Jak ułożyć dziecko do snu i nie zwariować?

Jak ułożyć dziecko do snu i nie zwariować?

 

Czy to prawda, że większość niemowląt zasypia tylko przy piersi? Czy można zaprosić do usypiania innego opiekuna niż mama u dziecka karmionego piersią? Co najlepiej uspokoi niemowlę? Komu przyda się smoczek?

Usypianie niemowlęcia to swego rodzaju sztuka. Już na początku rodzicielskiej kariery, warto przyswoić sobie kilka technik. Poniżej znajdziesz fragment mojej książki „Czwarty trymestr”, w którym odpowiadam na szereg pytań, które zadają sobie młodzi rodzice wobec wyzwania, jakim jest ułożenie malucha do snu.

Zasypianie

Zwykle elementem rytuału wieczornego jest karmienie. Zasypianie przy karmieniu to absolutnie normalny i naturalny element biologicznego wyposażenia noworodka i nie ma w nim nic złego. Karmienie ułatwia zasypianie z powodu szeregu zmian neurologicznych i hormonalnych zachodzących po posiłku – my też często odczuwamy senność po obfitym obiedzie (chyba że walczymy z nią za pomocą picia kawy do deseru). Ponadto samo ssanie wycisza i uspokaja. Zasypianie ułatwia także skład pokarmu kobiecego (wieczorem i nocą mleko mamy zawiera melatoninę, tryptofan i witaminy z grupy B).

Dziecku karmionemu mlekiem modyfikowanym warto do zasypiania zaproponować smoczek uspokajacz, ponieważ zmniejsza on ryzyko śmierci łóżeczkowej. Wystarczy, że będzie go miało w trakcie zasypiania, żeby pełnił swoją ochronną rolę. Później smoczek można wyjąć (zamykając po tym niemowlakowi usta) lub poczekać, aż sam wypadnie albo dziecko go wypluje.

Dwa czynniki, które najsilniej utrudniają niemowlakom zasypianie w trakcie czwartego trymestru, to głód mleka i głód wrażeń sensorycznych. Niektóre niemowlęta nie zasypiają w trakcie karmienia lub bezpośrednio po nim, ale potrzebują jeszcze przyjemnej i wyciszającej stymulacji zmysłu dotyku, czucia głębokiego lub równowagi. Nie wierz hasłu „Nie noś, bo przyzwyczaisz!”. Dzieci rodzą się przyzwyczajone do zasypiania w trakcie noszenia i bujania – kołysałaś swojego malucha do snu, gdy byłaś w ciąży i spacerowałaś. Ze spokojem możesz więc odpowiadać: „Tak, przyzwyczaiłam go – w brzuchu!”. Im starsze i bardziej mobilne będzie dziecko, tym łatwiej mu będzie samodzielnie dostarczać sobie potrzebnych bodźców dzięki ruchowi: przekręcaniu się na boki, pełzaniu, czworakowaniu, wstawaniu, siadaniu i chodzeniu. Na razie jest jeszcze całkowicie zależne od Ciebie jako osoby zaspokajającej jego potrzeby sensoryczne.

Jeśli więc niemowlę nie zasypia po karmieniu, ale jest spokojne, prawdopodobnie wystarczy je położyć w łóżeczku. Gdy natomiast jest nakarmione, ale rozdrażnione i protestuje przy odkładaniu, ulgę przyniesie mu głaskanie z dość silnym dociskiem, masaż stópek i dłoni, kołysanie na bujanym fotelu, noszenie na rękach, delikatne bujanie się z nim na boki na piłce gimnastycznej, zamotanie w chustę itp. Wszystkie te czynności warto wieczorem wykonywać przy minimalnym oświetleniu.

Nawet noworodki są mistrzami w odczytywaniu emocji swoich rodziców. Może się więc zdarzyć, że po ciężkim dniu będzie Ci trudno uspokoić i uśpić malucha, a inny opiekun zrobi to bez trudu. Zachęcam Cię do jak najczęstszego dzielenia się usypianiem wieczornym i obsługą nocnych pobudek ze swoim partnerem_ką. Jeśli karmisz piersią, nie musisz wprowadzać dziecku butelki ze smoczkiem. Inna osoba może usypiać niemowlę na swój sposób nawet wtedy, gdy z Tobą zasypia ono tylko w trakcie karmienia. Im więcej opiekunowie malucha wypracują strategii na zasypianie, tym opieka nad niemowlakiem będzie łatwiejsza. Znam rodziny, w których rytuał wieczorny od początku jest wykonywany przez oboje rodziców. W jednych mama karmi, a później drugi rodzic nosi dziecko na rękach albo leży obok niego do zaśnięcia. W innych niemowlę zasypia przy karmieniu piersią, ale przy akompaniamencie śpiewającego, czytającego na głos lub recytującego codziennie ten sam wierszyk drugiego rodzica. Opieka wieczorna i nocna nad niemowlakiem karmionym butelką może w całości lub w dużej części należeć do innego dorosłego. Nawet gdyby jego rolą była tylko nocna zmiana pieluszki lub podawanie dziecka do karmienia i odkładanie do łóżeczka, wszyscy domownicy na tym skorzystają (Ty – bo będziesz mniej zmęczona, partner_ka – bo nawiąże bliższą relację z dzieckiem i wzmocni swoją wiarę w kompetencje rodzicielskie, dziecko – bo będzie wzrastało w poczuciu, że w nocy w razie trudności może liczyć na wsparcie obojga rodziców).

Jeśli Twoje niemowlę nigdy nie zasypia po karmieniu, zawsze jest po nim rozdrażnione i płacze, sprawdź wskaźniki skutecznego karmienia opisane w rozdziale 3. KARMIENIE, a także przejrzyj ponownie rozdział 4. PŁACZ I KOLKA w książce „Czwarty trymestr”.

Parentletter – newsletter dla świadomych rodziców. Zapisz się na listę i otrzymuj pełne wsparcia treści.

Jak NIE wspierać mamy po porodzie – antyporadnik

Jak NIE wspierać mamy po porodzie – antyporadnik

Dziś Mikołajki – dobry moment na to, aby pomyśleć o kimś bliskim, wręczyć mu/jej drobny upominek, wesprzeć w jakiś sposób. Ostatnio dużo piszę o towarzyszeniu świeżo upieczonym mamom. Na blogu znajdziesz między innymi tekst o tym, jaki prezent warto kupić kobiecie, która właśnie urodziła. Dziś, trochę przekornie, chciałabym pokazać Ci, czego nie robić. Mam nadzieję, że potraktujesz ten antyporadnik z przymrużeniem oka. Oto lista ZŁYCH pomysłów

 

1) Na pocieszycielkę. Dzwonisz do koleżanki, która niedawno urodziła. To już któryś raz, bo albo ona nie odbiera, albo Ty nie słyszysz telefonu. Wreszcie się udało. Chwilka na gratulacje i na „co tam porabiasz?”. Wreszcie zadajesz kurtuazyjne pytanie: „a jak się czujesz po porodzie?” Przyjaciółka podaje błędną odpowiedź. Niepotrzebnie wzdycha i zaczyna od jakiegoś nieoczekiwanego „szczerze ci powiem”. Zaczyna Ci płakać w słuchawkę. Jest Ci głupio, nie przewidziałaś tego. Szybko przerywasz: „Ale, co Ty, masz zdrowe dziecko i to jest najważniejsze. Wszystko będzie dobrze. Niczym się nie przejmuj. Weź, stara, ej, bo zaraz przyjdę i ci tam… hehehe. Nie, naprawdę, przesadzasz. Głowa do góry”. Kończycie rozmowę. Masz poczucie spełnienia misji.

 

2) Na perfekcjonistkę. Nareszcie zobaczysz bąbelka kuzynki! Przychodzisz z najpiękniejszym misiem, jakiego znalazłaś. Kosztował miliony, ale raz się żyje. Wchodzisz do domu, a tam armagedon. „Sorry za bałagan” – rzuca kuzynka, a Ty przyznajesz, że nooo, rzeczywiście, jeszcze nie widziałaś jej mieszkania w takim stanie. „To mały tak zaszalał?”. Zbywa Cię gorzkim uśmiechem, ale nie zbija Cię z pantałyku. Próbujesz zabawić niemowlaka misiakiem, ale bezczelnie śpi. Trudno. Siadacie przy stole. Kuzynka przynosi herbatę. Brzuch ma jak w siódmym miesiącu. Żartobliwie pytasz, czy w tramwaju wciąż jej ustępują miejsca. Rzuca Ci rażące spojrzenie, ale jakoś to rozładowujesz – sama masz w końcu trochę sadełka, nie ma się o co obrażać. W sumie było miło.

 

3) Na ekspertkę. Wciąż trudno Ci uwierzyć, że Twój mały braciszek jest tatusiem! Odwiedziłaś go w weekend. Zajął się przygotowaniem obiadu, a Ty towarzyszyłaś bratowej w sypialni. Mała się obudziła i trzeba było jej zmienić pieluchę. Matko jedyna, jak ta dziewczyna podnosi to dziecko! Szybko poinformowałaś ją, że właśnie krzywdzi córkę i zademonstrowałaś jej, jak powinna wyjmować ją z łóżeczka. Już czujesz, że zmiana pieluchy będzie niewiele lepsza, więc od razu kładziesz niemowlę na przewijaku i demonstrujesz, jak to się robi, odpowiednio komentując. Bratowa nie sprawia wrażenia szczególnie zainteresowanej ani wdzięcznej, a szkoda. W końcu jesteś doświadczoną mamą i prawidłowe pozycje masz w małym palcu.

4) Na aktywistkę. Dawno nie widziałaś swojej dobrej koleżanki. Wiesz, że ma w domu niemowlaka, no ale bez przesady. To nie znaczy, że przestała być kobietą. Wysyłasz SMS-a z pytaniem, czy wyskoczy z Tobą na jogę. Połóg minął, może przecież ćwiczyć. Jakieś łagodne zajęcia dobrze by jej zrobiły. Odpisała, że nie da rady, syn ciągle na niej wisi, nie ma opcji wyjścia na półtorej godziny. Ostatecznie udaje się Wam umówić na spacer – dobre i to. Pytasz, czy czyta już sobie coś do doktoratu (przecież do końca ciąży była aktywna i zarzekała się, że 1 semestr macierzyńskiego absolutnie jej wystarczy, inaczej zwariuje). Mówi, że nie, że nie ma na to głowy. Jak ma czas, to śpi. Próbujesz ją trochę zmobilizować, żeby się dziewczyna nie zasiedziała, żeby jej mózg nie spleśniał. Mówisz, że sama wróciłaś do projektów 1,5 miesiąca po porodzie. Tak powoli. Twoja kuzynka w Stanach to w ogóle jeszcze w połogu wróciła do pracy i tam najlepiej odpoczywała. Nie można się tak poddawać!

 

5) Na duszę towarzystwa. Twoja psiapsióła właśnie urodziła. Strasznie dawno jej nie widziałaś, bo ostatnie miesiące musiała leżeć. Na szczęście poród poszedł gładko. „Mama i córeczka czują się dobrze.” Z domu za bardzo nie wyjdą, bo przecież zimno. Jej mąż pracuje – dziewczyna na pewno umiera z nudów. Ale jak to było z tym Mahometem i górą? Dlaczego by nie zorganizować spotkania u niej? Skrzykujesz Waszą ekipę i idziecie w czwórkę zrobić niespodziankę świeżo upieczonej mamie. Prezencik dla bąbelka, kwiaty dla mamy. Udało się – jest totalnie zaskoczona! …ale chyba trochę zmęczona, bo otwierając drzwi, obwiązuje się szlafrokiem. Malutka jest przeurocza! Szkoda tylko, że nie mogłaś jej wziąć na ręce. Mamuśka, jak lwica, nie dała jej nikomu. Trochę się z niej pośmialiście i poszliście do domu. To był dobry uczynek!

 

Powyższych scenariuszy lepiej nie wcielać w życie, choć niektórym mogą się wydawać znajome… Może też byłaś kiedyś tą koleżanką, bratową, przyjaciółką, kuzynką, którą ktoś wspierał nie tak, jak by tego chciała? 

 

Co zatem w zamian? Akceptacja dla uczuć, potrzeb i tempa dochodzenia do siebie młodej mamy. Wsparcie i słuchanie – zamiast krytyki i porównań. Łagodne porady tylko na wyraźne życzenie danej osoby. Jeśli nie wiesz, jak się za to zabrać, możesz po prostu wręczyć swojej bliskiej książkę, która będzie dla niej podporą w tym wymagającym czasie, jakim jest pierwsze 12 tygodni z niemowlakiem – „Czwarty trymestr”.  

 

Szukasz wsparcia i wiedzy, które zapewnią Ci spokojny start w macierzyństwo? Zamów "Czwarty trymestr"!

Dlaczego niemowlęta płaczą?

Dlaczego niemowlęta płaczą?

 

Młoda mama może usłyszeć wiele teorii na temat tego, dlaczego jej niemowlę płacze. Od nienajadania się mlekiem mamy, przez ból brzuszka (to na pewno ta cebula w daniu zjedzonym przez mamę) aż po celową manipulację oraz dość kuriozalne ćwiczenie sobie płuc. A jak jest naprawdę? I czym w rzeczywistości jest ta słynna kolka niemowlęca? Dowiesz się tego z poniższych fragmentów mojej książki „Czwarty trymestr. Pierwsze 12 tygodni życia z niemowlakiem”.

 

Dlaczego niemowlęta płaczą?

Niemowlę płacze i krzyczy nie po to, żeby manipulować rodzicami. Płaty jego mózgu odpowiedzialne za planowanie działań i przewidywanie konsekwencji są zbyt niedojrzałe, aby mogło kierować się wyrachowaniem czy złośliwością.

Płacz to jeden z głównych wrodzonych sposobów na komunikowanie swojego dyskomfortu, gdy niemowlę:

  1. jest głodne lub spragnione;
  2. odczuwa ból, swędzenie lub niewygodę;
  3. przestraszyło się;
  4. jest zmęczone;
  5. nudzi się.

W czwartym trymestrze całkowicie zdrowe niemowlaki płaczą znacznie więcej niż w kolejnych miesiącach – to normalne. Zobaczysz, że z tygodnia na tydzień czas płaczu będzie się stopniowo skracać bez względu na to, co zrobisz. Dzieci płaczą przeciętnie przez dwie godziny dziennie do szóstego tygodnia życia i około godziny dziennie w 12. tygodniu życia, a po tym czasie liczba przepłakanych dobowo minut nadal spada. Niektóre zdrowe dzieci płaczą częściej i trudniej je uspokoić, ponieważ ze względu na swój temperament są bardziej wrażliwe na bodźce oraz gorzej tolerują zmiany. Więcej na temat różnic temperamentalnych przeczytasz w rozdziale 1. CZYM JEST CZWARTY TRYMESTR?.

