Wyprawka dla noworodka – lista do ściągnięcia

Wyprawka dla noworodka – lista do ściągnięcia

W poprzednim wpisie dedykowanym ciężarnym, pisałam o tym, czego nie brać na porodówkę, jeśli zależy nam na karmieniu piersią. Pora więc na podzielenie się moją sprawdzoną listą wyprawkową, pieczołowicie skompilowaną z doświadczeń znajomych matek, informacji z książek i Internetu. Zanim pokażę Ci, jak wyglądała moja wyprawka dla noworodka, zerknij na trzy autorskie okołoporodowe patenty:

ZAPASY, DUŻO ZAPASÓW

Przygotuj przed porodem dużo łatwych do odgrzania dań (mrożonych, zawekowanych) oraz półproduktów i niepsujących się składników. Polecam leczo, zapiekanki, zupy, pierogi i pyzy. Jeśli tylko masz w domu miejsce, kup sporo ręczników papierowych, chusteczek, mydła w płynie, dezodorantu i innych używanych przez Ciebie na co dzień kosmetyków i artykułów higienicznych. Nic nie psuje humoru bardziej niż konieczność wychodzenia po papier toaletowy w niedzielę o 18.00. Natomiast jeśli chodzi o dziecko, nie kupuj przed porodem więcej niż jednej paczki pieluch czy tubki kremu do pośladków, bo nie wiadomo, czy nie będzie je uczulać.

LISTA DAŃ BOGATYCH W ŻELAZO

Jeśli masz w czasie ciąży delikatną niedokrwistość, przygotuj przed porodem spis produktów bogatych w żelazo. Wręcz go osobom, które będą się Tobą opiekować w pierwszych dniach po urodzeniu dziecka. W czasie porodu dochodzi do mniejszej lub większej utraty krwi, co może pogłębić anemię. A wiadomo jak zwykle wygląda żywienie szpitalne… Ja otarłam się o transfuzję – na szczęście wałówka od Teściowej pomogła poprawić parametry krwi i obyło się bez przetaczania. Przygotowałam dla Ciebie małą ściągę poniżej (można powiększyć, klikając):

PRODUKTY BOGATE W ŻELAZO_

 

PODPOWIEDŹ LAKTACYJNA

Przygotuj sobie szeroką, luźną gumkę do włosów lub bransoletkę. Będziesz ją przekładać z ręki na rękę w zależności od tego, z której piersi ostatnio karmiłaś. To bardzo ułatwia rozeznanie, którą teraz, gdy mały ssak je właśnie piętnasty raz tego dnia, a świeżoupieczona mama ledwo pamięta jak się nazywa.

 

WYPRAWKA DO POBRANIA

A oto obiecana wyprawka – solidnie się nad nią napracowałam przed porodem i przejrzałam ponownie kilka miesięcy po pojawieniu się mojej córki. Jestem pewna, że Ci się przyda. Nie ma w niej zbędnych grafik czy kolorów, abyś mogła ją łatwo wydrukować. Daj znać w komentarzu, co Tobie się przydało, albo co już kupiłaś dla swojego dziecka albo dla siebie!

 

Szukasz wsparcia i wiedzy, które zapewnią Ci spokojny start w macierzyństwo? Zamów "Czwarty trymestr"!

Czy z bycia High Need Baby się wyrasta?

Czy z bycia High Need Baby się wyrasta?

Najczęściej zadawanym przez rodziców wymagających niemowląt pytaniem, poza „Jak się nazywam?” oraz „Po ile ta melisa?”, jest „Czy z bycia High Need Baby się wyrasta?” Gdy patrzy się w przyszłość przez pryzmat obecnych nieprzespanych nocy, braku przewidywalności, niespodziewanych wybuchów emocjonalnych i konieczności nieustannego animowania zabawy dla latorośli, perspektywa kolejnych 10 takich lat przeraża i wpędza w depresję. Jak to w końcu z tym jest? Czy po wyjściu z okresu niemowlęcego będziesz mogła w końcu odpocząć?

