Drzemki: najczęściej zadawane pytania. Część 2.

Drzemki: najczęściej zadawane pytania. Część 2.

Pierwszą część wpisu o drzemkach znajdziesz TUTAJ.

Kolejna część wpisu z odpowiedziami na zadawane przez Was pytania o drzemki. Na pewno na tym artykule się nie skończy i trzecia część pojawi się niebawem. Tymczasem do brzegu, moi mili, startujemy z trzema ciekawymi zagadnieniami:

(więcej…)

„Moje dziecko nie chce spać”. Czy to problem zdrowotny? Darmowy webinar

DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM ZA UCZESTNICTWO W WEBINARZE – kolejny już wkrótce!

Marzy mi się, żeby każdy rodzic, który niepokoi się snem swojego dziecka, miał dostęp do miejsca, w którym otrzyma wsparcie. Wierzę, że są rzesze specjalistów, którzy wykonują dobrą robotę, tylko te negatywne opinie docierają do mnie po prostu częściej niż pozytywne. (więcej…)

Drzemki: najczęściej zadawane pytania. Część 1

Drzemki: najczęściej zadawane pytania. Część 1

Nie spodziewałam się, że moje niewinne pytanie o Wasze wątpliwości dotyczące drzemek spowoduje taką lawinę komentarzy i wiadomości. Okazało się, że jeden wpis nie udźwignie wszystkich problemów; możecie więc w najbliższym czasie liczyć na  serię artykułów Drzemki: najczęściej zadawane pytania.

Zacznijmy od klasyków gatunku: (więcej…)

Kiedy wyprowadzić dziecko z łóżka rodziców?

Kiedy wyprowadzić dziecko z łóżka rodziców?

Zanim bliskościowi ortodoksi oburzą się na pytanie zawarte w tytule, muszę zrobić małe zastrzeżenie. W idealnej sytuacji nikt nikogo nie musi nigdzie wyprowadzać, bo wszystkie podmioty współśpiące akceptują sytuację w łóżku rodzinnym, świetnie się wysypiają, a rodzice po prostu czekają, aż dziecko wyrośnie z potrzeby dzielenia łoża z opiekunami. Tyle w teorii 😉 Z praktyki wiemy, że czasem rodzice z różnych powodów chcieliby być już tylko we dwoje i zastanawiają się, kiedy to zrobić, by odbyło się możliwie najłagodniej.

To naprawdę dość częste pytanie – nawet ci rodzice, którzy przed porodem nie byli skłonni spać z niemowlakiem w jednym łóżku, decydują się dla komfortu, zwłaszcza mamy karmiącej, zabrać malucha do siebie. Często decyzji towarzyszy przerażenie z cyklu „przyzwyczai się i już NIGDY nie będzie chciało spać samo”. Czasem o zmianie miejsca snu decyduje samo dziecko, które głośno i wytrwale manifestuje swoje niezadowolenie z separacji od rodziców, a oni nie upierają się na przełamywanie jego wrodzonej niechęci do oddzielnej powierzchni.

Czy jest jakiś szczególny moment, w którym łatwiej będzie przeprowadzić akcję wyprowadzki malucha do osobnego łóżeczka?

Im później, tym łatwiej – wbrew pozorom. Niemal wszystkie dzieci samodzielnie lub po delikatnej zachęcie decydują się na zmianę miejsca snu, zwłaszcza jeśli wiąże się ona z urządzeniem własnego pokoju według (zwykle mocno dyskusyjnego) gustu pociechy.

Jeśli nie uśmiecha się Wam czekać na gotowość dziecka i marzycie, żeby jeszcze jako niemowlę przeniosło się ono na własny materac, to dobrym czasem jest okienko między 6 a 8 m.ż., czyli okres po kryzysie pobudkowym 4-5 miesiąca (to taki czas, w którym dzieci masowo psują się ze spaniem – pisałam o tym TUTAJ), a przed lękiem separacyjnym i nauką raczkowania (wyjaśniłam to  TUTAJ i TUTAJ). Potem robi się nieco łatwiej po roku, gdy nasilenie lęku separacyjnego czasowo się obniża, a dziecko nabywa tzw. stałość przedmiotu, czyli ma przekonanie o istnieniu rodzica nawet, gdy nie jest on widoczny.

Tak naprawdę kluczowa jest obserwacja dziecka i jego zachowań. Jeśli próba migracji do osobnego łóżka się nie powodzi, warto odpuścić na chwilę i wrócić do tematu po kilku tygodniach. Nie jest dobrze, gdy przenosiny z łoża rodziców są okupione stresem i płaczem – własne miejsce do spania, a więc i sam sen powinny być kojarzone z poczuciem bezpieczeństwa, przyjemnością, relaksem.

