Jak przeżyć z High Need Baby?

gru 3, 2018 | Dziecko, Maluch, Moim zdaniem, Niemowlę, Przedszkolak, Psychologia, Rodzice | 19 Komentarze

 

Ustalmy sobie na początku jedną rzecz: z bycia high need się nie wyrasta. Ponieważ poświęciłam temu zagadnieniu osobny artykuł (tutaj), to wyjaśnię tylko w skrócie: traktujemy bycie hajnidem jako określenie na pewien zbiór cech temperamentu. Temperament to najbardziej stabilna część naszej osobowości, uwarunkowana przede wszystkim czynnikami wrodzonymi i mało podatna na zmiany. Oczywiście przejawy bycia wymagającym, czyli same zachowania, się zmieniają. To nie jest tak, że czterolatka nadal trzeba nosić na rączkach, a siedmiolatek budzi się dziesięć razy w nocy i sprawdza, czy jesteśmy obok (ufff). Mimo wszystko warto patrzeć realistycznie: z bycia wymagającym dzieckiem się nie wyrasta, a wymagające dzieci wyrastają na wymagających dorosłych, czego przykładem jestem ja sama 🙂

Zanim jednak do tego dojdziecie, postanowiłam przygotować zbiór moich luźnych porad pt. “Jak przeżyć z wymagającym dzieckiem?”, w którym opieram się nie tylko na wiedzy psychologicznej, ale na własnych doświadczeniach jako mamy High Need Córki. Skupiam się na perspektywie pierwszego roku życia dziecka, ponieważ jest on zwykle bardzo trudny: nowa sytuacja, bez dostatecznie dobrego wsparcia, dochodzi zmęczenie wstawaniem do dziecka w nocy, wyzwania związane z karmieniem niemowlaka itd. Słowem: podzielę się tym, co pomogło mi przetrwać w miarę dobrym zdrowiu fizycznym i psychicznym ten pierwszy rok po porodzie 🙂

I skoro już jesteśmy w temacie zdrowia – ważna informacja. Zanim stwierdzisz, że ten typ tak ma, to po prostu temperament i czas skoncentrować się na szukaniu strategii, które pomogą rodzinie, najpierw wartosprawdzić, czy nasze dziecko to na pewno high need baby, czy może ma jednak jakieś problemy natury medycznej.

Duża część maluchów uznawanych za dzieci wymagające, ma pierwotnie łatwy temperament, ale jest niestety niezdiagnozowana. W pierwszej trójce problemów zdrowotnych, które mogą powodować niepokój niemowlaka są: alergie, choroba refluksowa i trudności z karmieniem. Krótki artykuł na temat diagnoz, które warto wziąć pod uwagę, znajdziesz TUTAJ.

Po drugie – nie porównuj! Nie porównuj swojego dziecka do innych dzieci. Nie porównuj siebie do innych matek. Ogromnie dużo energii, którą mogłybyśmy przeznaczyć na codzienne funkcjonowanie i cieszenie się macierzyństwem, wysysa z nas porównywanie swojej rodziny z innymi. Często wystarczy jedno przypadkowe spotkanie z rodzicem dziecka, które ma dużo spokojniejszy temperament, żeby mocno i na długo zepsuć nam humor – chociaż na co dzień całkiem nieźle sobie radzimy i już zaakceptowałyśmy sytuację.

To oczywista oczywistość, ale: dzieci są różne. Psychika ludzka działa w ten sposób, że dość łatwo przypisujemy sobie zasługi, nawet jeżeli obiektywnie rzecz ujmując nie mieliśmy na coś zbyt dużego wpływu. Słyszałaś o tym, że sukces ma wielu ojców? Często uważamy, że jeżeli nasze dziecko w jakiś sposób się zachowuje, to wynika z naszej ciężkiej pracy. A to guzik prawda 🙂 Niby XXI wiek, a nadal nie doceniamy roli genów i czynników wrodzonych.

Warto porozmawiać z ludźmi, którzy mają minimum troje dzieci. Oni zwykle już mają w sobie dużo pokory i nie przeceniają swojego wpływu na zachowanie potomków. Bardzo często słyszę od tych rodziców: „Ja z moją całą trójką robiłam dokładnie to samo: wszyscy mieli taki sam rytm dnia, ten sam rytuał wieczorny, o tej samej porze. I jedno przesypiało od urodzenia całe noce, a drugi ma 2,5 roku i nadal się budzi 3 razy”.