Mam dla Ciebie dwie wiadomości. Jedną dobrą i jedną złą. Od której zacząć? (więcej…)

Jak się (nie) spakować na porodówkę, jeśli chcesz karmić piersią

Jak się (nie) spakować na porodówkę, jeśli chcesz karmić piersią

Ponad 90% kobiet inicjuje karmienie piersią po porodzie. Z różnych przyczyn już po 3 miesiącach karmione naturalnie jest zaledwie co trzecie dziecko [1]. Może malutką cegiełkę do tego fatalnego stanu rzeczy dokładają krążące na różnych stronach i fanpage’ach listy wyprawkowe… Osoby, które karmiły krótko i nie mają podstawowej wiedzy o procesie laktacji, polecają spakować do torby na poród przedmioty, które mogą utrudnić udany mleczny start. Jeśli jesteś właśnie w ciąży i planujesz karmić swoje dziecko piersią, wiedz jedno – od informacji, co spakować, ważniejsza jest wiedza, czego NIE brać ze sobą na porodówkę.

Czego nie pakujemy do torby na poród, jeśli zależy nam na udanym karmieniu piersią?
  • żadnych butelek ze smoczkiem – jeśli zaistnieje potrzeba dokarmienia donoszonego noworodka, to raczej kubeczkiem do karmienia niemowląt, strzykawką, drenem po palcu, systemem sns [2];
  • żadnych smoczków-uspokajaczy – wg zaleceń Amerykańskiej Akademii Pediatrii oraz WHO smoczek powinien być podawany najwcześniej po 4 tygodniach życia, po ustabilizowaniu laktacji [3,4]; jeśli okaże się, że dziecko powinno dostać smoczek już na oddziale noworodkowym (musi być oddzielone od mamy, neurologopeda zaleca rehabilitację ssania, mama musi odciągać mleko itd.),  dostaniesz właściwy lub kupisz w każdej aptece;
  • żadnych kapturków – nakładki silikonowe są zalecane w wyjątkowych sytuacjach i powinny być dobierane przez certyfikowanego doradcę laktacyjnego – nie położną rzucającą w eter „pani wyśle męża po kapturki!”. Szczegółowo o nakładkach napisała Hafija;
  • uwaga na maści na brodawki z lanoliną – najnowsze badania wskazują, że stosowanie maści z lanoliną na uszkodzone brodawki może wiązać się z większym ryzykiem infekcji bakteryjnych i grzybicy [5]. Czym więc smarować, w razie potrzeby? Najlepiej własnym mlekiem, ewentualnie olejem kokosowym lub oliwą z oliwek. Można też robić okłady z zielonej herbaty. Ale przede wszystkim znaleźć przyczynę uszkodzenia brodawek (m.in. niewłaściwe przystawianie, skrócone wędzidełko podjęzykowe u noworodka i wiele innych) i rozwiązać problem.
Co warto obejrzeć w sklepach i aptekach, aby wiedzieć, gdzie kupić w razie potrzeby?
  • laktator – można też pożyczyć z profesjonalnej wypożyczalni (w większych miastach);
  • muszle laktacyjne – to takie specjalne ochronki na brodawki, które umożliwiają dopływ powietrza i gojenie się;
  • kubeczek do karmienia niemowląt – do ewentualnego dokarmienia;
  • biała kapusta – tak, taka zwykła do jedzenia. Nie ma nic lepszego na piersi w czasie nawału pokarmu niż zbite tłuczkiem schłodzone liście kapusty.

