Kituś-bajduś, czyli jak rodzice kłamią na temat snu swoich dzieci

Kituś-bajduś, czyli jak rodzice kłamią na temat snu swoich dzieci

Pisałam już kiedyś o tym, że nasza pamięć jest niedoskonała i niejednokrotnie z pełnym przekonaniem opowiadamy innym o zdarzeniach, które nie wyglądały dokładnie tak, jak to przedstawiamy. Złośliwi mówią, że to domena teściowych, których dzieci „same spały, wszystko jadły i sikały na nocnik grubo przed pierwszymi urodzinami”. Kto nie wie, dlaczego kiedyś młodzież była lepsza, czyta tutaj. Powszechne mijanie się z prawdą na temat zachowania swoich maluchów nie wynika jednak tylko z właściwości ludzkiej pamięci.

Podczas przygotowywania warsztatów na temat High Need Babies szukałam danych dotyczących tego, jak duży odsetek rodziców okłamuje otoczenie odnośnie snu ich dziecka. Jak myślisz, (1) ilu rodziców nie przyznaje się pracownikom ochrony zdrowia, że śpi w jednym łóżku z dzieckiem? oraz (2) ilu oszukuje znajomych, że ich niemowlę już przesypia całą noc?

Z ankiety przeprowadzonej na ponad 600 brytyjskich rodzicach wynika, że 46% osób śpiących z dzieckiem w jednym łóżku okłamuje lekarzy, pielęgniarki i inne osoby sprawujące opiekę nad niemowlęciem, że sypia ono we własnym łóżeczku [1].

Dlaczego tak się dzieje? W krajach anglosaskich z ust ekspertów medycznych i szeregowych pracowników przychodni płynie silny przekaz, że współspanie z niemowlęciem jest dla niego niebezpieczne (o tym, dlaczego to nie jest prawdą, pisałam już tu i tu). Rodzice boją się reakcji służb medycznych i bycia oskarżonym o brak odpowiedzialności i szafowanie życiem własnego dziecka. Zamiast uzyskać rzetelne informacje na temat bezpiecznego dzielenia łóżka z maluchem, rodzice ukrywają ten fakt przed osobami, które mogłyby służyć wiedzą opartą o dowody naukowe. Na szczęście ten temat niedawno podjął brytyjski oddział UNICEFU, uczulając profesjonalistów na to, że straszenie zamiast dostarczania wiedzy o dobrych praktykach w rzeczywistości bardziej naraża życie niemowląt [2].

A co z rodzicami, których dzieci budzą się, jak na dzieci przystało, a oni wciskają znajomym kit, że „moje to już przesypia całe nocki, zasypia o 19, a wstaje po ósmej„? Według najostrożniejszych badań takich zawodników oszukujących znajomych odnośnie wzorca snu swoich dzieci jest co najmniej jedna trzecia [3].

Sądzę, że liczba przesypiających noc dzieci jest i tak zawyżona, ponieważ wiele kobiet, zwłaszcza karmiących piersią i śpiących z niemowlęciem w jednym łóżku, nie rejestruje liczby pobudek i nie ocenia snu swojego dziecka jako problematycznego. Niedawno jedna z mam powiedziała mi:

– Moja półroczna córka pasuje do opisu High Need Baby poza jednym punktem: dobrze śpi.
– Co to znaczy? Nie budzi się już w nocy?- drążyłam.
– Nie no, budzi się co godzinę -półtorej na karmienie, je na leżąco i zasypia.