Kiedy porównujemy się z innymi, często nie znamy historii tej osoby: jej zasobów, wsparcia, które ma na co dzień, priorytetów, poglądów, a wreszcie kosztów, jakie ponosi. Może zastanawiałaś się kiedyś, jak to jest, że inni mają niemowlaka i mają posprzątane, ugotowane (i to obiad dwudaniowy z deserem), zrobione paznokcie i jeszcze rozwijają swój biznes? To proste: mają inną sytuację (ok, albo posiadają sprzęt do wydłużania doby, ale wtedy poproszę o namiary na tych ludzi, bo chętnie skorzystam). Jeżeli ktoś ma dziecko, przy którym opieka jest dużo mniej obciążająca, bo jest w stanie więcej się samo sobą zająć, ma długie samotne drzemki i śpi w nocy bez wybudzeń, a poza tym pomoc babci lub niani na kilkadziesiąt godzin w tygodniu, to wiadomo, że taka osoba będzie miała inne zasoby energetyczne i czasowe niż Ty. Mimo bycia mistrzynią produktywności nie rozwinę firmy pracując 3 godziny późnymi wieczorami, zmęczona po całym dniu, tak jak mama, która ma dziecko na 8 godzin w przedszkolu, prawda? Czysta arytmetyka.

Nie chodzi o to, żeby odciąć się od osób, które dobrze sobie radzą i ogarniają. Czasami gdy zapytasz: A jak ty to robisz, że…?, ktoś Ci sprzeda jakiś patent, na który Ty nie wpadłaś. Ale jeśli obserwowanie takich ludzi czy spotykanie z nimi nie robi Ci dobrze, może lepiej będzie, jeśli czasowo to ograniczysz?

Żyj tu i teraz. Czasem robimy sobie mocno pod górkę, bo wydaje nam się, że przygotowujemy dziecko i siebie do przyszłych trudności albo w ogóle do “ciężkiego życia”. Na przykładzie snu: są matki, które pięć razy w nocy wstają do niemowlaka, wyciągają go z łóżeczka, karmią i próbują przez kolejne pół godziny odłożyć go tam z powrotem, bo maluch budzi się przy dotknięciu prześcieradła. Jednocześnie zapierają się rękami i nogami, żeby zabrać to dziecko do swojego przygotowanego według zasad bezpieczeństwa łóżka, bo boją się, że za rok  trudno im będzie je odzwyczaić. A wcale nie musi tak być. Może za rok nie będzie Ci przeszkadzało, że śpisz razem z dzieckiem. Może ono nie będzie już chciało z Tobą spać. A może wyprowadzenie go nie będzie takie trudne, jak Ci się to jawi teraz, a przynajmniej od dziś zaczniesz się wysypiać? Często martwimy się na zapas o rzeczy, które potem w ogóle się nie wydarzają. Zastanów się, co pasuje dziecku i co jest w zgodzie z Tobą na dziś, a nie co to będzie za trzy lata.

W ruchu Anonimowych Alkoholików panuje zasada, żeby myśleć tylko i wyłącznie o dzisiejszym dniu. Jeżeli jesteś uzależniony, to Twoim celem jest dzisiaj się nie napić. Jeżeli dzisiaj się nie napiłeś, świetna robota! A jutro zaczynasz od początku. I dokładnie tak samo jest w rodzicielstwie. Jeżeli masz małe wymagające dziecko, to Twoim celem jest dożyć dzisiaj do wieczora. Wszyscy coś zjedli, było przytulane, dożyłaś do wieczora? Super, zjedz coś smacznego. Nie wyszło Ci? Nakrzyczałaś na dziecko, nieposkładane pranie z rezygnacji nad Twoim zorganizowaniem samo weszło do szafy, masz wrażenie, że jesteś najgorszą matką świata? Dzisiejszy dzień odkreśl grubą linią. Jutro startujesz ze wszystkim od początku.

W wymagającym rodzicielstwie bardzo ważne jest bycie elastycznym. Każdy, kto mieszka z hajnidem, prawdopodobnie wie, że to, co się sprawdza dzisiaj, za trzy dni już nie działa. Życie z dzieckiem wymagającym polega na tym, że trzeba mieć bardzo dużo pomysłów, być kreatywnym i otwartym na zmiany. Macierzyństwo leczy z nadmiernego kontrolowania. Jeśli ktoś funkcjonował według zegarka i rozpisanej godzinowo listy zadań, to po urodzeniu dziecka może przeżyć mocny szok. Wymagający maluch rozsypuje nasze plany i harmonogramy w pył.

Im więcej masz wymyślonych i wypróbowanych strategii na swoje dziecko, tym lepiej. Wtedy łatwiej z dzieckiem spędzać czas w różnorodny sposób i w różnych miejscach. Kiedy słyszę ekspertów, którzy rekomendują kładzenie dziecka na drzemki wyłącznie w swoim łóżeczku, mam ogromne wątpliwości. To z pozoru brzmi całkiem kusząco: dwie drzemki po dwie godziny w łóżeczku; Ty w tym czasie sobie sprzątasz, gotujesz, pierzesz, czytasz książkę, oglądasz serial. Z drugiej strony, jesteś zmuszona na każdą taką drzemkę wracać do domu. Gorzej, jeśli staniecie w korku wracając do domu, ktoś proponuje wyjście na kawę, macie do porozwożenia starsze dzieci. Na myśl o urlopie jesteś już spocona, bo przecież tam będzie inaczej, inny plan dnia…

Nie patrz na zegarek, a patrz na własne dziecko i na potrzeby swojej rodziny. Nie działają rzeczy, które działały tydzień temu? Wchodzisz do mnie na grupę na Facebooku i pytasz: co u Was działa? Jak sobie z tym radzicie?

Kiedy słyszę o tym, że masz dziesięciomiesięczne dziecko i od porodu nie byłaś na wizycie kontrolnej u ginekologa… Jeśli mówisz, że trzeci rok z rzędu nie byłaś na cytologii albo u stomatologa, bo masz wymagające dziecko… to mam ochotę wyć do księżyca. Wymagające dzieci potrzebują ZDROWYCH rodziców. Wiem, że podróżowanie do lekarza z zanoszącym się w samochodzie maluchem, z nienawiścią do fotelików, to żadna atrakcja. Wiem, że proszenie kogoś dorosłego, żeby zajął się dzieckiem, którym zajmować się niełatwo, to skomplikowana operacja. Ale to gra warta świeczki.

Bardzo ważne dla każdego dziecka jest to, żeby mieć więcej bliskich opiekunów, z którymi czuje się bezpiecznie. Nie jest prawdą, że dla hajnida liczy się tylko mama, a reszta osób dopiero po czwartym roku życia będzie mieć znaczenie. Im więcej dziecko ma dorosłych, z którymi może zostać w domu, pójść na spacer, do których możemy je zawieźć na dwie godziny, tym lepiej. Od pierwszych miesięcy można rozszerzać “wioskę”, której rośnie dziecko (bo to, że “do wychowania dziecka potrzebna jest cała wioska”, pewnie słyszałaś?). Na początku faktycznie siedzimy we trójkę i nie mamy realnego pożytku z innego dorosłego, bo gdy tylko zmierzamy do kuchni, maluch płacze, dopóki nie wrócimy albo pełza za nami. Z czasem dziecko uzna tę osobę za zaufaną i będzie mogło z nią zostawać na dłużej. Dlaczego to ważne? Żebyś mogła odpocząć, zadbać o siebie, swoje zdrowie, chociażby wypić ciepłą kawę.

Coraz więcej mówi się o wypaleniu zawodowym, które dotyka przede wszystkim osób z angażującą emocjonalnie pracą wśród ludzi, jak lekarze, pielęgniarki, nauczyciele czy psychologowie. Można poczuć coś na kształt wypalenia, będąc rodzicem 24/7. Szczepionką na wypalanie się jest regularne spotykanie się z innymi dorosłymi ludźmi i bycie choć przez dziesięć minut dziennie samej ze sobą. Czasem wystarczy samotny spacer do Biedronki (pamiętam swój pierwszy po porodzie, ależ to była cudowna rozrywka!!! Jak Disneyland po prostu!). A zadbanie o siebie często jest możliwe tylko wtedy, kiedy nasze dziecko ma innych zaangażowanych emocjonalnie opiekunów, z którymi czuje się bezpiecznie.

Searsowie w swojej książce o wymagających dzieciach piszą:

„Nikt nie zrozumie rodzica wymagającego dziecka tak, jak drugi rodzic wymagającego dziecka”

Jeśli tam nie byłeś, jak tego nie przeżyłeś, to może być Ci trudno zrozumieć, o co właściwie chodzi. Czy Ty też zauważyłaś, że gdy opowiadasz o swoich doświadczeniach, inni patrzą czasem podejrzliwie? Z takim chyba-troszkę-przesadzasz-przecież-wszystkie-dzieci-są-wymagające w oczach? Szukaj więc wsparcia emocjonalnego u ludzi, którzy też tam byli. Zapraszam serdecznie do mojej grupy na Facebooku. Może w Twoim mieście mamy spotykają się przy kawie, a jeśli nie, może zaczniesz organizować takie spotkania (ja zaczęłam!)?

Temat na osobny artykuł, bo to sprawa związana z bardzo podstawowymi przekonaniami o ludziach i świecie: proś o pomoc. Nie umiesz? Naucz się czym prędzej.

Jeśli masz odpowiednie środki finansowe, pewne rzeczy można załatwić za pieniądze. Można sobie zamówić dietę pudełkową, korzystać z dowożonych obiadów. Można zapłacić za sprzątanie mieszkania, za opiekunkę/opiekuna do dziecka. O gadżetach, z których korzystają rodzice HNB pisałam tutaj, a patenty kulinarne zebrałam w tym artykule.

Warto mówić bliskim wprost: “nie radzę sobie, potrzebuję pomocy”. Czasem to polega na tym, że mama, teściowa, przyjaciółka przywiezie Ci porcję pierogów czy gar rosołu albo pojeździ za Ciebie na mopie, jeśli z ząbkującym niemowlakiem wydeptujesz aktualnie ścieżki w dywanie. Bywa, że proszenie o pomoc to otwarta komunikacja z partnerem: „Wiem, że miałeś zaplanowany wyjazd na ryby w sobotę, ale bardzo potrzebuję odespać rano dwie godziny”. Urlop macierzyński nie oznacza, że tylko matka ma się opiekować dzieckiem 24 godziny na dobę. Niewiele jest zawodów, w których trzeba być ciągle czujnym i ciągle ma się na sobie brzemię odpowiedzialności za czyjeś życie. Uwierz mi, ja w pracy zawodowej odpoczywam, choć jest przecież emocjonalnie obciążająca.

Proszenie o pomoc to również szukanie specjalistycznego wsparcia, jeżeli jest ono potrzebne. Badania pokazują, że matki dzieci z trudniejszym temperamentem są bardziej narażone na depresję poporodową [1]. Jeśli czujesz, że nie radzisz sobie, że potrzebujesz z kimś porozmawiać, masz problemy z zasypianiem, apetytem, emocjami, w tym lękiem, jesteś przygaszona, ciągle smutna albo o wszystko się wściekasz, poszukaj psychiatry, psychologa lub psychoterapeuty. Dalsze informacje na temat depresji poporodowej i kontakty znajdziesz w tym artykule.

Pierwszy rok z hajnidem? Ja też tam byłam! Przeżyłam. Będzie lepiej, obiecuję!

Podpisano: Magdalena Komsta – matka urodzonej w 2015 roku High Need Córki i psycholożka w jednym

 

Potrzebujesz sprawdzonych informacji o high need babies? Sprawdź szkolenie „High need baby".

 

19 komentarzy

  1. Dziękuję za ten artykuł. Rozpłakałam się czytając. 10 i pół miesiąca za nami.

  2. No i poszło… Ryczę… Chyba czas na poproszenie o pomoc i przerwę… 9 miesięcy za nami. ? Mówisz, że będzie lepiej? Czekam…

    • Będzie. 9-11 miesiąc to moment, w którym najwięcej rodziców prosi mnie o konsultację lub bierze udział w warsztatach, bo im się akumulatory wyładowują. Ściskam!