suitcase-468445_1280

Co spakować na pewno?
  • koszule do karmienia – rozpinane, ze specjalnymi zakładkami, na ramiączkach lub (według mnie najlepsze, choć rzadko dostępne) zawiązywane na tasiemki; na tradycyjny pobyt po porodzie siłami natury powinny wystarczyć 3-4 koszule, zawsze można w międzyczasie uprać. Nie popełniajcie mojego błędu i nie kupujcie koszul z długim rękawem, nawet jeśli macie rodzić zimą – na oddziałach noworodkowych jest potwornie gorąco;
  • staniki do karmienia – minimum jeden na dobę;
  • wkładki laktacyjne – kilka par na dobę, jedno małe opakowanie powinno wystarczyć;
  • poduszki – kilka zwykłych jaśków, dzięki którym będziesz mogła wygodnie ułożyć się do karmienia.
Co jeszcze mieć?
  • wpisany w telefonie Twoim oraz Twojego partnera/siostry/mamy numer do doradcy laktacyjnego, promotora karmienia piersią, douli lub innej kompetentnej osoby (namiary znajdziesz TU), która w razie potrzeby może przyjechać i wesprzeć Cię w karmieniu piersią. Najlepiej do dwóch takich osób, gdyby jedna z jakichś przyczyn nie mogła akurat być tego dnia u Ciebie. Zwłaszcza, jeśli w szpitalu „położna od laktacji jest, ale tylko od poniedziałku do piątku do godziny 15”, Ty urodzisz w sobotę rano, a pozostały personel będzie mało wspierający lub zbyt zajęty, żeby Ci pomóc;
  • odłożone w kopercie 70-200 zł na poradę laktacyjną. Wiem, że to dużo – ale roczne żywienie dziecka mieszanką mlekozastępczą jest znacznie droższe. Trzeba myśleć o tym wydatku w szerszej perspektywie, przynajmniej póki porady laktacyjne nie są refundowane;
  • wiedzę – czytaj w ciąży o karmieniu, o ewentualnych problemach, które mogą się pojawić, obejrzyj filmiki z pozycjami do karmienia i zasadami poprawnego przystawienia dziecka. Rzetelne źródła wiedzy to: Centrum Nauki o Laktacji, Hafija, KellyMom (po ang.), książki: dr Magdaleny Nehring-Gugulskiej „Warto karmić piersią”, Gill Rapley „Po prostu piersią”, Williama i Marthy Sears „Księga dziecka” i „Księga rodzicielstwa bliskości”;
  • wsparcie – osobiste, telefoniczne, facebookowe od kobiet, które karmiły piersią lub które nie karmiły, ale są gotowe Cię wysłuchać.

Po kompletną listę wyprawkową do ściągnięcia zapraszam TUTAJ 🙂

 

Udanej drogi mlecznej, Mamo!

 

Szukasz wsparcia i wiedzy, które zapewnią Ci spokojny start w macierzyństwo? Zamów "Czwarty trymestr"!

Książki o Rodzicielstwie Bliskości – 3 propozycje, jeśli Twoje dziecko ma od 1 do 3 lat

Książki o Rodzicielstwie Bliskości – 3 propozycje, jeśli Twoje dziecko ma od 1 do 3 lat

W poprzedniej części polecałam książki o Rodzicielstwie Bliskości dla osób spodziewających się dziecka i świeżoupieczonych rodziców. Dziś mam 3 propozycje dla tych, których potomek wychodzi już z okresu niemowlęcego, potrafią chustonosić, znają zalety współspania i karmienia naturalnego, a teraz potrzebują informacji o tym, jak się komunikować z dzieckiem i wspierać je w rozwoju emocjonalnym.

Książki o rodzicielstwie bliskości

(więcej…)

Akcja Adaptacja: czy muszę nauczyć dziecko samodzielnego zasypiania?

Akcja Adaptacja: czy muszę nauczyć dziecko samodzielnego zasypiania?

„Czy muszę nauczyć dziecko samodzielnego zasypiania?” – to pytanie powtarza się na różnych grupach facebookowych, do których należę, zwłaszcza teraz, przed wrześniową adaptacją w żłobkach i przedszkolach. Chciałam wypowiedzieć się jako psycholog i nauczyciel przedszkola, jakie jest moje zdanie na temat konieczności uczenia dziecka samodzielnego zasypiania w kontekście powrotu mamy do pracy.

Rodzice martwią się czasem, że dziecko bez piersi/ noszenia na rękach/ śpiewania „Lulajże Jezuniu”/ wstaw inne nie uśnie, bo od urodzenia tylko to działało. Na szczęście nie jest to prawda. Każdy opiekun wypracuje sobie własny sposób ułożenia dziecka na drzemkę, a dziecko, nawet najmłodsze, dobrze wie czego się po kim spodziewać. Bardzo często mama przystawia malucha do piersi, bo bujanie czy śpiewanie „nie działa”. Tymczasem w obecności dziadka, taty czy niani dziecko magicznie zasypia tylko dzięki kołysaniu lub głaskaniu po plecach.
Moja teściowa potrafiła uśpić wnuczkę szeptaniem jakichś bajeczek. Ja mogłabym się zaszeptać na śmierć, a o spaniu nie byłoby mowy.