Ta mama miała po prostu tolerancyjną definicję dobrego snu, z którą wielu by się nie zgodziło 😉

Żyjemy w czasach, w których wielu ludzi wstydzi się powiedzieć, że ich potomstwo nie przesypia nocy i że są z tego powodu wykończeni. Z jakichś powodów zachodnie społeczeństwo zaczęło uważać, że to czy Twoje dziecko samodzielnie zasypia we własnym łóżeczku i czy nie potrzebuje nocnych karmień lub innej pomocy dorosłego podczas pobudek, świadczy o jakości Twojego rodzicielstwa. Że dobra matka jest skuteczna we wpływaniu na wzorzec snu swojego malucha. Że jeśli roczne dziecko budzi się kilkukrotnie w nocy, nie jest zainteresowane własnym łóżkiem, jeśli potrzebuje nocnych karmień albo bujania na rękach, to jest to wina rodzica. Że nie zrobił „czegoś” (a tym „czymś” są zwykle mniej lub bardziej przemocowe propozycje wymuszania samodzielności, treningi zasypiania itp.), żeby jego dziecko wreszcie spało „jak trzeba” (a to „jak trzeba” oznacza zwykle we własnym pokoju, bez kontaktu fizycznego z rodzicem podczas zasypiania oraz w czasie nocnych pobudek).

Ignoruje się przy tym wszystkim fakt, że badania nad bliźniętami wyraźnie pokazują, że na długość snu nocnego oraz jego konsolidację (czyli brak pobudek) mają wpływ przede wszystkim czynniki genetyczne [4]. Rodzice do pewnego stopnia mogą wspomóc dziecko w utrzymaniu prawidłowego rytmu okołodobowego (wskazówki np. tu, tu i tu), eksperymentować z pidżamą (klik), zadbać o dietę (klik), rozważyć suplementację DHA (klik), wprowadzić aromaterapię (klik) itd., ale nie przeskoczą wewnętrznego programu, według którego rozwija się ich maluch.

Wnioski? Po pierwsze, warto dzielić przez trzy opowieści rodziny i znajomych o dzieciach przesypiających noce od urodzenia. Po drugie, nie daj się wkręcić w to, że za słabo się starasz, że popełniasz błąd, że wzorzec snu Twojego dziecka jest całkowicie pod Twoją kontrolą i potrzebujesz tylko konsekwencji. To, jak często maluch się budzi i w jaki sposób zasypia w żaden sposób nie świadczy o Twoim rodzicielstwie. Mówmy głośno o tym, że dzieci mają prawo budzić się w nocy, że to zdrowe i normalne. Mówmy o tym, że matki potrzebują wsparcia innych dorosłych, że opieka nad maluchem bywa wyczerpująca – wyjdźmy wreszcie poza nierealistyczny obraz rodzicielstwa, który króluje w mediach i który nie pozwala kobietom szczerze rozmawiać ze swoimi znajomymi i szukać pomocy. Zapewniam – wiele kobiet nam za to podziękuje, mówiąc: „lepiej mi, bo myślałam, że tylko ja tak mam…”

 

Masz dość słuchania sprzecznych rad dotyczących snu dzieci? Sprawdź szkolenie „Fakty i mity o śnie dziecka".

High Need Baby czy czwarty trymestr?

High Need Baby czy czwarty trymestr?

Kiedy rodzi się pierwsze dziecko, rodzice mogą czuć się zagubieni. Nie bardzo wiedzą, jak „powinien” zachowywać się noworodek, zwłaszcza jeśli nie mieli dotąd kontaktu z maluchami i opierają swoją wiedzę na przekazach medialnych typu „śpi po 20 godzin na dobę”. Jestem wiec przez matki i ojców kilkutygodniowych dzieci, czy ich niemowlę jest szczególnie wymagające, czy wszystkie „tak mają”. Od kiedy właściwie możemy powiedzieć o dziecku, że jest High Need Baby i czym to się różni od tzw. czwartego trymestru?

Dr Harvey Karp swoją bestselerową książką „Najszczęśliwsze niemowlę w okolicy” rozpropagował termin „czwarty trymestr” jako wyjaśnienie przyczyn tzw. kolki niemowlęcej, płaczliwości i nieodkładalności.

