Posłuchaj podcastu Mamowskaz
Chcesz posłuchać? Naciśnij na żółty trójkąt na odtwarzaczu powyżej 🙂
Chcesz poczytać? Transkrypcja poniżej.
Możesz posłuchać podcastu na stronie albo na Youtubie lub też przeczytać zamieszczoną transkrypcję.
Jeśli wybierzesz wideo, proszę, zasubskrybuj mój kanał na YouTube oraz zaznacz „dzwoneczek” – będziesz wówczas otrzymywać powiadomienie o wszystkich nowych materiałach.
Autorem muzyki do podcastu jest Rafał Odrobina.
Transkrypcja (do czytania)
[showhide type=”links” more_text=”Kliknij tu, żeby rozwinąć transkrypcję podcastu” less_text=”Ukryj transkrypcję”]
To jest trzeci odcinek podcastu MAMOWSKAZ: Magdalena Komsta o rozwoju małych dzieci. Dziś będzie bardziej prywatnie – opowiem o drodze, która doprowadziła mnie do Rodzicielstwa Bliskości. Zapraszam.
Witaj po dłuższej przerwie. Podcasty miały się ukazywać z żelazną konsekwencją co dwa tygodnie, ale – jak sama często mówię rodzicom – konsekwencja jest przereklamowana 😉 Uznałam, że nie warto przed urlopem nagrywać średniej jakości odcinka resztką sił i dałam sobie czas na odzyskanie energii. Jestem już po pierwszej turze wakacyjnych wyjazdów i wracam do regularnej działalności.
Dzisiaj chciałam opowiedzieć trochę o Rodzicielstwie Bliskości, czyli o nurcie, w którym jako psycholożka pracuję, ale także trochę opowiedzieć, jak wyglądała moja prywatna droga do niego.
Na pierwszym roku studiów musiałam napisać pracę roczną na dowolnie wybrany temat. Moje studia w ogóle były trochę inne niż tradycyjne, bo ja skończyłam Międzywydziałowe Indywidualne Studia Humanistyczne na Uniwersytecie Warszawskim. W dużym skrócie ta międzywydziałowość oznaczała, że mogłam jednocześnie uczyć się na kilku różnych kierunkach, miałam indywidualną opiekę naukową tutora z uczelni i dużo czasu na zdecydowanie się, w którym kierunku chcę iść i z czego napisać pracę licencjacką, a później magisterską.
Zaczęłam więc studiować pedagogikę oraz socjologię, z której po pół roku zrezygnowałam, a od drugiego roku rozpoczęłam jeszcze psychologię. Ponieważ moja opiekunka naukowa była psycholożką rozwojową, a ja byłam zafascynowana malutkimi dziećmi, które urodziły się u mnie w rodzinie, ustaliłyśmy, że praca roczna będzie dotyczyć rozwoju przywiązania we wczesnym dzieciństwie. W dużym skrócie: opisałam, jak to się dzieje, że malutkie dzieci nawiązują relację ze swoimi rodzicami lub opiekunami, od czego zależy kształt tej relacji, jak się w czasie zmieniały poglądy na temat pochodzenia związków emocjonalnych u niemowląt i małych dzieci i jaki to ma związek z dorosłym życiem człowieka. Tak naprawdę opisałam podstawy naukowe nurtu Rodzicielstwa Bliskości, o którym wówczas nie miałam zielonego pojęcia.Ta praca potem została wydrukowana w studenckim czasopiśmie naukowym i nadal można ją pobrać w internecie. Link podrzucam w notatkach do tego podcastu, czyli na stronie www.wymagajace.pl/003 jak numer tego odcinka. Nie uwierzysz, ale mimo że minęło tyle lat, dosłownie kilka tygodni temu dostałam mailowo pytanie o możliwość zacytowania mojej pracy w jakimś licencjacie, ba, sama przed chwilą wygooglowałam, że moja praca jest jako bibliografia obowiązkowa do jednego z przedmiotów na wydziale pedagogiki Uniwersytetu Zielonogórskiego 🙂
Później, w toku studiów, zafascynowałam się behawioryzmem i terapią poznawczo-behawioralną. Ja jestem człowiekiem liczb i człowiekiem konkretu, więc koncentracja na widocznych objawach, schematy, wzorce, ustalone reguły dotyczące terapii konkretnych zaburzeń bardzo do mnie trafiały. Cokolwiek by się o terapii poznawczo-behawioralnej nie mówiło, to ma ona najwyższą udokumentowaną skuteczność w leczeniu wielu zaburzeń psychicznych.