Nie ma potrzeby dokładać dziecku stresu i na zapas trenować samodzielne usypianie, nawet jeśli ktokolwiek z personelu placówki Wam sugeruje, że „tak będzie lepiej”. Niania i opiekunki sobie poradzą. Na pewno. Niejedno dziecko już uśpiły w ten czy inny sposób. Moja siostrzenica była bujana na poduszce, sporo dzieci usypia u pań na rękach, niektóre w wózku albo głaskane po głowie. Warto porozmawiać z rodzicami innych dzieci lub doświadczonymi opiekunkami o sposobach usypiania maluchów – zapewniam Cię, że zdecydowana większość potwierdzi moje słowa.

Pójście do żłobka, przedszkola czy przejście pod opiekę niani nie jest dobrym momentem na zakończenie karmienia piersią, nawet jeśli było ono dotychczas jedynym „środkiem nasennym” naszego dziecka.

Podobnie ma się sprawa odstawienia smoczka do zasypiania – zawsze wprowadzamy nie więcej niż jedną zmianę na raz. Gdy dziecko poczuje się w placówce lub z nianią pewniej, wtedy zastanawiamy się czy i jak odsmoczkować malucha. O odstawieniu smoczka możesz więcej poczytać TU (okiem psychologa) i TU (okiem logopedy).

Warto natomiast przed adaptacją wprowadzić do rytuału zasypiania przedmiot (pluszaka, kocyk, pieluszkę), który dziecko będzie mogło zabierać ze sobą do placówki. O tym, jak wprowadzić taki przedmiot, pisałam TU. Jeśli jest taka możliwość, dobrze, by dziecko miało w żłobku/przedszkolu taką samą pościel/śpiworek, jakich używacie w domu podczas drzemek (choć czasem bywa inaczej – o czym za chwilę).
Jeżeli w domu wykorzystujecie zapach budzący skojarzenia ze snem, np. lawendy (o tym, dlaczego warto, napisałam TU), warto zapytać opiekunki, czy mogłyby skrapiać nim pościel. Wszystkie te zabiegi mają na celu zachować poczucie bezpieczeństwa malucha.

Przedszkolne leżakowanie wygląda obecnie bardzo różnie, w wielu placówkach zupełnie się od niego odeszło. Zapytaj na dniach adaptacyjnych w przedszkolu, czy i na jakich zasadach obowiązuje popołudniowa drzemka lub czas wyciszenia. Z dzieckiem, które ma rozpocząć karierę przedszkolaka, porozmawiaj szczerze o leżakowaniu. Byłam świadkiem sytuacji, w której mama zabierała córkę przed drzemką do domu, a ona po kilku dniach poprosiła o pozostanie w przedszkolu – tak bardzo spodobały jej się łóżeczka i pościel, że zapragnęła zostać z innymi dziećmi.
Trzeba być elastycznym, czasami to my, dorośli boimy się pewnych sytuacji bardziej niż maluchy. Słyszałam także o dziecku, które nie chciało się przebierać w piżamkę – okazało się, że silnie kojarzy się ona z rytuałem wieczornym. Chłopiec bał się, że kiedy się przebierze i pójdzie spać, to będzie musiał zostać w przedszkolu na noc. Wystarczyło zmienić piżamę na ubranie „dzienne” i problem z leżakowaniem się rozwiązał.
Pamiętaj, że u dzieci uczęszczających do placówek poziom kortyzolu (hormonu stresu) jest zwykle wyższy niż u dzieci, które przebywają w domu z mamą lub opiekunką [1]. Wiąże się to z występowaniem mocniejszych bodźców i większej ich ilości – dość wspomnieć o hałasie, jaki emituje grupa trzylatków. Dlatego dzieci żłobkowe i przedszkolne mogą mieć problem z wieczornym zasypianiem. Rezygnacja z zabawy tabletem czy laptopem i wyeliminowanie innych źródeł niebieskiego światła minimum 2 godziny przed snem oraz wprowadzenie dużej porcji rodzicielskiego dotyku, masażu, przytulania, karmienia piersią i wyciszających rytuałów powinny pomóc w łagodnym kończeniu dnia.

 

Jesteś na urlopie macierzyńskim? Zastanawiasz się, co dalej? Zamów książkę Karli Orban: