybami? Rozejrzyj się za suplementacją kwasu DHA już przed ciążą, a na pewno od momentu, gdy zobaczysz na teście dwie kreski. DHA ma wpływ na rozwój mózgu i oczu u płodu oraz dziecka karmionego piersią i warto dostarczać ją organizmowi jak najszybciej. Odpowiednia suplementacja DHA jest szczególnie istotna w przypadku diety ubogiej w ryby, gdyż organizm sam nie potrafi wytworzyć dostatecznej ilości tej substancji.

Na co zwrócić uwagę, wybierając suplement na czas starań oraz w ciąży?

Na rynku jest obecnie dostępne mnóstwo preparatów, które przedstawia się jako dostosowane do potrzeb kobiet planujących poczęcie oraz ciężarnych, czy też karmiących piersią. Jak wybrać najlepszy produkt?

  • Poszukaj rekomendacji towarzystwa naukowego, np. Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników. Jest ona przyznawana wyłącznie produktom o bezpiecznym składzie, zgodnym z aktualnymi rekomendacjami.
  • Sprawdź wiarygodność producenta. Czy to renomowana firma? Czy producent dzieli się informacją, w jakich standardach jakości wytwarza suplement? Czy zakłady, w których odbywa się produkcja, mają certyfikat GMP? Oznacza to, że produkty są weryfikowane są pod względem zawartości substancji czynnych, alergenów, czystości mikrobiologicznej oraz pochodzenia surowców, aby były jak najwyższej jakości.
  • Jaką formę mają poszczególne mikroelementy? Chodzi głównie o biodostępność i wchłanialność. Dobrym przykładem jest kwas foliowy – ponieważ nawet 50% Polaków może mieć trudności z przemianą metaboliczną kwasu foliowego, dobrze jeśli tradycyjna jego forma jest połączona np. z L-metylofolianem wapnia (poszukaj na opakowaniu informacji o aktywnej i łatwo przyswajalnej formie kwasu foliowego).
  • Czy połączenie składników wzmacnia ich wchłanialność? Przykładowo, kwas foliowy wchłania się lepiej w towarzystwie witamin B6 i B12.
  • Przy suplementach z DHA: czy ich źródło zostało oczyszczone z metali ciężkich i dioksyn?
  • Zachowaj umiar. Więcej wcale nie znaczy lepiej, szczególnie w przypadku ciąży. Upewnij się, czy suplement nie zawiera przypadkiem składników, których nie potrzebujesz suplementować (np. witaminę C, którą bardzo łatwo dostarczyć sobie z pożywieniem). Na rynku dostępnych jest mnóstwo przeładowanych składnikami preparatów, których składniki mogą wchodzić ze sobą w interakcje, którego wpływu na zdrowie nie znamy. W ciąży warto przyjmować tylko składniki o udowodnionym działaniu.
  • Ile tabletek i jakiej wielkości będziesz musiała połykać? Czy ich zapach nie będzie Cię odrzucał (np. czy olej rybi, źródło kwasu DHA, został specjalnie oczyszczony?)? Im mniej tabletek do połykania dziennie, tym lepiej – łączenie kilku suplementów z kilku różnych firm jest mniej korzystne, albowiem nie znamy interakcji między nimi. Z praktycznego punktu widzenia mniejsze kapsułki zwykle są po prostu łatwiejsze do połknięcia, co ma znaczenie zwłaszcza w pierwszych tygodniach, kiedy pojawiają się nudności.

Wszystkie te warunki spełniają produkty marki Pregna – Pregna Start, która w zawiera kompozycję dobranych składników odżywczych dla kobiet planujących ciążę, w tym rekomendowane przez PTGiP kwas foliowy (w dwóch formach, w tym aktywnej), witaminę D oraz jod, a także łatwo przyswajalny cynk w organicznej formie cytrynianu, cholinę oraz witaminę B6 i o wysokiej biodostępności witaminę B12 w postaci metylokobalaminy – jest więc idealny dla przyszłych mam na diecie wegetariańskiej i wegańskiej oraz m.in. kobiet, które przyjmują bądź odstawiły antykoncepcję hormonalną.