Zdaję sobie sprawę, że behawioryzm obrósł wieloma mitami i rodzice, którzy wychowują dzieci w ruchu Rodzicielstwa Bliskości czasem słyszą z różnych stron, że behawiorka to tresura i to jest kompletnie sprzeczne z szacunkiem wobec dziecka. Ja swego czasu napisałam na blogu tekst o 10 rzeczach, których – bez względu na Twój światopogląd wychowawczy – możesz się nauczyć od behawiorystów. Link do artykułu znajdziesz w notatkach.
Ale wracam do historii. Pracę magisterską z psychologii pisałam u profesor Katarzyny Schier, która jest praktykującą psychoanalityczką i zajmuje się psychosomatyką, czyli związkami między problemami zdrowotnymi a psychiką człowieka. Ja, jak już mówiłam, byłam nadal w mocnej fascynacji behawioryzmem i nurtem poznawczym, czego obecnie bardzo żałuję – bo podejrzewam, że gdybym była bardziej otwarta, to znacznie więcej mogłabym się od profesor Schier nauczyć w tym czasie.
Po ukończeniu studiów zrobiłam półroczny kurs terapii poznawczo-behawioralnej dzieci i młodzieży i zaczęłam pracę, konsultując nastolatków, rodziców z trudnościami wychowawczymi, prowadziłam też warsztaty dla kobiet. Wtedy chyba po raz pierwszy coś zaczęło mi zgrzytać, ponieważ reguły i schematy postępowań, które znałam, nie były dla mnie wystarczające. Miałam wrażenie, że ślizgam się gdzieś po powierzchni, nie docierając do sedna, że brakuje mi narzędzi do nawiązania bliższej relacji z dziećmi, które do mnie przychodzą i zrozumienia ich.
Kiedy zaszłam w ciążę, a niektóre moje koleżanki już miały malutkie dzieci, robotę zrobił algorytm Facebooka 😉 Otóż w propozycjach na Facebooku zaczęły mi się wyświetlać grupy, do których należały moje koleżanki z pedagogiki; była wśród nich grupa Rodzicielstwo Bliskości . Nie miałam pojęcia, co to oznacza, więc poszukałam tu i ówdzie i zamówiłam pierwszy poradnik Searsów pt. „Rodzicielstwo Bliskości” . Potem osadzoną w polskich realiach książkę Agnieszki Stein „Dziecko z bliska” . Czytałam grupy na Facebooku. I wpadłam jak śliwka w kompot.
Historia zatoczyła koło. Wróciłam do tego, o czym czytałam na pierwszym roku studiów – o znaczeniu bliskiej i pełnej poczucia bezpieczeństwa relacji dla zdrowia psychicznego i fizycznego dziecka. O tym, że dotyk jest dla niemowlęcia równie ważny, jak pożywienie. Że pierwsze więzi z opiekunami mają związek z kolejnymi jego relacjami, w dorosłym życiu.
Pochłaniałam kolejne książki i szkolenia, pojechałam na konferencję do Łodzi, skończyłam kurs „Rodzicielstwo Bliskości dla profesjonalistów” u Agnieszki Stein. I tak to się dalej potoczyło.
Czym w ogóle jest Rodzicielstwo Bliskości? Ja mogę chyba powiedzieć o tym, czym jest dla mnie, bo nie ma jakiejś jednej jedynej słusznej definicji. W dużym skrócie chodzi o adekwatne odpowiadanie na potrzeby dziecka i poszanowanie jego indywidualności i granic. To jest taki nurt, w którym uznajemy, że dziecko rośnie i rozwija się poprzez bliską relację z drugim człowiekiem. Że to, co się dzieje między dorosłym a dzieckiem, więź pełna ufności, poczucia bezpieczeństwa, fizycznej bliskości, adekwatnego wrażliwego reagowania na komunikaty dziecka, jest podstawą do jego dobrego rozwoju. Kiedy myślę o RB, to myślę o podążaniu za dzieckiem, o towarzyszeniu mu w rozwoju zamiast przyspieszaniu go, czy wymuszaniu zmian, na które nie jest gotowe. I tak, jak behawioryzm koncentruje się na tym, co obserwowalne i jak to zmienić, tak Rodzicielstwo Bliskości raczej zastanawia się, co jest pod spodem, jakie potrzeby się za tym kryją, jak możemy poszukać wspólnie takiej strategii, która zaspokaja potrzebę dziecka i jest pełna szacunku, pozbawiona przemocy, a jednocześnie w zgodzie z moimi jako rodzica granicami fizycznymi i psychicznymi.
Kwestia granic jest odpowiedzią na pytanie, czym się różni RB od wychowania bezstresowego. Nie wydaje mi się, żeby coś takiego jak wychowanie bezstresowe w ogóle istniało. To jest jakiś mityczny twór, coś, czym się obśmiewa sytuacje, w której ludzie protestują przeciw celowemu wywoływaniu u dziecka trudnych emocji czy stosowaniu przemocy psychicznej. Taki straszak na tych, którzy nie chcą wchodzić w wydzielanie nagród i kar. W Rodzicielstwie Bliskości nie chodzi o to, żeby robić wszystko, żeby dziecko zawsze było zadowolone i uśmiechnięte. Tak się przecież nie da. Nie chodzi też o to, żeby dziecku na wszystko pozwalać. Ważna jest intencja i sposób komunikowania się. Czyli, czy zabraniam, bo to faktycznie niebezpieczna sytuacja albo dlatego, że to mnie boli, czy zabraniam, bo tak, żeby wiedziało, kto rządzi w domu.
Rodzicielstwo Bliskości jako nurt opieki nad dzieckiem czy filozofia, bo tak lubię o tym myśleć, czerpie przede wszystkim z teorii przywiązania, psychologii ewolucyjnej, wiedzy o sposobie funkcjonowania ludzkiego mózgu, psychologii międzykulturowej oraz komunikacji bez przemocy (NVC) .
Myślę, że dużym nieporozumieniem, z którym się czasem spotykam, jest utożsamianie Rodzicielstwa Bliskości wyłącznie z karmieniem piersią, chustonoszeniem i wspólnym spaniem. Czasem ludzie myślą, że jeśli nie karmią piersią, to nie są „RB”. Tymczasem sami Searsowie, którzy piszą o 7 filarach Rodzicielstwa Bliskości, podkreślają „tools not rules” – czyli to, co proponują, to są narzędzia, sposoby, ułatwiacze, a nie zasady, których trzeba przestrzegać. Karmienie piersią, będę już się trzymać tego przykładu, może ułatwiać nawiązanie bliskiej relacji z dzieckiem, ze względu na wpływ hormonów laktacyjnych na matkę oraz ilość dotyku, który zarówno mama, jak i dziecko, otrzymują wzajemnie. Ale absolutnie nie oznacza to, że bezpieczna więź między matką a niemowlakiem nie powstanie, jeśli mama karmi butelką, albo że więź jest lepsza lub gorsza, bo mama karmi tak czy inaczej.