Teoria czwartego trymestru zakłada, że gatunek ludzki rodzi się około 3 miesiące za wcześnie i potrzebuje dojrzeć w warunkach przypominających macicę. Dlaczego dzieci nie mogą po prostu posiedzieć w brzuchu ciut dłużej? Według Karpa czas trwania ciąży jest kompromisem między zdolnością płodu do samodzielnego życia a możliwością urodzenia go przez matkę. Gdyby dzieci rodziły się o te 12 tygodni później, obwód głowy uniemożliwiałby im w ogóle wydostanie się na zewnątrz drogami natury ze względu na wymiary miednicy. Nie wszyscy zgadzają się z tym wyjaśnieniem; niektórzy naukowcy wskazują na to, że ciąża wcale nie trwa zbyt krótko, a dzieci nie rodzą się zbyt małe w porównaniu do innych naczelnych. Zespół badaczy pod kierownictwem dr Holly Dunsworth udowadnia, że to raczej metabolizm matki i rosnące wymagania energetyczne nie pozwoliły ludzkiej ciąży trwać dłużej niż 40 tygodni [1].

Jakakolwiek byłaby prawda, co do jednego większość jest chyba zgodna: niemowlęta rodzą się niedojrzałe i potrzebują czasu, aby zaadaptować się do warunków panujących na świecie. Zobacz, jak bardzo trzymiesięczniak różni się od własnej wersji siebie z dnia narodzin:

  • mózg niemowlaka powiększa się o 64% w ciągu pierwszych 90 dni życia [2];
  • dziecko nabywa umiejętności fiksowania wzroku oraz podążania nim za ruchomym obiektem, a także sięgania rękami po przedmioty [3];
  • stabilizuje się układ oddechowy i krążenia [4];
  • szyszynka zaczyna produkować melatoninę, a więc ustala się prawidłowy cykl okołodobowy [5];
  • rozwija się metabolizm kofeiny (niemowlę potrafi więc już samodzielnie uporać się z kawą wypijaną przez matkę przed karmieniem [6])

…i tak dalej! Nic więc dziwnego, że jeśli w organizmie w tak szybkim tempie dochodzi do tak dużych zmian, dziecko potrzebuje dużo poczucia bezpieczeństwa i większej bliskości rodzica, bez względu na jego temperament.

W pierwszych 16 tygodniach życia rozwijający się mózg łaknie ogromnej liczby pozytywnych doświadczeń, angażujących różne zmysły, zaspokajania potrzeby dotyku, ruchu, kontaktu społecznego. Jest nastawiony na tworzenie więzi z opiekunami. Niedostatek odpowiedniej stymulacji sensorycznej w tym okresie jest odbierany przez niemowlę jak fizyczny ból lub głód (pisałam o tym szerzej TUTAJ).

Ponadto jest to czas, w którym niepokój dziecka czasem jest powodowany niezdiagnozowanymi problemami z karmieniem – czy to naturalnym (przykrótkie wędzidełko podjęzykowe, nieprawidłowa pozycja do karmienia, hiperlaktacja, rzeczywisty niedobór pokarmu), czy sztucznym (alergia lub nietolerancja danego rodzaju mieszanki mlekozastępczej). Zanim zacznie się więc doszukiwać przyczyn zachowania malucha w jego temperamencie, warto dokładnie sprawdzić stan jego zdrowia, ze szczególnym uwzględnieniem sposobu karmienia (inne podpowiedzi znajdziesz także TUTAJ).

Nadwrażliwość niemowląt ulega zmniejszeniu w okolicach 3-4 miesiąca życia. Znacząco spada również wtedy liczba przepłakanych dobowo minut [7]. Często więc okazuje się, że dziecko, które podejrzewaliśmy o bycie „high need” ze względu na płaczliwość, nieodkładalność czy częste i długie karmienia, naturalnie wyrasta z tych cech między 12 a 16 tygodniem życia.

Jeśli więc jesteś naprawdę świeżo upieczonym rodzicem i Twój maluch nie wyszedł jeszcze z czwartego trymestru, nie martw się na zapas jego temperamentem, nie sprzedawaj łóżeczka i wózka z rezygnacją, że już nigdy nie będzie chciał w nim przebywać. Bardzo możliwe, że Twoje niemowlę przeżywa właśnie fazę dostrajania się do warunków tego świata i gdy upora się ze wszystkimi pierwszymi skokami rozwojowymi i trudnościami fizjologicznymi aka „kolkami”, okaże się być pogodnym dzieckiem o zrównoważonym temperamencie.