Kwas DHA można suplementować dzięki produktowi Pregna DHA, który zawiera olej pozyskiwany za pomocą technologii PureMax™, dzięki czemu charakteryzuje się zminimalizowaną ilością zanieczyszczeń, ale także zminimalizowanym charakterystycznym zapachem i nieprzyjemnym posmaku. Dodatkowo olej zawarty w preparacie ma akredytację IFOS (International Fish Oil Standards Program – niezależny program oceny suplementów z oleju rybnego) oraz certyfikat Friend of the Sea (zrównoważonego rybołówstwa).

Jestem w ciąży – co suplementować?

Przede wszystkim gratulacje! W kontekście suplementacji niewiele się zmienia – rekomendacje PTGiP z 2020 roku dotyczą pięciu substancji czynnych: omówionych już powyżej kwasu foliowego, witaminy D, jodu oraz DHA plus ewentualnej suplementacji żelaza.

Obecnie rekomenduje się suplementowanie co najmniej 200 mg DHA u wszystkich ciężarnych i karmiących piersią, a w przypadku niskiego spożycia ryb do rozważenia większe ilości [1]. Niestety, konwersja kwasu ALA (np. z siemienia lnianego) do kwasu DHA jest bardzo niska (do kilku procent [6]), więc nie można traktować roślin będących źródłem ALA jako substytutu suplementacji DHA.

Pozostałe mikroelementy wystarczy dostarczać w normalnej diecie:

“Obecność innych mikroelementów, witamin i substancji czynnych w suplementacji, czyli uzupełnianiu normalnej diety, nie jest rekomendowana w populacji zdrowych kobiet, jeżeli nie ma do tego określonych wskazań medycznych.” [1].

Po konsultacji z lekarzem prowadzącym, dla kobiet w ciąży i karmiących piersią rekomenduje się przejście na preparat Pregna PLUS (w wersji z żelazem lub bez), który zawiera w wszystkie rekomendowane przez PTGiP składniki, w tym kwas DHA. Zaleca się kompleksową suplementację z Pregna DHA jako indywidualne dostosowanie i uzupełnienie ilości DHA, w zależności od potrzeb i diety.  

I trzymaj się zdrowo 🙂

 O produktach PREGNA poczytasz na stronie: https://pregna.com.pl/

*Rozporządzenie Komisji Europejskiej (EU) nr 1135/2014 z dnia 24.10.2014 warunki stosowania oświadczenia zdrowotnego dla kwasu foliowego – Produkt przeznaczony jest dla kobiet w wieku rozrodczym, a korzystny efekt występuje w przypadku codziennego uzupełniającego spożycia dawki wynoszącej 400 μg kwasu foliowego przez co najmniej jeden miesiąc przed poczęciem i maksymalnie trzy miesiące po poczęciu. Istnieje wiele czynników ryzyka rozwoju wad cewy nerwowej i zmiana jednego z nich może mieć korzystny wpływ lub nie.

 

Jak pielęgnować pępek noworodka?

Jak pielęgnować pępek noworodka?

 

Kiedy zostajemy rodzicami i noworodek trafia w nasze ręce, możemy się czuć przytłoczeni. Zwłaszcza jeśli to nasze pierwsze dziecko. Wszystko jest nowe, nieznane. Trzeba poradzić sobie z płaczem malucha, nauczyć się karmienia i przewijania. Z zaciekawieniem i lekką obawą przyglądamy się zawartości pieluszki. Ostrożnie, a często nieumiejętnie, podnosimy i odkładamy malucha. 

Jakby tego wszystkiego było mało, noworodek w miejscu pępka ma sterczący twardy kikut pępowinowy, który trzeba jakoś pielęgnować. Tylko jak? 

Przy okazji drugiego otwarcia klubu dla rodziców Parentflix, zorganizowałam serię wywiadów z nowymi ekspertami klubu. Jeden z nich przeprowadziłam z Magdaleną Wilk – lekarką w trakcie specjalizacji z neonatologii, konsultantką laktacyjną i doradczynią chustonoszenia. Był on zatytułowany „Pierwsze dni z noworodkiem – porady neonatologa”. Poruszyłyśmy w nim temat pielęgnacji pępka. Poniższy tekst powstał w oparciu o naszą rozmowę. 

Jak pielęgnować kikut pępowinowy?

Aktualne stanowisko neonatologów zaleca tzw. suchą pielęgnację. Jak to wygląda w praktyce?

