
Kiedy w towarzystwie znajomych, na imprezie rodzinnej lub w niewłaściwych grupach/forach powie się głośno o nieprzesypiającym nocy – dajmy na to – rocznym dziecku, zostaniemy zalani potokiem zdziwień i porad. Jak to? To Twój roczniak budzi się jeszcze w nocy?! Moje to już OD DAWNA śpi w swoim łóżku, we własnym pokoju i to bez pobudek, od 19 do 7 rano. Co więcej: głośno i wyraźnie mówi „Dobranoc, matulu” przed zamknięciem powiek. Musiałaś gdzieś popełnić błąd!
I tak od słowa do słowa, zaczynamy się zastanawiać, czy rzeczywiście to niespanie to nie jest przypadkiem naszą winą. W końcu WSZYSTKIE dzieci WSZYSTKICH naszych znajomych i nieznajomych przesypiają noc, a przynajmniej śpią znacznie lepiej niż nasze! Albo my jesteśmy kiepskimi rodzicami, albo z naszym maluchem jest coś nie tak…
A może prawda leży gdzie indziej?
1.Pamiętaj o Doktorze House’ie

Wszyscy kłamią.
Wszystkie opowieści o przesypiające całe noce dzieciach, które nie mieszkają w naszym domu, polecam dzielić na czworo. Ludzie kłamią, i to na potęgę, jeśli chodzi o sen własnego potomstwa. Z jakichś powodów w naszej kulturze niemowlę przesypiające całe noce bez budzenia rodziców zwykło się nazywać „aniołkiem”, a ten stan rzeczy uważać za dowód na kompetencje wychowawcze opiekunów.
Tymczasem jedna trzecia rodziców przyznała w ankiecie, że okłamuje swoich znajomych odnośnie nocnych zwyczajów swoich niemowlaków [1]. Matki i ojcowie będący pod presją idealnego rodzicielstwa, straszeni okropnymi konsekwencjami przerywanego wzorca snu u dzieci (bzdura) i zmęczeni wysłuchiwaniem porad rodem z lat 80. XX wieku (na czele z „daj mu butlę„), nie przyznają się innym, jak naprawdę śpią ich dzieci. Nie chcą być oceniani, nie chcą kolejnych wskazówek, które już przetestowali we wszelkich możliwych kombinacjach.
Po drugie, niektórzy chwalą się, że dziecko prawie przesypia noc, gdy maluch ma dwa lub trzy miesiące (a wtedy większość dzieci naprawdę nie najgorzej śpi), ale już nie wspominają o znacznym zwiększeniu się liczby pobudek po 4 m.ż. (artykuł o tym TUTAJ). Fama o bezproblemowym nocnie niemowlaku poszła w świat, nie będziemy tego przecież odkręcać, bo czym tu się chwalić 😛
A po trzecie – wierzę, że niektórzy nie kłamią celowo, ale naprawdę nie pamiętają, co się u nich dzieje w nocy. Zwłaszcza, jeśli to matki karmiące piersią i śpiące w jednym łóżku z maluchem. Kiedy stworzenie staje się niemal samoobsługowe, a piżama matki na tę samoobsługę pozwala, naprawdę można się nie zorientować, czy i ile tych pobudek dzisiaj było. Nie pytajcie też o nocne pobudki ojców – wiemy z badań, że przeciętnego mężczyznę, nawet ojca dzieciom, nie budzi płacz malucha [2]. Niektórzy nie słyszą pobudek dziecka, ponieważ śpi ono od urodzenia w innym pokoju. Z podobnego powodu za niskiej jakości uznaje się badania nad snem małych dzieci, podczas których liczba pobudek jest ustalana na podstawie prowadzonych przez rodziców dzienniczków, a nie obiektywnych urządzeń pomiarowych.
2.Ludzie mają różne definicje przespanej nocy
Nigdy nie zapomnę, jak zatrzęsłam się z oburzenia, gdy mój mąż publicznie opowiadał, że nasze dziecko, wówczas w wieku wczesnoniemowlęcym, przesypia noc (jeśli jakimś cudem to właśnie Ty Czytelniczko lub Czytelniku usłyszałeś to od niego, wybacz, bo nie wiedział, co czyni!). Jak to przesypia?! A te pięć karmień – to co to było Twoim zdaniem małżonku???
Otóż, według wcale nie tak małej grupy rodziców pobudka na napicie się mleka i ponowne zaśnięcie nie liczy się. Jeśliby dziecko płakało, trzeba byłoby je nosić, bujać – a to owszem. Ale tak? Nakarmione na półśpiocha to prawie jak przespana noc. Jak zwykle punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a raczej leżenia (i posiadania funkcji karmiącej).
A tak zupełnie serio, to różnie różni ludzie definiują nie tylko „przesypianie”, ale też „noc”. Dla niektórych Twoich znajomych to będzie 8 godzin, dla innych 10, albo nawet 12 godzin. Według naukowców niemowlę przesypia noc, jeśli śpi bez budzenia rodziców przez… 5 (tak, tylko pięć!) godzin z rzędu, niekiedy o ściśle określonych porach, np. między północą a 5 rano [3]. Warto więc pamiętać o różnicach definicyjnych nie tylko w rozmowach ze znajomymi, ale także podczas czytania opracowań różnych badań naukowych.
3.Niektórzy rodzice prowadzą treningi samodzielnego zasypiania u swoich dzieci…
…i często się do tego nie przyznają, albo nie kojarzą, że to co robią, to właściwie trening snu.