    • Moje dziecko ma 18 lat, jest k siążkowym HNB. Czytam tu o swojej historii: dopiero teraz widzię ile przeżyłam. Jakos nie oszalałam, ale nie raz balansowałam po granicy… Trzymam kciuki za wszystkie mamy HNB, zwłaszcza te, samotnie wychowujące: nie jesteście same!

  3. Będę czytać to sobie codziennie rano. Też się wzruszyłam. Dziękuję za tchnienie zdrowym rozsądkiem.

  4. Dobra dobra. Pierwszy rok hajnida to pikuś przy „buncie dwulatka” u takiego osobnika. Jak sobie radzić z takim półtorarocznym hajnidem, którego ulubionym wypowiadanym przez niego słowem jest „nie” i najbardziej znienawidzonym słowem wypowiadanym przez rodziców jest „nie”? Bo ja z mężem wymiękamy już totalnie…

  5. A mnie interesuje to stwierdzenie , że z „Bycia High Need się nie wyrasta , czego przykładem jestem ja 🙂 „ Jak rozpoznać takie cechy u dorosłego ? Chciałabym się przyjrzeć bliżej sobie .. może tez byłam high need baby ? Córka z całą pewnością jest ! Jakie z ww cech zauważasz u siebie 🙂 ?

  6. A ja już podziękuję… Nie mam już sił do mojego dziecka…przerasta mnie jego temperament, brak minimalnej elastyczności.Synek właśnie skończył rok i żadnego progresu a wręcz odwrotnie,jak do tej pory spał w łóżeczku tak teraz jest nieodkładalny. Nie zgadzam się żeby, nie wybiegać myślami do przodu, bo cokolwiek zrobię żeby mu ułatwić spanie w „trudniejszy dzień” to on to wykorzystuje już następnego, a powrót do starych metod usypiania niemożliwy

  7. Dziękuję, czas pomyśleć o sobie mimo HNB razy 2. Może ja też byłam hajnidem, tylko nikt kiedyś o takim pojęciu nie słyszał. Pozdrawiam ciepło

  8. Żałuję że dopiero teraz na ciebie trafiłam. Tak bardzo potrzebowalam takich słów na początku przygódy z macierzynstwem kiedy każdego dnia przez 5 miesięcy chciałam wyjść z domu i już nigdy nie wrócić. Opiekę nad dzieckiem miałam zaplanowana od a do z i cały mój plan runął jak domek z kart. Nie mogłam się pogodzić z tym, że nic nie wychodzi tak jak to zaplanowałam. Poddałam się z karmieniem czego do dziś nie mogę sobie darować. Teraz córka ma 9 miesięcy i jest lepiej. Podporządkowałam się jej. Zarzekałam się że dziecko nie będzie spać ze mną w łóżku ale odpuściłam bo to czasem jedyny sposób żeby przespać noc. Przy drugim będę mądrzejsza: niczego nie będę planować.

  9. Dziękuję za ten artykuł♡ Szkoda, że nie znalazłam czegoś podobnego pięć lat temu. Wyłam wtedy do księżyca nie mogąc zrozumieć co robię źle. Dlaczego wszystkie dzieci wokół przesypiają noce od trzeciego miesiąca życia a moje muszę trzymać za rączkę przez całe pół godziny drzemki. Było strasznie ciężko ale przeszło, trochę zappmnieliśmy i postanowiłyśmy mieć drugie dziecko 😉 Drugie dokładnie tak samo wymagające…ale teraz jestem mądrzejsza(no przynajmniej trochę ;)) wiem co mam robić. Mam gdzieś opinie i rady wszystich dookoła. Noszę bo moje dziecko tego potrzebuje. Nie lubi wózka? Mamy chusty i nosidło. Nie chce spać samo? Śpimy wszyscy razem. Potrzebuje mojego mleka? Nie ma problemu, uwielbiam karmić. Przestałam się miotać, obwiniać – jestem szczęśliwsza. Uczę się na błędach…na trzecie już się nie zdecyduję 😉

