5. Czasem usypianie na drzemkę trwa dłużej niż sam sen. Uprzedź więc, o której będziesz i dowiedz się, jak zaanonsować przybycie. Moje dziecko budzi się, gdy mocniej mrugnę – domyślasz się więc, że dźwięk domofonu niweczy wszelkie drzemkowe starania.
6. Dowiedz się, o której moje dziecko chodzi spać i kończ wizyty minimum 2 godziny wcześniej. Ty wracasz do domu odpocząć, a my bujamy się (w pełnym tego słowa znaczeniu) z przebodźcowanym maluchem przez pół nocy. To naprawdę słaba atrakcja.
7. Jeśli chcesz kupić dziecku zabawkę, niech to nie będzie nic grającego. #przebodźcowanie #nienawidzętychmelodyjek #ciszaispokój Prawdopodobnie nie musisz niczego kupować, bo pół chałupy mamy zarzucone wszelkim chińskim badziewiem. Moje dziecko będzie wdzięczne za melisę, czekoladę albo kawę – dla mamy rzecz jasna.
8. Przymknij oko na bałagan. Posprzątam, jak pójdzie na studia. Wcześniej mi się nie opłaca.
9. Nie porównuj mojego dziecka do pozostałych wnuczków, syna sąsiadki spod trójki czy córki Twojej sekretarki. Jest inne, jest wyjątkowe, jest hajnidem. W czym ma mi pomóc informacja, że Karolek przesypia już całe noce, a Ala godzinami bawi się sama na macie? Ma wlać we mnie nadzieję, czy sprawić, żebym poczuła się gorzej? Gdy rozmawiamy, słuchaj, żeby zrozumieć, a nie, żeby odpowiedzieć. Gości głoszących hasła: „sama nauczyłaś noszenia/wiszenia na piersi/reagowania na każdy jęk etc.”, „zostaw, to się wypłacze”, „już was sterroryzował” niechętnie zapraszamy ponownie.
10. Nie potrzebuję pouczeń i rad. Kiedy będę chciała znać Twój punkt widzenia czy pomysły, na pewno zapytam. Jeśli radzisz z dobrej woli, a naprawdę chcesz pomóc, to: patrz punkty 1-4. Albo bez zbędnych komentarzy o moim niezorganizowaniu zmyj naczynia, odkurz, wynieś śmieci wychodząc. W tym momencie życia to dla mnie jedna z lepszych rzeczy, jakie możesz mi dać.
Dodalibyście jeszcze coś do tej listy?