Samego kikuta nie myjemy. Ma się wysuszyć i odpaść. Należy natomiast dbać o higienę pierścienia skórnego wokół niego. Czym go przemywać? Na ten temat powstało mnóstwo teorii. Wpisz hasło w wyszukiwarkę, a przekonasz się, że każdy poleca co innego, a odradza wszystko inne. Tymczasem najlepiej sięgnąć po zwykłą wodę z łagodnym żelem/płynem/mydłem do mycia ciała dla niemowląt. Przemyty pępek wytrzyj do sucha czystym gazikiem. Wybierz taki, który nie będzie pozostawiał włókien. 

A co ze środkami antyseptycznymi? Dopóki nic niepokojącego się nie dzieje (pępek jest suchy, nie ma żadnej wydzieliny, nie śmierdzi), nie używaj ich. Spirytus, choć działa wysuszająco, może podrażniać skórę noworodka, a nawet przenikać do jego krwiobiegu. Niektóre łagodne spraye mogą z kolei wydłużać czas oddzielania się kikuta.

Kikut nie powinien być zawijany w pieluszkę. To dlatego pieluchy w najmniejszych rozmiarach często mają na środku specjalne wycięcie. Jeżeli go nie ma, po prostu zapnij ją nieco niżej i delikatnie wyciągnij kikut na zewnątrz. W gorące dni warto wystawić pępek na działanie powietrza. 

Jeszcze jedna przydatna informacja: nie musisz czekać na odpadnięcie kikuta, żeby zacząć układać maluszka na brzuchu. 

 

Czy sucha pielęgnacja oznacza brak kąpieli?

Nawet ten słodki, pachnący noworodek się brudzi, a każdy brud jest pożywką dla bakterii. Unikanie mycia w oczekiwaniu na odpadnięcie kikuta nie jest więc zalecane. 

Podczas kąpieli staramy się jednak nie zalewać pępka. Najlepiej po prostu nalać do wanienki mniej wody. Za odpowiednią głębokość obierz połowę wysokości leżącego ciała maluszka. Pamiętaj jednak, że jeśli wszystko ładnie się goi, drobne zamoczenie nie jest powodem do paniki. 

Wizja kąpieli mimo wszystko Cię przerasta? Zamiast omdlewać ze stresu, próbując jednocześnie nie moczyć kikuta i nie utopić wiotkiego, nietrzymającego główki człowieka, którego na dokładkę masz umyć… po prostu weź sobie mały ręczniczek, ciepłą wodę i łagodny środek myjący, połóż malucha na przewijaku i tam go przemyj. Z czasem poczujesz się pewniej i wtedy rozpoczniecie kąpielowe przygody.

 

Kiedy kikut pępowinowy powinien odpaść?

Wbrew oczekiwaniom niektórych rodziców, kikut wcale nie musi odpaść – i raczej nie odpadnie – w drugim czy trzecim dniu po urodzeniu. Średnio zajmuje mu to od czternastu do szesnastu dni, ale lepiej nie traktować tych dwóch tygodni jako pewniaka. Pępowiny mają różne grubości – te cieńsze szybciej wysychają i odpadają, grubsze – będą trzymać się dłużej. Z niewyjaśnionych dotąd przyczyn, u chłopców kikut odpada często później niż u dziewcząt. 

Do trzeciego, czwartego tygodnia życia dziecka – nie musimy się zanadto przejmować sterczącym kikutem. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości, coś cię niepokoi, najlepiej pokaż pępek położnej środowiskowej, która przyjdzie do Was z wizytą patronażową. Na pewno ma wyrobione oko i sporo doświadczenia w tym temacie. Natomiast jeżeli po upływie 28 dni od urodzenia dziecka kikut nadal nie zamierza odpadać – skonsultuj się z lekarzem. Czasami, choć rzadko, wymaga to interwencji chirurgicznej. 

 

Szukasz wsparcia i wiedzy, które zapewnią Ci spokojny start w macierzyństwo? Zamów "Czwarty trymestr"!

Gadżety do snu dla niemowlaka

Gadżety do snu dla niemowlaka

Przygotowując ten artykuł, przejrzałam ofertę wielu sklepów internetowych, sprzedających gadżety dla niemowląt.

Do tej pory nie mogę wyjść z szoku, jak ogromny jest to biznes… Mam wrażenie, że kiedy ja przygotowałam wyprawkę dla mojej córki (urodzonej w kwietniu 2015 roku), asortymentu, z którego nazwaniem miałbym problem, było znacznie mniej.