  10. Też tam byłam, ale przecież znamy się od dawna. 😉 Za późno poznalam to pojęcie, ale kiedy córka miała 3 lata odkryłam w księgarni książkę o Burn out u rodziców i też mnie oświeciło. Porównywałam się stale – a przecież obiektywnie rzecz biorąc, jestem w trudniejszej sytuacji wyjściowej, bo nie mamy babć, ani żadnego wsparcia. Ale u dentysty czy kosmetyczki nawet bywałam – z hajnidem na kolanach. Gorzej z ginem, tu rzeczywiście mi się zdarzało odmówić wizytę, bo albo dziecko chore, albo wypadek i zamiast do gina na pogotowie. Bycie hajnidem nie jest latwe. Bycie mamą takowego też. Patrząc z dziesięcioletniej perspektywy – najgorszy był pierwszy rok. Przed oddaniem małej do żłobka byłam wypalona. Natomiast około roku zaczynało być lepiej, bo zaczynała mówić. Większy hajnid to też osobny rozdział – z jednej strony duży potencjał, często idącą w parze ponadprzeciętną inteligencja, kreatywność. Ale i sklonnosc do nastrojów depresyjnych, bo świat nie jest taki, jaki być powinien, a w osoby nadwrażliwe uderza to szczególnie mocno. Różne są sposoby adaptacji – Ty wspominasz AA, choć w zupełnie innym kontekście, ale być może wcale nieprzypadkowo, ja myślę o wynikach badań, że wiele ponadprzeciętnie inteligentnych kobiet ma nadwagę (albo zaburzenia pokarmowe). Różne są mechanizmy obrony wrażliwego jestestwa.

  11. Również czekam i licze na to, że naprawdę będzie lepiej. Prawie 10 miesięcy za nami. Nie raz mam wrażenie, że jestem jak tykająca bomba, która zaraz odpali. Momentami jest mi straszliwie ciężko. Wszystko czego się tutaj dowiaduje w tym czy innym artykule jest pomocne. Ale codzienność bywa czasem tak trudna, że przerasta mnie totalnie.

  12. Czytam komentarze i wogole nie rozumiem nad czym tu płakać ?! Ja tez mam high need baby aktualnie rok i przeszłam już chyba wszystko możliwe ale płakać nad artykułem? Wszystko tkwi w psychice człowieka to jak się nastawimy każdego dnia trzeba myśleć pozytywnie i nie słowami high need baby tylko moje dziecko potrafi więcej niez inne moje dziecko jest cudowne ciekawi go wszystko a nawet czasami woli poznawać świat niż spać u sobie w lozeczku jesc czy marnować czas na jedzenie ? dziewczyny cieszmy się naszymi dziećmi mimo ze już trzy dni głowy nie myłam albo chodzę nie umalowana NIEWAŻNE ! Życie jest cudowne bo mamy mała istotkę która żyje swoim życiem w swoim tempie a my jesteśmy szczęściarzami bo możemy uczestniczyć w tym

    • Cieszę się nim ale boje się o nią tez, bo jest non stop na rękach, a gdzie tu ma ćwiczyć swoje zdolności motoryczne? No gdzie.. bo przecież nie na rękach. Mogę być nieumalowana, ale tego strachu ze coś robię złe to nikt ze mnie nie weźmie.

      • Skontaktuj się z fizjoterapeutą dziecięcym NDT Bobath po wskazówki!

  13. 10 miesiąc właśnie się zaczął a za nim wielki hardkor . Właśnie zaczynam rozumieć o co tak naprawdę chodzi . Wcześniej myślałam, że to wina kp ale zostały przekroczone wszelkie granice i stwierdziłam, że musi być jakieś wyjaśnienie. No i jest .
    Teraz będzie mi łatwiej.
    Dziękuję

  14. Że też nie trafiłam tu za pierwszym razem ??‍♀️ Mój syn 8 miesięcy ,nie lubi samochodu ,wózka ,komunikacji miejskiej .i chyba samego siebie … Zaczynam wpadać w depresję ,nie mam już siły żyć po prostu .

GRUPA DLA SPECJALISTÓW

BEZPŁATNY WYKŁAD

Wykład online „Gdy maluch urodzi się chory”

TEMATY

AKTUALNOŚCI

Kup dostęp do nowego szkolenia o śnie!

Książka, która dostarczy Ci wiedzy i zapewni spokojny start w macierzyństwo.