A co, jeśli niedługo pojawi się rodzeństwo dla śpiącego z nami dziecka?

Po pierwsze: gratulacje! Właśnie staliście się kolejnym przykładem pary, która wbrew krakaniu pesymistów nie tylko nie rozstała się z powodu spania z dzieckiem, ale jeszcze zdołała powiększyć rodzinę (cuda, Panie!).

A tak na serio – najlepiej zaproponować starszemu dziecku przeprowadzkę do jego własnego łóżeczka czy pokoju na początku ciąży lub dopiero dłuższy czas po narodzinach rodzeństwa. Jak długi? Trudno powiedzieć, to zależy od reakcji starszaka na młodsze rodzeństwo. Niejednokrotnie wystarczy kilkanaście tygodni, a nieraz potrzeba znacznie więcej czasu. Nadrzędnym celem jest takie pokierowanie sytuacją, aby starsze dziecko nie poczuło się odrzucone i nie skojarzyło wygnania z rodzinnego łoża czy sypialni z pojawieniem się braciszka/siostrzyczki. To po prostu słaby początek znajomości. Sprawdza się tu stara, klasyczna zasada: jedna zmiana naraz.

Trochę łatwiej bywa, jeśli mamy już dwoje dzieci – trzecia ciąża to może być dobry moment na dołączenie młodszego dziecka do pokoju pierworodnego. Towarzystwo starszego brata lub siostry daje często wystarczające poczucie bezpieczeństwa maluchowi wyprowadzającemu się z sypialni rodziców.

Warto wiedzieć, że przy zachowaniu podstawowych zasad bezpieczeństwa można spać w łóżku z dwójką i więcej dzieci. Przede wszystkim należy pamiętać o tym, aby noworodek i starszak nie leżały bezpośrednio obok siebie, ale były przedzielone co najmniej jednym rodzicem. Dla młodszego malucha sprawdza się często dostawka. Można też pokusić się o naprawdę duże łóżko rodzinne – swego czasu portale społecznościowe obiegło zdjęcie sypialni państwa Boyce, którzy z mebli sieci Ikea stworzyli przestrzeń dla siebie i swoich pięciorga dzieci. Gdybyście poczuli się zainspirowani, to twórczyni owego łoża zamieściła na swojej stronie obszerny wpis, w którym krok po kroku wyjaśnia, jak stworzyć takie cudo (KLIK!).

Infografikę dotyczącą podstawowych zasad bezpiecznego współspania możesz pobrać, zapisując się na mój newsletter:

Czy istnieje jakiś maksymalny wiek, po którym dziecko absolutnie nie powinno już spać z rodzicami w jednym łóżku?

Nie istnieją żadne badania naukowe, które dowiodłyby, że spanie z dzieckiem powyżej jakiegoś wieku może negatywnie wpłynąć na jego rozwój emocjonalny, społeczny czy seksualny [1]. To tak, jak z psychoanalitycznymi kontrowersjami dotyczącymi długiego karmienia piersią – krytycy opierają się na dowodach anedgotycznych, teoriach bez dowodów empirycznych, własnych poglądach i uprzedzeniach. Może się zdarzyć, że długie współspanie u jakiegoś niewielkiego odsetka rodzin jest symptomem jakichś trudności rozwojowych – ale objawem, a nie przyczyną! Nie skupiamy się wtedy na spaniu samym w sobie, bo nie ono jest odpowiedzialne za daną sytuację i daleka jestem od myślenia, że po wyprowadzce dziecka „na swoje” jego trudności czy potrzeby znikną jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki!

Wiemy z badań, że niemowlęta współśpiące z rodzicami częściej nawiązują z nimi bezpieczną więź [2],  jako dzieci są bardziej samodzielne niż ich rówieśnicy śpiący samotnie [3], mają wyższe kompetencje poznawcze [4], wyższą samoocenę i niższy poziom lęku [5], a w wieku nastoletnim rzadziej  cierpią na zaburzenia psychiczne [6].

A kiedy dziecko można wyprowadzić do innego pokoju?