Kolka niemowlęca

Od 10 do 40 procent niemowląt cierpi na kolkę niemowlęcą. Szczyt objawów przypada na okolice szóstego tygodnia życia, a kolki ustępują bez żadnego leczenia do czwartego miesiąca życia. Jedynym skutecznym lekarstwem na kolkę jest… czas potrzebny do tego, aby układ nerwowy dziecka dojrzał.

Kolkę niemowlęcą diagnozuje się, gdy występują wybuchy trudnego do ukojenia rozdrażnienia, płaczu i krzyku, które:

  1. pojawiają się oraz kończą bez wyraźnej przyczyny;
  2. trwają dłużej niż trzy godziny dziennie;
  3. powtarzają się co najmniej trzy razy w tygodniu.

Choć nie ma dowodów, że kolkę powoduje ból brzucha czy jakiejkolwiek części ciała, rodzice czasem zauważają, że płaczowi towarzyszą nadmierne gazy, wzdęcia lub podkurczanie nóżek.

Epizody kolki rozpoczynają się o dowolnej porze dnia i nocy, ale najczęściej niemowlaki nadmiernie płaczą późnym popołudniem oraz wieczorem. Głównie dlatego, że przez cały dzień miały już kontakt z wieloma bodźcami, więc są bardzo zmęczone (ale jednocześnie niewystarczająco senne, żeby zasnąć). Z tego powodu lubię to zjawisko na własny użytek nazywać WON, czyli Wieczorne Odrykiwanie Niemowląt.

Warto wiedzieć, że kolka jest tzw. rozpoznaniem z wykluczenia. Oznacza to, że diagnozuje się ją dopiero wtedy, gdy zostaną wykluczone inne przyczyny zdrowotne nadmiernego płaczu, m.in. infekcje (aż 5 procent dużo płaczących niemowląt cierpi na zakażenie układu moczowego). Objawy przypominające kolkę powodują też m.in.: alergia na białko mleka krowiego, nietolerancja laktozy, choroba refluksowa przełyku czy problemy z karmieniem (nieprawidłowa technika karmienia piersią, skrócone wędzidełko języka – więcej na ten temat przeczytasz w rozdziale 3. KARMIENIE PIERSIĄ).

Uwaga: jeśli dziecko nagle zaczyna dużo płakać i towarzyszą temu zmiany w jego zachowaniu lub dodatkowe objawy, jak gorączka, wymioty, biegunka, wiotkość, drgawki, należy tego samego dnia zgłosić się do pediatry lub na oddział szpitalny.

 

Szukasz wsparcia i wiedzy, które zapewnią Ci spokojny start w macierzyństwo? Zamów "Czwarty trymestr"!

10 przydatnych prezentów dla młodej mamy

10 przydatnych prezentów dla młodej mamy

 

Wszystkie to znamy. Odwiedza Cię bliska osoba i daje Ci prezent. 

– Och, dziękuję! Niepotrzebnie!

No właśnie, niepotrzebnie. Wcale nie potrzebowałaś tej kupionej z najszczerszymi intencjami rzeczy. Być może bez skrupułów przekażesz ją dalej, ale całkiem prawdopodobne jest to, że prezent przeleży u Ciebie bezczynnie przez kolejne miesiące. Jeśli właśnie zamierzałaś zostać minimalistką, start będzie utrudniony.

Narodziny dziecka generują mnóstwo prezentów, które cieszą głównie… osobę, która je kupuje. Któż nie marzy o bezkarnej wycieczce do sklepu z artykułami dziecięcymi, żeby wreszcie bez skrupułów kupić tam najgłośniejszą zabawkę i najbardziej koronkową sukienkę w rozmiarze 62?

Bądźmy szczere, same też wpadamy w tę pułapkę i czasem bezrefleksyjnie powielamy utarte schematy, bo jeśli noworodek, to grzechotka, karuzela nad łóżeczko albo książeczka kontrastowa. I koniecznie kolejne piżamki, bo TE są przecież TAKIE słodkie! 

A co z prezentem dla świeżo upieczonej mamy? No, o tym, to już w ogóle nie pamiętamy… A przecież jej życie właśnie chwilowo przewróciło się do góry nogami i miło byłoby okazać jej jakieś wsparcie. 

Przygotowałam dla Ciebie listę 10 rzeczy, które możesz sprezentować bliskiej mamie małego dziecka (Święta już za pasem 😉 ). Jeśli sama właśnie urodziłaś możesz skorzystać z tych propozycji, jeśli ktoś zapyta: „a czego Ci potrzeba?”.

1. W drogę! Plecak (albo torba)

Każda młoda matka na spacer pakuje się jak na tygodniowe wakacje (aż strach pomyśleć o prawdziwym urlopie!). Pieluchy, mata do przewijania, chusteczki, krem do pupy, ubranka na przebranie, foliówka na brudne rzeczy, bidon dla dziecka, butelka dla mamy, przekąska, krem z filtrem, kapelusik, sweterek, książeczka, zabaweczka… ufff… W co to włożyć? Zwykła, jednokomorowa torebka będzie mało praktyczna, a ta dodana do wózka – powiedzmy sobie szczerze – o niektórych można powiedzieć wszystko, tylko nie to, że są ładne. 

Fajnym rozwiązaniem są specjalnie zaprojektowane plecaki dla mam. Można je przypiąć do wózka albo nieść wygodnie na plecach (obciążenie na jedno ramię nie jest dobre dla kręgosłupa), a do tego są całkiem ładne <3. Jeśli osoba, którą chcesz obdarować preferuje torebki, bez problemu znajdziesz wersje, które skutecznie zastąpią wózkowego potworka. 

2. Książka przewodniczka  

Początki bywają trudne. Połogowe emocje wprost rozsadzają, życie staje na głowie, maluch nie ma załączonej instrukcji obsługi – można czuć się zagubioną. Z pomocą przyjdzie najnowsza pozycja Wydawnictwa Wymagające – książka, którą napisałam… trochę dla samej siebie sprzed kilku lat. A tak naprawdę dla każdej świeżo upieczonej mamy.

„Czwarty trymestr” to taka książkowa kontynuacja szkoły rodzenia – pełen łagodności i empatii przewodnik po połogu i pierwszych 12 tygodniach życia niemowlaka. Szczegółowo omawiam w niej karmienie (piersią, mlekiem modyfikowanym, odciągniętym mlekiem mamy), płacz, kolkę niemowlęcą i sen. Uzupełniona o notatki napisane przez innych ekspertów (lekarzy, dietetyczkę, fizjoterapeutki, farmaceutów) będzie idealnym wsparciem dla kobiet w ciąży i tych, które właśnie urodziły (nie tylko pierwsze) dziecko.

Książkę możesz kupić w zestawie ze wspierającymi pinami („Tulenie ma znaczenie” i „Najłatwiej wychować cudze”). Jeśli się pospieszysz w przedsprzedaży dostaniesz je zupełnie za darmo!

Do zestawu prezentowego możesz też dołożyć niemowlęce body i… kolejny punkt na mojej liście:

3. Odciążenie dla ramion – Karmiuszka

Pierwsze miesiące karmienia piersią spędza się na… karmieniu i leżeniu z maluchem! Godzinami! Kiedy nie ma mowy o odłożeniu go gdziekolwiek, z pomocą może przyjść odpowiednia poduszka do karmienia. Taka jak wykonana z samych naturalnych materiałów – Karmiuszka. I przez swój kształt jest lepsza od wszystkich rogali i fasolek (nie kładziesz na niej dziecka, tylko SAMA się wygodnie podpierasz), a w dodatku świetnie nadaje się do wykonywania prostych ćwiczeń poporodowych! 

W zestawie z książką Czwarty Trymestr możesz kupić przepiękną lawendową Karmiuszkę! I powiem Ci szczerze, że ta poducha może pozostać na sofie dłuuuugo po zakończeniu karmienia piersią. Jest obłędna!

4. Coś dla ucha – słuchawki rozmaite

Przy karmieniu i spacerach na dłuższą metę można się zanudzić na śmierć. Warto posłuchać w tym czasie czegoś ciekawego. Jednak jeśli kiedykolwiek próbowałaś słuchać podcastu lub audiobooka, karmiąc dziecko piersią, wiesz, że oznacza to jedno – udaną zabawę kabelkiem i nieudaną próbę usłyszenia czegokolwiek. Dlatego jeśli chcesz wesprzeć młodą mamę, kup jej bezprzewodowe słuchawki.

Jest jeszcze inny rodzaj „słuchawek”, które do słuchania wcale nie służą. To nauszniki przeciwhałasowe. Komu się przydadzą? Mamie malucha, który ma kolki. Jeśli mnie znasz, na pewno wiesz, że niezwracanie uwagi na płacz dziecka to postawa, której nie zaleciłabym nawet na torturach. (Możesz się przekonać o tym, czytając choćby ten artykuł). Jeżeli Twoje dziecko nie doświadczyło kolek, uwierz mi na słowo, przy trwającym trzecią godzinę płaczu wwiercającym się do mózgu można potrzebować ciszy.

5. Jeszcze więcej czytania – czytnik ebooków

Jak bumerang wracamy do tematu wielogodzinnego karmienia piersią. Jeśli któraś mama powiedziała Ci, że narodziny dziecka oznaczają koniec czytania, to pewnie nie miała czytnika ebooków. To prawda, że przy biegającym półtoraroczniaku nowinki literackie przechodzą mamom koło nosa, ale to jeszcze nie ten etap! Na początku jest czas na nadrobienie zaległości. A że jedna ręka podtrzymuje ssaka, przyda się książka, do której wystarczy ta druga. Dlatego właśnie zgrabny, lekki czytnik, w którym strony przekładasz jednym uderzeniem palca – będzie idealny. 

Jeśli osoba, której chcesz sprawić prezent, już go ma, zadbaj o dostawę świeżej literatury! Nie przejmuj się niematerialną formą. Na pewno jej to nie przeszkadza, a pomyśl tylko jak miło będzie jej porozmawiać z Tobą (czyli kimś dorosłym!) o właśnie przeczytanej powieści! 

6. Troska o zdrowie – wizyta u fizjoterapeuty uroginekologicznego

Zostańmy na chwilę przy opcjach niematerialnych. Silne mięśnie dna miednicy, zdrowe krocze i elastyczna blizna po cesarskim cięciu to wciąż tematy, o których mówi się niewiele. Warto pokazać świeżo upieczonej mamie, że powinna zadbać o siebie – także o te delikatne części ciała. Praca z fizjoterapeutą uroginekologicznym potrafi zdziałać cuda, a przecież nikt nie chce mieć problemów z nietrzymaniem moczu ani cierpieć w czasie stosunku. Jeśli między Wami nie ma tematów tabu, wyślij przyjaciółkę/siostrę/kuzynkę do gabinetu! 

7. Troska ogólna – bony DIY

To, czego najbardziej potrzebuje młoda mama, to realne wsparcie. Może sama narysujesz i podarujesz bon na: spacer z maluchem, zmywanie garów, sprzątanie mieszkania, nieoceniającą rozmowę…? Puść wodze wyobraźni!

Jeśli wolisz od razu wpaść z konkretem w garści, przygotuj parę obiadów (najlepiej zamrożonych). Nakład finansowy – minimalny. Pomoc – bezcenna. Wzruszenie – gwarantowane.

8. Wsparcie w nowej roli – Parentflix

– Nie noś, bo przyzwyczaisz!
– Wiesz, że bujaczki są niezdrowe?
– Karmisz butelką?
– Smoczek sobie z ciebie robi!
– Bez czapeczki?
– Oj, przegrzeje się w tym sweterku!
– A specjalnie upiekłam drożdżówkę – daj mu troszkę!
– A ty dajesz dzieciom musy, tak? Ja nie.
– Na głowę ci wchodzi!
– Ale jesteś surowa! Ja taka nie byłam.

Młode mamy są bombardowane (niechcianymi) uwagami i poradami. Bywa, że osoby wierzące w swoją nieomylność nie przebierają w słowach. Inne – nieumiejętnie wyrażają w ten sposób swoją troskę, ale jednocześnie nie akceptują, że świat i stan wiedzy się zmieniają. Poszukiwanie własnej drogi jest trudne. Brakuje prawdziwych autorytetów. Internet – pełen wiedzy na wyciągnięcie ręki – wprowadza ogromny chaos informacyjny. 

Czy istnieje na to jakieś lekarstwo? (Poza wspomnianymi już pinami, które możesz przyczepić, żeby inni się odzepili). Pewność siebie zakorzeniona w rzetelnej wiedzy. Wiedzy, po którą można sięgnąć w każdej chwili. Wiedzy od ekspertów, którym można zadać każde pytanie, którzy nie oceniają, ale za to dają cenne wskazówki i pozwalają lepiej zrozumieć tego małego człowieka, który nagle pojawił się w rodzinie. 

Brzmi jak dobry prezent dla nowej mamy? Dlatego właśnie umożliwiłam zakup dostępu do Parentflixa w formie bonu prezentowego. Takiego fizycznego. Tylko uwaga! Z tym prezentem będziesz musiała poczekać do czasu, kiedy klub otworzy się ponownie. Żeby nie zapomnieć, zapisz się na listę zainteresowanych. A może sama będziesz chciała tam dołączyć?

9. Coś dla mamy i dziecka – zachustowanie

Chusta to prezent przyda się całemu duetowi mama-dziecko. Maluszek czuje się w niej bezpiecznie, a mama wreszcie ma wolne ręce! Czasem warto jednak zacząć przygodę z chustonoszeniem od spotkania z doradczynią chustonoszenia, które nauczy prawidłowego dociągania i wiązania oraz wskaże, jaką chustę najlepiej kupić. Takie indywidualne warsztaty to doskonały pomysł na prezent!

Jeśli jednak wolisz materialne podarunki, dobrym rozwiązaniem będzie bon prezentowy lub wspólna wyprawa do dobrego sklepu z chustami i nosidłami ergonomicznymi. W przypadku chust kółkowych i nosideł, warto przetestować je na żywo. Każdy duet jest nieco inny i w czym innym będzie się dobrze czuć. 

10. Domowe spa 

Samotny weekend w spa to dla świeżo upieczonej mamy dość odległa i mało realistyczna wizja. Za to do wanny można wskoczyć już po zakończeniu połogu. Zresztą tak naprawdę nawet zwykły prysznic może się się zamienić w ekskluzywną sesję hydromasażu, kiedy przez kilka minut nikt nie woła. 😉

Choć w pierwszych tygodniach po porodzie wskazane jest stosowanie łagodnych kosmetyków, później można już sobie zaszaleć. Fajna kula, sól czy płyn do kąpieli lub obłędnie pachnący żel pod prysznic (w przypadku braku wanny) w połączeniu ze świecą pozwolą młodej mamie odpocząć wieczorem po ciężkim dniu opieki nad maluchem. Do zestawu domowego spa możesz też dołożyć dobrej jakości olejek eteryczny (np. lawendowy).

