Przykrywać czy nie przykrywać?
Zaczyna się na porodówce. Jest tam blisko 30 stopni w cieniu, a i przecież bez tego matki w połogu pociłyby się na potęgę. Noworodki, opatulone po same uszy, przykrywane są kolejnymi kocykami i owijane w kolejne rożki (choć mamy już sporo danych, że karmieniu piersią bardziej sprzyja kontakt skóra do skóry w pierwszych dobach po porodzie). Młodzi rodzice nieformalnie uznają, że takie ludzkie malutkie tortille to stan godny powtarzania i po powrocie do domu, naśladując personel szpitalny, kontynuują przykrywaniowy proceder.
Żeby była jasność: zapobieganie wychłodzeniu jest ogromnie ważne po narodzinach i okresie noworodkowym. Sama Światowa Organizacja Zdrowia wydała na ten temat stosowny dokument [1].
Problem może pojawić się wtedy, gdy zasady dotyczące noworodków aplikujemy u dzieci kilkumiesięcznych. O samym spowijaniu i kontrowersjach z nim związanych pisałam już tutaj. Tym razem przyjrzymy się kołdrom i kocykom.
„Przykryj, bo ma zimne rączki”, mówili
Nie należy sprawdzać temperatury ciała starszego niemowlaka, dotykając jego dłoni lub stóp. One mają prawo być chłodne – zwłaszcza nocą. Nocą wszyscy jesteśmy chłodniejsi niż w ciągu dnia. Już przed zaśnięciem temperatura ciała stopniowo obniża się, osiągając najniższą wartość około czwartej rano [2].
Najlepiej kontrolować ciepłotę malucha, dotykając klatki piersiowej lub karku. Powinien być lekko ciepły i suchy. Pot, przyspieszony oddech, pozlepiane włosy to objawy przegrzania, których należy unikać.
Dlaczego kołdra lub koc to dla dziecka niekoniecznie dobry pomysł?
Używanie kołderek i koców czy jakichkolwiek innych, luźnych materiałów w łóżeczku, w którym śpi niemowlę, zwiększa ryzyko tzw. nagłej śmierci łóżeczkowej [3]. Odpowiadają za to prawdopodobnie dwa mechanizmy. Po pierwsze, maluch może przykryć sobie buzię lub zaplątać się w luźny materiał i udusić. Po drugie, wraz ze stosowaniem kołder, zwłaszcza tych cięższych, rośnie niebezpieczeństwo przegrzania – a to przegrzanie jest jednym z istotnych czynników zwiększających podatność maleńkich dzieci na śmierć łóżeczkową (dlatego też nie zaleca się nakładania niemowlakom czapeczek do snu).
Na szczęście wypadki, w których pościel uniemożliwiła dziecku swobodne oddychanie, zdarzają się bardzo rzadko, ale warto mieć świadomość, że łatwo ich uniknąć. Znam rodziców, którzy przykrywali niemowlaka kocem do snu aż do momentu, kiedy na własne oczy zobaczyli, jak podnosząc nóżki do góry, przykrył sobie buzię materiałem i miał problem z wydostaniem się spod niego.
Rodzice, którzy śpią z dzieckiem w jednym łóżku, czują się najbezpieczniej kładąc dziecko na swojej kołdrze i z dala od poduszek, na wysokości klatki piersiowej dorosłego. Jeśli maluch śpi między rodzicami, warto rozważyć dwie osobne kołdry dla mamy i taty, w które oni zawijają się jak mumie, bez ryzyka nakrycia dziecka. Poza tym, dziecko śpiące w rodzinnym łóżku powinno być ubrane o jedną warstwę mniej niż gdyby spało we własnym łóżeczku (ponieważ leżą obok niego jeden lub dwa żywe kaloryfery).
