Czy już wiesz, dlaczego mówi się o tym, że do 1 roku życia podstawą żywienia jest mleko? I dlaczego co najmniej do końca 12 miesiąca życia powinno się karmić piersią na żądanie? Albo dlaczego tzw. śmierć łóżeczkowa bardzo rzadko występuje u niemowląt starszych niż 9 miesięczne, a nie jest już w ogóle odnotowywana u dzieci starszych niż rok [5]?
Bardzo wielu rodziców, z którymi pracuję, widzi, że ich dziecko po 10-12 miesiącu życia faktycznie zaczęło zachowywać się inaczej: zeszło z rąk, zaczęło bardzo sprawnie się przemieszczać po mieszkaniu, obawiać się rozłąki, szukać schowanego przed ich wzrokiem przedmiotu, zmniejszyło liczbę karmień piersią, przestało potrzebować aż tyle bujania przed snem.
Niektórzy autorzy nazywają nawet niemowlęta zewnętrznymi płodami (extero-gestates), a za idealne środowisko umożliwiające im prawidłowy rozwój i dojrzewanie w odpowiednim tempie uznają przebywanie w bliskości fizycznej z opiekunem: noszenie w chuście czy na rękach, wspólne spanie, kąpiele i spokojna pielęgnacja, karmienie piersią lub niespieszne karmienie butelką, zabawa z dorosłym. Niemowlaka nie da się „nauczyć bycia noszonym” ani „przyzwyczaić do spania z rodzicami” – one po prostu rodzą się z wbudowanym programem dojrzewania w bliskości fizycznej z opiekunem i potrzebują jej do prawidłowego rozwoju fizycznego i psychicznego tak samo jak powietrza czy pokarmu, zarówno w dzień, jak i w nocy! [6]
Otulacze, maty, bujaczki czy smoczki są w stanie tylko w niewielkim stopniu zapewnić potrzebną niemowlęciu stymulację i warto je traktować bardziej jako uzupełniającą strategię na zyskanie chwili dla siebie przez rodzica niż jako podstawę rozwoju dziecka. Prawdę mówiąc, te gadżety są potrzebne rodzicom, a nie niemowlakom 😉 (co w bardzo dobitny sposób pokazują High Need Babies, które zwykle są na bardzo krótki czas zainteresowane nawet najbardziej interaktywnymi zabawkami, a preferują fizyczny kontakt z żywym człowiekiem).
Niekumate, niesamodzielne, łatwe do zeżarcia przez drapieżniki. Wygląda jak niedoróbka Matki Natury pozbawiona sensu? Niemowlęta rodzą się tak bezbronne i wymagają tak dużo opieki ze strony opiekunów nie z czystej złośliwości Sz. P. Ewolucji. W rzeczywistości ma to ogromny sens! Dzięki temu, że po urodzeniu mózg tak ogromnie się rozwija, dzieci mogą szybko uczyć się od swoich opiekunów wielu rzeczy, których nie nauczyłyby się, siedząc w macicy przez kolejny rok, m.in. radzenia sobie w środowisku, w którym przyjdzie im żyć przez kolejne lata, rozpoznawania emocji czy umiejętności komunikacyjnych, w tym mowy. Niedokończony mózg to mózg chłonny, plastyczny, kreatywny, poszukujący nowych doświadczeń, przez krótki tylko czas funkcjonujący na odruchach i instynktach.
To ogromnie wymagające i trudne być zewnętrznym łonem dla swojego dziecka przez co najmniej 9 pierwszych miesięcy jego życia – wiem coś o tym! Tyle, że to akurat nie wina ludzkich niemowląt ani natury, a niedostatecznego wsparcia, jakie w naszym kręgu kulturowym otrzymują młodzi rodzice, zwłaszcza matki. Warto w tym czasie prosić o pomoc i korzystać z niej bez skrupułów. Mam poczucie, że w dużym stopniu cieszenie się tym czasem psują przekonania, co powinno się (lepiej ogarniać, robić obiady, sprzątać) i co dziecko powinno (bawić się samo, samodzielnie zasypiać, przesypiać noc).
„Drugi etap ciąży”, jak każda ciąża, kiedyś się kończy, a dziecko coraz śmielej wyrusza w świat. Lubię myśleć o swojej niezastępowalności w tym okresie jako o czymś trudnym, ale jednocześnie niesamowicie satysfakcjonującym i niepowtarzalnym. Chyba już nigdy nikt nie będzie chciał być tak dużo i tak blisko Ciebie, no chyba, że kolejne dziecko!