Podobnie ma się rzecz z naturalnym porodem, noszeniem w chuście czy wspólnym spaniem. Akurat moja córka nie była noszona w chuście, choć dużo czasu spędzała na rękach albo przy piersi. A jeśli chodzi o wspólne spanie, to przez pierwszych kilka miesięcy spała w swoim łóżeczku, potem spała ze mną, potem znów sama, potem ze mną i teraz już od długiego czasu śpi sama. To, co jest ważne w Rodzicielstwie Bliskości, to wybieranie takich strategii, sposobów, które aktualnie odpowiadają rodzinie. Można karmić piersią i spać z dzieckiem, a być dalekim od Rodzicielstwa Bliskości, a można karmić butelką, spać dalej od dziecka i w ogóle nie używać chusty czy nosideł i żyć w tym nurcie całkowicie.
Jeśli wcześniej nie słyszałaś zbyt dużo o Rodzicielstwie Bliskości i chciałabyś poczytać trochę o tych narzędziach nawiązywania relacji, czyli o 7 filarach Rodzicielstwa Bliskości, to w notatkach do tego odcinka możesz pobrać plik ze streszczeniem właśnie 7 filarów Rodzicielstwa Bliskości z poradnika Searsów.
Tak naprawdę z tego, co właśnie powiedziałam, wynika odpowiedź na pytanie, które nierzadko ludzie mi zadają: moje dziecko ma cztery miesiące, rok, trzy lata, dopiero dowiedziałam się o Rodzicielstwie Bliskości, czy mogę zacząć je stosować, czy to nie za późno? Jeśli myślimy o Rodzicielstwie Bliskości jako o pewnej filozofii, a nie o narzędziach, to oczywiście, że nie za późno. Nigdy nie jest za późno, żeby mocniej postawić na budowanie zaufania w relacji z dzieckiem, nie jest za późno, by zmienić sposób komunikacji z dzieckiem, być uważniejszym w odczytywaniu jego potrzeb i reagowaniu na nie. Nigdy nie jest za późno, żeby zrezygnować z kar i nagród, bo ta rezygnacja ma też spore znaczenie dla podejścia bliskościowego – choć pewnie im dziecko jest starsze, tym więcej czasu zajmie nam odzyskiwanie jego zaufania w pewnych kwestiach. Myślę tu na przykład o nastolatku, któremu oddajemy odpowiedzialność za rzeczy, nad którymi dotychczas sprawowaliśmy kontrolę. Albo trzylatkowi, który był często odsyłany na karnego jeżyka za okazywanie trudnych emocji, a teraz chcielibyśmy, żeby razem z nami nauczył się je regulować i wyrażać. To wszystko da się zrobić, choć czasem potrzeba trochę więcej czasu.
Jeśli masz dziecko przedszkolne lub starsze, albo więcej niż jedno dziecko i gdzieś kołacze Ci się po głowie, że „to wszystko to piękna teoria, ale kiedy ma się kilkoro dzieci, to nie ma czasu tak tylko rozmawiać”, to polecam zacząć przygodę z RB od książki Małgosi Musiał „Dobra relacja” , bo nie tylko autorka jest mamą trójki dzieci i zna temat od podszewki, ale też jej książka jest pełna praktycznych narzędzi i konkretnych pomysłów.
Tak teraz pomyślałam, że jeśli interesuje Cię, gdzie można poczytać o Rodzicielstwie Bliskości, jakie książki z tej tematyki polecam w zależności od Twojego poziomu – nazwijmy to – zaawansowania i wieku dziecka, to daj, proszę, znać w komentarzu. Mogę przygotować osobny artykuł na ten temat, pokazać, jak poszczególne książki wyglądają w środku, bo niektóre są z podpowiedziami “co można zrobić, gdy moje dziecko robi coś-tam”, inne są bardziej do przemyśleń, a jeszcze inne z obszerną bibliografią, dla tych, których ten aspekt naukowy interesuje bardziej. Czekam więc na Twoje zdanie, czy taki wpis na blogu by się przydał. No, bo w wersji do słuchania to raczej się nie uda 😉
I na koniec jeszcze jedna refleksja: czy jest łatwo iść taką drogą? I tak, i nie.