Z roku na rok są tworzone nowe gadżety, których rodzice rzekomo koniecznie potrzebują. Marketingowcy uderzają w nasze rodzicielskie czułe punkty. Straszą i grożą. Potrafią nas wpędzać w poczucie winy, że czegoś nie kupiliśmy czegoś, co pozytywnie wpływa na rozwój i bezpieczeństwo naszego dziecka.

Z drugiej strony doceniam kreatywność producentów. Przedmioty, które są niebezpieczne dla małych dzieci, potrafią przedstawić jako zapobiegające śmierci łóżeczkowej, jako konieczne do współspania, jako przypominające warunki z życia płodowego. Rodzicowi, który nie jest specjalistą, może być bardzo trudno oddzielić ziarno od plew.

Kompletując wyprawkę, warto pamiętać, że jest to ogromny biznes i stoi za nim machina marketingowa, która często ma niewiele wspólnego z prawdziwymi potrzebami dziecka. Możliwe, że jeżeli jesteś teraz na etapie szykowania wyprawki, to Twój portfel po tym artykule odetchnie z ulgą 😉 Moją listę wyprawkową znajdziesz TUTAJ.

Gdybym jednym zdjęciem miała podsumować optymalne miejsce do snu niemowlaka, jeśli planujemy, że będzie ono spało we własnym łóżeczku, to byłoby ono takie:

 

Czyli brzydkie, nudne i… bezpieczne.

Najzwyklejsze szczebelkowe łóżeczko, nowy materac i prześcieradło na gumce może trochę godzić w nasze poczucie estetyki. Wchodząc do sklepu z akcesoriami dziecięcymi, najczęściej widzimy takie pięknie wystrojone łóżeczka z dopasowaną kolorystycznie pościelą:

A ja tu proponuję takie biedne wizualnie rozwiązanie.

Niestety, wszyscy poważni eksperci zajmujący się snem małych dzieci są co do tego zgodni: te najnudniejsze łóżeczka są jednocześnie łóżeczkami najbezpieczniejszymi [1].

Absolutnie nie mam na celu tu krytykowanie kogokolwiek, kto na przykład takiego zestawu pościeli używał przy swoim dziecku. Zwykle to nam się po prostu podoba, a skoro tak to wygląda w sklepie z artykułami dziecięcymi, to wydaje nam się, że tak powinno wyglądać łóżeczko dla niemowlaka.

Zależy mi wyłącznie na tym, żebyście podejmowali kolejne decyzje o używaniu lub nieużywaniu różnych akcesoriów świadomie, a nie tylko pod wpływem własnego gustu, reklamy lub sugestii sprzedawców.

 

Pościel

Wystarczy kupić najzwyklejsze bawełniane prześcieradło, najlepiej z gumką; czyli takie które się nie ściąga. Ma to znaczenie dla wygody dziecka, ale również dla jego bezpieczeństwa: nie ma wówczas możliwości, żeby luźny materiał przykrył główkę dziecka.

Poduszka nie jest polecana przynajmniej do ukończenia pierwszego roku życia. Po pierwsze, nie chcemy, żeby małe niemowlę zasłoniło sobie drogi oddechowe ani się przegrzało (zwiększa to ryzyko tzw. śmierci łóżeczkowej). Po drugie, poduszka wcale nie ogranicza ryzyka spłaszczenia główki w okolicach potylicy ani nie poprawia komfortu dziecka. Więcej na ten temat przeczytacie w rewelacyjnym artykule Mamy Fizjoterapeutki (klik!). 

Jeśli dziecko już ma problem ze spłaszczoną główką, wówczas postępowanie ustala lekarz prowadzący, szukając jednocześnie przyczyny takiego stanu rzeczy.

Kołdry i koce nie są zalecane w pierwszym roku życia, ze względu na to, że jeśli maluszek przykryje sobie luźnym materiałem główkę, to czasem może mieć problem z odplątaniem się spod luźnego materiału. Z tego powodu aktualnie rekomenduje się rodzicom dobrane do pory roku śpiworki (na ich temat więcej pisałam już TUTAJ).