Są jeszcze dwa, rzadko podnoszone powody, dla których warto zastanowić się nad zmianą pościelowej aranżacji
Jest spora grupa dzieci, która namiętnie rozkopuje się ze wszystkich okryć. Nawet, wydawałoby się, w najgłębszym śnie. Nawet, z wydawałoby się, najlżejszej bambusowej ultracieniusieńkiej pielusi. Mój brat ponoć prawie spał z nogą uniesioną do góry, żeby go nie przykrywać 😉
Dzieje się tak, ponieważ niektóre dzieci są bardziej zimnolubne niż inne i bardziej zimnolubne niż ich rodzice. Nam, dorosłym, wydaje się, że jest chłodno, że nie da się spać nieprzykrytym, że przykrywanie dostarcza komfortu, że to przyjemne. Mamy poczucie, że dziecko „powinno mieć ciepło”, bo nam w temperaturze poniżej 20 stopni (a dlaczego to dobra temperatura do snu, pisałam TUTAJ) jest po prostu zimno. Tak, Tobie może być zimno, ale Twojemu dziecku już niekoniecznie.
Ludzie różnią się między sobą warunkami, które uznają za komfort termiczny. Są tacy, którzy w zimie śpią nago, a są tacy, którzy nawet w sierpniu muszą mieć piżamę z długimi spodniami i skarpetki. Twoje dziecko może mieć INNE preferencje temperaturowe niż Ty i być może rozkopując się lub uparcie walcząc o nieprzykrywanie próbuje je wyrazić.
artykuł opisujący taką sytuację TUTAJ).
Podsumowując: są dzieci, które przykrywane budzą się częściej niż gdyby dać im spokój z kołdrami i kocami (przetestowane na wielu maluchach).
Co zatem zamiast kołdry?
Najbezpieczniejsze i najwygodniejsze są śpiworki, najlepiej z zamkiem błyskawicznym na dole. Można wtedy przewinąć malucha w nocy bez zdejmowania śpiworka.
Dla starszych dzieci ideałem są śpiworki z otworem na nogi i dłuższą zakładką na dole, które umożliwiają regulację temperatury bosymi stopami. Niektórzy rodzice zakładają klasyczny śpiworek i rozpinają go na dole, by młodzież miała więcej przestrzeni do poruszania się i większy przepływ powietrza.
Zasady dobierania śpiworka i piżamy w zależności od temperatury, znajdziesz na poniższej grafice (TOG oznacza grubość śpiworka, im wyższa, tym cieplejszy. Niestety nie na wszystkich śpiworkach znajdziesz tę informację):
Osobiście przerobiłam kilka różnych śpiworków, z czystym sumieniem mogę polecić na początku śpiworek Ty i My (klik!) oraz z H&M, a potem droższy, ale niezniszczalny Grobag (mieliśmy dwa różne rozmiary i różne grubości – taki zimowy dla młodszych niemowląt, taki zimowy powyżej pół roku i taki na lato dla dzieci powyżej 6 miesięcy). Aktualnie, moja niemal trzylatka śpi w bawełnianym śpiworku z Lidla.
Są też dzieci, zwłaszcza starsze, które nie dają się włożyć w śpiworek, bo zagraża on ich autonomii i wolności wierzgania kończynami. Wtedy ubieranie na cebulkę, w dwie warstwy (np. body z krótkim rękawem i na to pajac albo body z długim rękawem plus półśpiochy plus bluzka) albo inwestycja w piżamę z wełny merynosa wydaje się być dobrym rozwiązaniem (wełna dobrze izoluje ciepło, jednocześnie odprowadzając wilgoć, gdybyśmy się spocili). I zaufaj mi: jeśli przez dwie noce się nie przeziębiło, to znaczy, że NA PEWNO nie jest mu za zimno 😉
Miłego eksperymentowania z odkrywaniem dzieci!
Szukasz wsparcia i wiedzy, które zapewnią Ci spokojny start w macierzyństwo? Zamów "Czwarty trymestr"!
„Pani Od Snu”. Psycholożka, terapeutka poznawczo-behawioralna bezsenności (CBT-I), pedagożka, promotorka karmienia piersią i doula. Mówczyni i trenerka (pracowała jako ekspertka od snu m.in. z Google, ING, GlobalLogic, Agorą i Treflem), prelegentka TEDx. Certyfikowana specjalistka medycyny stylu życia – IBLM Diplomate – pierwsza w Polsce psycholożka z tym tytułem. Wspiera dorosłych i dzieci doświadczające problemów ze snem.
Więcej o Magdalenie TUTAJ.