 

To już wszystkie propozycje, jakie przygotowałam. Podziel się tym tekstem z innymi i uratuj inne mamuśki przed nieprzydatnymi gadżetami. 😉 Pamiętaj, że nie zawsze musisz wybierać niespodzianki. Czasami najlepiej jest zapytać, czego młoda mama potrzebuje. 

 

Parentletter – newsletter dla świadomych rodziców. Zapisz się na listę i otrzymuj pełne wsparcia treści.

Czy wszystko jest kwestią organizacji?

Czy wszystko jest kwestią organizacji?

Fragment mojej nowej książki „Czwarty trymestr”:

Jedną z najbardziej nieprawdziwych i jednocześnie najbardziej niebezpiecznych opinii, które słyszą świeżo upieczone matki, jest stwierdzenie, że życie po urodzeniu dziecka może wyglądać tak samo jak przed porodem i że wszystkie życiowe role da się ze sobą pogodzić, „tylko trzeba się zorganizować”.

Jeśli miałabyś zapamiętać z tej książki tylko jedno zdanie, to właśnie to: TO NIE JEST PRAWDA.

 

Każda z nas ma inną sytuację zdrowotną, rodzinną i finansową. Temperamenty nasze i naszych dzieci się różnią. Mieszkamy w różnych miejscach, dysponujemy różnym wsparciem emocjonalnym i organizacyjnym. Borykamy się z różnymi doświadczeniami z własnego dzieciństwa i dorosłości.

Niektóre kobiety już krótko po porodzie czują się dobrze psychicznie i fizycznie, a ich dzieci mają względnie łatwy temperament i w pierwszych miesiącach życia tylko jedzą i śpią. Inne mamy przeżyły trudny poród, ale otrzymują bardzo duże wsparcie w opiece nad dzieckiem ze strony bliskich i szybciej mogą się zregenerować. Znam takie, które nie mieszkają na co dzień z partnerem_ką, ale mogą sobie finansowo pozwolić na zatrudnienie gospodyni oraz niani na kilka godzin dziennie już od połogu. Jest jednak także ogromna grupa kobiet, które w pierwszych tygodniach po porodzie przez większą część doby są w domu zupełnie same z wymagającym dzieckiem, a ono nie znosi spacerów wózkiem, śpi krótko, czujnie i tylko w bezpośrednim kontakcie fizycznym z dorosłym. Ojcowie tych dzieci pracują zawodowo poza domem, rodzina pochodzenia mieszka na drugim końcu Polski, a w budżecie domowym nie ma wystarczającej sumy na zatrudnienie osoby do sprzątania czy opiekunki do dziecka. Ogromną niesprawiedliwością jest mówienie tym kobietom, że „wystarczy się lepiej zorganizować”.

Jeżeli ktoś ma dziecko, nad którym opieka jest łatwiejsza, bo pogodnie obserwuje sobie zabawki na macie, ma długie samotne drzemki i przesypia noc bez wybudzania opiekunów, a poza tym przez kilkadziesiąt godzin w tygodniu zajmuje się nim ktoś inny, to jasne jest, że taka osoba dysponuje innymi zasobami energetycznymi i czasowymi niż samodzielna mama wymagającego niemowlaka. Gdy rozwijałam swoją firmę, jednocześnie opiekując się dzieckiem na cały etat w domu, bardzo krzywdzące byłoby oczekiwanie, że pracując trzy godziny późnymi wieczorami, rozwinę działalność w takim samym tempie jak kobieta, której dziecko przez osiem godzin dziennie przebywa w żłobku. To czysta arytmetyka.

Ogromną część energii w macierzyństwie pochłania walka z piętrzącymi się frustracjami wynikającymi z porównywania się do innych. Ani porównywanie swojego dziecka do innych dzieci, ani siebie do innych matek – nie jest wspierające. Oczywistość, którą lubię powtarzać, brzmi: dzieci są różne. Jeden z błędów poznawczych, którymi jest skażony ludzki umysł, to zbyt duża skłonność do przypisywania sobie zasług za to, na co obiektywnie rzecz biorąc, nie mieliśmy wpływu. Nadal powszechne jest przeświadczenie, że to, jak zachowuje się dziecko („dobrze”), wynika wyłącznie z naszej ciężkiej pracy (albo rodzicielskich błędów, jeśli zachowuje się „źle”). Owszem, jakiś tam wpływ na nasze dzieci mamy, ale stanowczo nie docenia się roli genów i czynników wrodzonych w kształtowaniu się na przykład temperamentu.