Ochraniacze na szczebelki nie są potrzebne noworodkom, ponieważ zwykle nie przemieszczają się one zbyt mocno po swoim łóżeczku. W niektórych krajach sprzedaż tych artykułów jest zabroniona ze względu na rzadkie przypadki uduszenia się przez niemowlę, które włożyło buzię w ochraniacz i nie potrafiło zmienić pozycji albo zaplątało się w sznureczki. Przy starszych niemowlakach, które już się pionizują w łóżeczku, czasem zaczynają służyć jako drabinka do wspinaczki. I trzeci argument na “nie” – ochraniacze, podobnie jak baldachimy, ograniczają swobodny przepływ powietrza. U niektórych, wrażliwych niemowląt, zwiększona zawartość dwutlenku węgla wokół twarzy może zwiększać ryzyko śmierci łóżeczkowej [2]. Nie do końca wiadomo, dlaczego tak się dzieje, ponieważ u zdrowych ludzi nadmiar CO2 powoduje częstsze wybudzenia – tak czy inaczej żadna z tych sytuacji nie jest przecież u rodziców pożądaną.

Z punktu widzenia praktycznego – im mniej pościeli, tym mniej prania i prasowania (przy wymagającym dziecku bardzo to doceniałam).

 

Gniazdka / kokony

Gniazdko niemowlęce to zwykle kocyk właśnie z grubym wysokim rantem, który ma imitować noworodkowi ciasnotę macicy i bliskość rodzica. Niektórzy próbują reklamować te gadżety jako idealne do spania z dzieckiem w jednym łóżku.

Podobnie, jak z ochraniaczami na szczebelki, gniazdka i kokony to mocno kontrowersyjne gadżety. Wszystko, co utrudnia dziecku swobodny ruch albo jest miękkie i znajduje się blisko jego główki, może stanowić dla malucha niebezpieczeństwo. Pewnie sporo zależy od tego, w jakim celu zamierzamy używać gniazdka – czy pod naszym okiem, w czasie drzemek, czy na całą noc, kiedy nie mamy kontaktu wzrokowego z dzieckiem i nie widzimy jak ono się tak zachowuje?

Kokon nie jest zalecany do współspania – można bezpiecznie spać z niemowlęciem w jednym łóżku bez żadnych specjalistycznych przedmiotów, wystarczy przestrzegać kilku zasad, o których pisałam TUTAJ

 

Otulacze

Moją wiedzę o otulaczach przelałam już kiedyś w artykuł TUTAJ. W skrócie – nie jest to niezbędny gadżet i, jeśli chcemy z niego korzystać, trzeba robić to poprawnie i przestać w odpowiednim momencie.

 

Smoczek

Jedyne niemowlęta, u których bezwzględnie warto wprowadzić smoczek do usypiania, to maluchy karmione mlekiem modyfikowanym – ponieważ smoczek zmniejsza ryzyko śmierci łóżeczkowej, nawet, gdy wypadnie z buzi po zaśnięciu [1].

W przypadku dzieci karmionych piersią, dobrze jest odczekać pierwsze 4 tygodnie po urodzeniu zanim zaproponujemy dziecku uspokajacz. Chodzi o to, żeby pozwolić noworodkowi odpowiednio rozkręcić laktację u matki i nauczyć się prawidłowo chwytać pierś.

Dzieci urodzone przedwcześnie czy poddawane zabiegom medycznym, odseparowane od mamy, często otrzymują smoczek od urodzenia.

Trzeba wiedzieć, że – wbrew powszechnej opinii – smoczek nie jest gadżetem, który poprawia wzorzec snu dzieci czy zmniejsza liczbę pobudek [2]. 

 

Szumiące zabawki

Ten temat też już omówiłam w oddzielnym artykule, TUTAJ. W skrócie: dźwięk wydawany przez te urządzenia jest daleki od faktycznych odgłosów z brzucha mamy i stosowany w nadmiarze lub zbyt głośno, może stanowić pewne zagrożenie. Jak zwykle, zdrowy rozsądek górą.

 

Lampki i projektorki

Włączenie rzucającego na ścianę gwiazdki projektorka, często z muzyczką, może być elementem rytuału zasypiania. Warto jednak zwrócić uwagę na kilka rzeczy:

  1. żadna lampka nocna nie powinna świecić w sypialni przez całą noc (więcej na ten temat w TYM artykule);
  2. wieczorem im cieplej i im ciemniej, tym lepiej – nie świecimy więc maluchom po oczach;
  3. jeśli szukacie lampki do włączania przy okazji przewijania lub przygotowywania butelki w środku nocy, pamiętajcie o tym by światło było możliwie jak najcieplejsze i najsłabsze. Moim faworytem są lampki ciemniowe i solne.

 

Szukasz wsparcia i wiedzy, które zapewnią Ci spokojny start w macierzyństwo? Zamów "Czwarty trymestr"!