Co najmniej do 6 miesiąca życia (a najlepiej do 12 m.ż.) niemowlę powinno spać w tym samym pomieszczeniu co opiekunowie, ponieważ zmniejsza to ryzyko śmierci łóżeczkowej nawet o 50% [7]. Czy postawienie łóżeczka w drugim pokoju i nastawienie elektronicznej niani nie wystarczy? Ano nie, nie chodzi bowiem tylko o to, żeby rodzice słyszeli, co się dzieje z dzieckiem. Aby niemowlę było bezpieczne, to ono ma słyszeć swoich rodziców, dlatego, że ich zachowania stymulują proces oddychania u malucha. Innymi słowy: ruchy, dźwięki, zapach i inne bodźce docierające do niemowlęcia ze strony rodziców przebywających w tym samym pokoju chronią je przed zapadaniem w zbyt głęboki sen, z którego mogłoby się nie obudzić [8].

Po drugie, warto wziąć pod uwagę to, że dzieci w pierwszym i drugim roku życia nie tylko mają pełne prawo kilkukrotnie budzić się w nocy i prosić rodziców o pomoc w ponownym zaśnięciu, ale również powinny być karmione nocą, jeśli tego potrzebują. Przed wyprowadzką należy się więc zastanowić, czy wraz z wolną sypialnią bierzemy na klatę kursowanie między pokojami w ciemności.

Czasem rodzice myślą o przeniesieniu dziecka do własnego pokoju przy okazji przeprowadzki do nowego mieszkania. Nie jest to najlepszy pomysł – jedna zmiana naraz, pamiętacie? Warto poczekać, aż wszyscy domownicy poczują się w nowych kątach trochę pewniej. Nawet, jeśli wydaje nam się, że Ci domownicy są tak maleńcy, że nie zauważają takich zmian.

Pamiętajcie, że to Wy decydujecie czy i do kiedy współspanie jest dla Was ok i żaden specjalista, wścibski kolega ani pani z warzywniaka nie ma prawa naciskać, abyście cokolwiek zmieniali.
Dobranoc!

 

Potrzebujesz informacji o bezpiecznym współspaniu? Sprawdź szkolenie „Spanie z dzieckiem"!

Czy niemowlęta karmione mieszanką śpią lepiej niż karmione piersią?

Czy niemowlęta karmione mieszanką śpią lepiej niż karmione piersią?

Od lat trwa wśród matek spór o to, czy niemowlęta karmione mieszanką śpią lepiej niż dzieci karmione mlekiem matki i czy nie warto w celu przesypiania nocy podawać wieczorem butelkę „na dobry sen”. Ręka w górę, kto nie słyszał historii o tym, jak budzącego się co chwilę malucha dotankowano wreszcie porcją mleka modyfikowanego i spał jak kamień przez siedem godzin? Liczne dowody anegdotyczne (czyli przekazywane z ust do ust) wskazywałyby na to, że rodzaj karmienia istotnie wpływa na sen niemowląt. A jak jest naprawdę? Cóż, rzeczywistość jest nieco bardziej skomplikowana.

Zacznijmy od początku: faktycznie zdarzają się noworodki, które mimo długich i częstych sesji spędzanych przy piersi nigdy nie zasypiają po karmieniu, ciągle płaczą i uspokajają się dopiero po podaniu butelki z mieszanką mlekozastępczą. Nie jest to dowód na to, że sztuczne mleko jest lepsze niż pierś i posiada cudowne usypiające właściwości, ale raczej objaw tego, że bywają dzieci, które nie pobierają wystarczającej ilości pokarmu [1]. Dzieje się tak na przykład wtedy, gdy dziecko nie potrafi efektywnie ssać (np. ma zbyt krótkie wędzidełko podjęzykowe) lub piersi mamy nie produkują wystarczającej ilości mleka (z powodu chorób lub wad anatomicznych). Samo zachowanie niemowlaka to zbyt mało, aby stwierdzić, że się „nie najada”. Należy obserwować także inne wskaźniki skutecznego karmienia (znajdziesz je TUTAJ). Rozwiązaniem takiej sytuacji nie jest przechodzenie na mieszankę na własną rękę, ale konsultacja medyczna, najlepiej z certyfikowaną doradczynią laktacyjną, która oceni sytuację i przygotuje program poprawy laktacji oraz opracuje zasady dokarmiania, jeśli będzie ono konieczne.

A co z parami matka-dziecko, w których karmienie piersią idzie jak z płatka? Skąd się wzięło przekonanie o tym, że zmiana sposobu żywienia malucha wpłynie na przesypianie nocy i czy mamy jakieś dowody na to, że faktycznie tak jest?

Pogląd, że nakarmienie dziecka mieszanką mlekozastępczą pozwoli mu spać dłużej i rzadziej się wybudzać jest przede wszystkim pokłosiem badań nad trawieniem sztucznego mleka z lat 80. ubiegłego wieku [3]. Wykazano wówczas, że niemowlę trawi mieszankę znacznie wolniej niż mleko ludzkie. I choć sztuczne mleko przez ostatnie kilkadziesiąt lat zmieniało swój skład, to nadal daleko mu do pokarmu kobiecego, jeśli chodzi o proporcje tłuszczów, białek i cukrów, nie wspominając o zawartości innych składników odżywczych i odpornościowych [4].