A jeśli trzeci miesiąc życia już dawno za Wami i nadal musicie naprawdę dużo wysiłku włożyć w zapewnienie takich warunków opieki, w których Wasze dziecko czuje się komfortowo – witam na pokładzie. Zerknijcie na charakterystykę High Need Babies i poczytajcie inne moje artykuły omawiające ten temat. Zapewniam, że poczujecie się raźniej. Uściski!

 

Szukasz wsparcia i wiedzy, które zapewnią Ci spokojny start w macierzyństwo? Zamów "Czwarty trymestr"!

Przestań straszyć kobiety karmieniem piersią!

Przestań straszyć kobiety karmieniem piersią!

Nie ukrywam, że do napisania tego artykułu zainspirowały mnie inne blogerki. Najpierw Joanna Jaskółka z bloga Matka Tylko Jedna słusznie zauważyła, jak powszechnie straszy się ciężarne okropnym porodem. Chwilę później na mojej Facebookowej tablicy wyskoczyły wpisy innych blogerek o trudach karmienia piersią. I może przeszłabym nad tym do porządku dziennego, gdyby czary goryczy nie przelało pytanie zadane na jednej z grup poświęconej macierzyństwu.  Można je streścić tak:

 

„Czy to karmienie naprawdę jest takie straszne, tak bardzo boli i tak wielu reguł należy przestrzegać?”

(więcej…)

Wyrzucenie tej jednej rzeczy z sypialni sprawiło, że lepiej się wysypiam

Wyrzucenie tej jednej rzeczy z sypialni sprawiło, że lepiej się wysypiam

…i nie chodzi tu o łóżeczko z dzieckiem w środku 😉

Czy wiesz, co najbardziej przyczynia się do poczucia niewyspania rano? Wbrew pozorom nie jest to liczba pobudek. Niemowlęta karmione naturalnie rzeczywiście budzą się częściej niż rówieśnicy karmieni butelką. Według niektórych badań mimo częstszych pobudek matki karmiące piersią śpią dłużej, czują się bardziej wyspane i mają lepszy nastrój niż matki podające mieszankę [1, 2, 3].

Dlaczego tak się dzieje? (więcej…)

5 mitów o karmieniu piersią powtarzanych przez psychologów

5 mitów o karmieniu piersią powtarzanych przez psychologów

5 LAKTACYJNYCH MITÓW POWTARZANYCH PRZEZ PSYCHOLOGÓW

Jestem psychologiem i pedagogiem po studiach na Uniwersytecie Warszawskim. Na żadnym przedmiocie, który zaliczałam, nie powiedziano mi o zaletach karmienia piersią, o podstawowych zasadach rządzących laktacją, o zaleceniach światowych organizacji zajmujących się zdrowiem najmłodszych.

Nie sądzę, żebym była wyjątkiem i miała jakiegoś niesłychanego pecha na uczelni. Rozmawiając z rodzicami i czytając narzekania matek w Internecie, widzę wyraźnie, że wielu psychologom, pedagogom, opiekunkom żłobkowym, nauczycielom przedszkola i innym specjalistom pracującym z małymi dziećmi brakuje podstawowej wiedzy na temat karmienia piersią.

Własne przekonania i uprzedzenia mieszają się z fachowym słownictwem, tworząc mieszankę wybuchową. Rady, na które rodzice zareagowaliby może wymownym przewróceniem oczami, gdyby padły z ust pani z warzywniaka, wypowiedziane przez psychologa czy pedagoga mają zupełnie inną siłę rażenia. I naprawdę mogą szkodzić!

Obalę więc 5 mitów dotyczących karmienia, które matki i ojcowie najczęściej słyszą w gabinetach specjalistów i placówkach edukacyjnych: (więcej…)