Dlatego warto w początkach macierzyństwa spotykać się z większymi grupami początkujących matek (żeby zobaczyć, jak bardzo maluchy w podobnym wieku się od siebie różnią) i raz na jakiś czas porozmawiać z ludźmi, którzy mają więcej niż dwoje potomków. Wielodzietni rodzice zwykle już wyrobili w sobie dużo pokory i nie przeceniają własnego wpływu na zachowanie dzieci. Bardzo możliwe, że usłyszysz od nich (to autentyczny cytat z prowadzonego przeze mnie spotkania dla mam): „Ja z moją całą trójką robiłam dokładnie to samo: wszyscy mieli taki sam rytm dnia, ten sam rytuał wieczorny, o tej samej porze byli kładzeni do łóżka. I jedno przesypiało od urodzenia całe noce, drugie do czwartych urodzin budziło się co najmniej trzy razy, a trzecie śpi z nami w łóżku małżeńskim i pierwsze trzy miesiące nie zeszło ze mnie ani w czasie drzemki, ani w nocy”.

Nigdy nie znasz całej historii matek, do których się porównujesz. Nie wiesz, czy i jakie mają wsparcie. Nie wiesz, jaką cenę płacą za swoje wybory. Jakie koszty – głównie psychiczne – ponoszą także te pozornie idealnie zorganizowane. I czy faktycznie takie są. Bardzo cennym doświadczeniem było dla mnie jeżdżenie na wizyty domowe i przyglądanie się, jak naprawdę – poza mediami społecznościowymi – wygląda radzenie sobie z rzeczywistością przez młodych rodziców (co warto dodać: rodziców, którzy spodziewali się mojej wizyty).

Życie po urodzeniu dziecka już nigdy nie będzie wyglądało tak, jak przed porodem. Z czasem zrobi się łatwiej, a może po prostu inaczej, ale już nie tak, jak kiedyś. Czekanie aż „życie wróci do normy” – to marnowanie czasu. To jest Twoja nowa norma. To, co robisz, nie zależy już tylko od Ciebie i choćbyś była przed porodem najbardziej zorganizowaną kobietą na świecie, teraz pojawił się nowy, całkowicie zależny od Ciebie człowiek i będziesz brała go pod uwagę przy tworzeniu swoich planów. Im będzie starszy, tym łatwiej będzie Ci wracać do dawnych aktywności, jeśli będziesz miała na nie ochotę.

Doba dla nas wszystkich ma dwadzieścia cztery godziny i jeśli chcesz w niej zmieścić opiekę nad dzieckiem, zwykle coś innego będzie musiało wypaść. W pewnym okresie życia, kiedy dzieci są maleńkie, to opieka nad nimi jest zwykle priorytetem. Niemowlęta nie mogą zaspokoić swoich potrzeb samodzielnie i nie potrafią zbyt długo czekać na reakcję dorosłych. To będzie się jednak powoli zmieniać.

Warto każdego dnia zastanawiać się, ile z czynności, którym teraz poświęcasz czas, wykonujesz dlatego, że są dla CIEBIE ważne, a ile dlatego, że „wypada”, że „powinno się”, że „teściowa krzywo patrzy”. Masz prawo realizować swoje priorytety i masz prawo prosić o pomoc. Ja chciałabym, żeby w połogu ktoś wsparł mnie w odkurzaniu mieszkania. Ty lubisz zamiatać, ale za to poprosisz, żeby goście wzięli Twojego niemowlaka na spacer. Ja prasowałam niemowlęce ubranka tylko raz w życiu, przed porodem, ale znam kobiety, które sama czynność prasowania relaksuje – i dobrze, że świadomie to wykorzystują. Nie oznacza to, że są ode mnie lepsze ani gorsze, po prostu pięknie się różnimy. Zapytaj siebie: co dziś jest dla mnie ważne? Z czego nie chciałabym rezygnować? Czy warto to robić kosztem własnego snu? Czy to na pewno moja decyzja?

Zdecydowana większość z nas zbyt mało sobie odpuszcza i za mocno biczuje się za różne niedociągnięcia.

Zachęcam Cię z jednej strony do łagodności względem samej siebie i obdarzenia siebie empatią. Z drugiej zaś – do świadomego projektowania swojej codzienności i nieotaczania się nierealistycznie wysokimi standardami. Jeśli na przykład spotykanie się z niektórymi znajomymi czy obserwowanie perfekcyjnych obrazków zorganizowanych matek z mediów społecznościowych notorycznie obniża Twój nastrój, wprowadza Cię w poczucie winy albo wywołuje inne trudne emocje, zastanów się, czy warto to kontynuować.

Powyższy tekst jest fragmentem drugiego rozdziału mojej książki pt. „Czwarty trymestr”. Jej przedsprzedaż ruszyła 8 listopada 2021 roku. Jeśli jesteś w ciąży, właśnie urodziłaś lub masz w swoim otoczeniu świeżo upieczoną mamę – sięgnij po nią. Książka jest sprzedawana także w fantastycznych zestawach ze wspierającymi przyPINkami, bodziakiem i poduszką Karmiuszką (w różnych konfiguracjach). Koniecznie kliknij baner i wybierz zestaw idealny.

 

Szukasz wsparcia i wiedzy, które zapewnią Ci spokojny start w macierzyństwo? Zamów "Czwarty trymestr"!