Skoro wiemy, że niemowlęta karmione mieszankami, także tymi współczesnymi, mogą robić się głodne nieco później niż po lekkostrawnym mleku kobiecym [5], to czy gra nie jest warta świeczki? Czy nie warto podawać butelki przed snem, aby dziecko pospało w nocy trochę lepiej? Ano nie warto, z co najmniej kilku powodów:

Po pierwsze, choć faktycznie wiele badań pokazuje, że dzieci karmione wyłącznie piersią budzą się częściej niż dzieci na butelce [6, 7, 8, 9] to sami naukowcy przyznają, że sposób karmienia jest raczej jedną z kilku zmiennych wpływających na wzorzec snu i nie powinien być analizowany bez szerszego kontekstu, na przykład tego, jakimi metodami usypiania jest zastępowane karmienie do snu [10, 11] (obiecuję omówić to w osobnym artykule). Istnieją również wiarygodne doniesienia (analizy nagrań wideo) nie stwierdzające różnic w długości trwania snu i umiejętności ponownego zaśnięcia u niemowląt karmionych naturalnie i sztucznie [12]. Wiemy też, że u młodszych niemowląt karmionych piersią pobudki trwają krócej, więc ich matki śpią na dobę tyle samo [13, 14] lub więcej godzin [15, 16] niż kobiety podające mieszankę. Poza tym statystycznie mniej czasu zajmuje im usypianie maluchów [17].

Po drugie, wbrew pozorom, nie powinniśmy uznawać rzadszego wybudzania się dziecka ze snu za zaletę karmienia sztucznego. Niemowlęta, które rzadziej się wybudzają i  więcej czasu spędzają w fazie najgłębszego snu, są narażone na wyższe ryzyko tzw. śmierci łóżeczkowej (SIDS) [18, 19, 20]. Z tego też powodu karmienie piersią, jako promujące naturalny, biologiczny wzorzec niemowlęcego = przerywanego snu [21] jest wymieniane jako jeden z głównych czynników chroniących niemowlęta przed SIDS, zmniejszający ryzyko jego wystąpienia o 50% [22, 23].

Po trzecie, wprowadzenie mieszanki mlekozastępczej przed snem nie musi sprawić, że Twoje dziecko będzie spać lepiej z bardzo prostego powodu – maluchy nie budzą rodziców wyłącznie dlatego, że są głodne. Zapominamy czasem, że opiekujemy się nie tylko układem pokarmowym, ale kompletnym dzieckiem, które poza potrzebą pożywienia, ma też szereg innych, nie mniej ważnych potrzeb fizycznych i emocjonalnych. Niemowlęta i małe dzieci budzą się, bo chcą się napić, bo jest im niewygodnie, za ciepło, za zimno, bo boli je brzuszek, bo uczą się raczkować, bo potrzebują bliskości, dotyku, poczucia bezpieczeństwa, wielozmysłowej stymulacji itd. Wyraźnie widać to u starszych niemowląt:  przeprowadzone w 2015 roku badanie, obejmujące 756 matek dzieci między 6 a 12 m.ż., nie wykazało związku liczby pobudek ani ze sposobem karmienia, ani z ilością spożywanych posiłków mlecznych i pokarmów stałych w ciągu dnia [24]. Innymi słowy: karmione piersią czy butelką, jedzące jak górnik przed pracą czy skubiące jak ptaszki, dzieci budzą się w nocy z innych niż głód powodów, a więc zmiana ich sposobu żywienia niekoniecznie pozwoli rodzinie spać dłużej.

Czasem okazuje się, że rezygnacja z karmienia piersią nie sprawia, że matka więcej wypoczywa, bo liczba pobudek pozostaje bez zmian, a na uśpienie dziecka trzeba poświęcić więcej czasu i energii (choć faktycznie w obsługę nocnych pobudek często aktywniej włącza się wówczas ojciec dziecka). Potrzeba bliskości, komfortu, poczucia bezpieczeństwa czy dotyku nie znika po odstawieniu dziecka od piersi, trzeba ją tylko zaspokajać w inny niż dotychczas sposób. Czy na pewno łatwiejszy?

 

Chcesz wiedzieć, w jaki sposób dieta dziecka wpływa na to, jak wyglądają Wasze noce? Sprawdź szkolenie „Żywienie dziecka a sen".