Z jednej strony, nie wyobrażam sobie w tej chwili innego podejścia do opieki nad własnym dzieckiem, innych fundamentów niż te, na których obecnie się opieram.
Z drugiej, w ogóle bycie rodzicem jest strasznie trudne moim zdaniem. To, że jestem psycholożką, nie sprawia, że mam niekończące się zapasy energii fizycznej i psychicznej i że zawsze się zachowuję tak, jakbym chciała. Pewnie w niektórych kwestiach jest mi łatwiej, bo wiem, jak funkcjonuje mózg dziecka i dorosłego, jakie są normy rozwojowe, jestem może nieco bardziej świadoma swoich stanów psychicznych. Ale mimo to zdarza mi się pojechać automatem z tego, co sama zwykle słyszałam, jak byłam dzieckiem i kiedy to usłyszę, to zastanawiam się “jak ja mogłam to powiedzieć?”.
Kolejna trudna rzecz polega na tym, że efektów nie widać od razu. W przeciwieństwie do zastosowania szantażu, groźby, wymierzenia kary, której efekty w zachowaniu są widoczne od razu, bliskościowe podejście jest bardziej jak rolnictwo albo ogrodnictwo. Działasz, wkładasz wysiłek i czekasz. O różnicy, między tym, co działa doraźnie, a tym co wspiera długofalowo, pisała fajnie Anita Janeczek-Romanowska z bloga Być Bliżej.
Jeśli masz jakieś pytania dotyczące Rodzicielstwa Bliskości, chciałabyś, żebym jeszcze kiedyś rozwinęła jakiś wątek szerzej, to jestem otwarta na propozycje.
Na ten moment to już wszystko. Dziękuję Ci za wysłuchanie tego odcinka. Pamiętaj, że w notatkach czeka na Ciebie do pobrania 7 filarów Rodzicielstwa Bliskości według Searsów. Ach! I bardzo dziękuję za każdą ocenę w iTunes oraz łapkę w górę na Youtube’ie. Podziękowania dla Pauli za komentarz pod ostatnim odcinkiem! Każde słowo od Słuchaczek i Czytelniczek daje mi energię do dalszych działań. Pozdrawiam bardzo serdecznie i do usłyszenia już za dwa tygodnie!
[/showhide]
W tym odcinku usłyszysz:
- Dlaczego zrobiłam przerwę w nagrywaniu podcastów?
- Jak wyglądały moje studia?
- Jak zajmowałam się Rodzicielstwem Bliskości, nie wiedząc, że to robię?
- O mojej fascynacji terapią poznawczo-behawioralną
- Co robiłam zaraz po ukończeniu studiów?
- Jak trafiłam na pojęcie Rodzicielstwo Bliskości?
- Czym dla mnie jest Rodzicielstwo Bliskości?
- Czy można być bliskościowym rodzicem, nie stosując wszystkich filarów RB?
- Czy może być za późno na Rodzicielstwo Bliskości?
- Czy da się opiekować bliskościowo więcej niż jednym dzieckiem?
- Czy łatwo iść drogą Rodzicielstwa Bliskości?
Kliknij prawym przyciskiem albo przytrzymaj, aby ściągnąć podcast jako plik MP3.
Strony i miejsca wymienione w podcaście
- Moja praca dotycząca rozwoju przywiązania we wczesnym dzieciństwie
- 10 rzeczy, których możesz się nauczyć od behawiorystów – mój artykuł na blogu
- Grupa Rodzicielstwo Bliskości
- Książka „Rodzicielstwo Bliskości” Williama i Marthy Searsów
- Książka „Dziecko z bliska” Agnieszki Stein
- Artykuł o komunikacji bez przemocy (NVC)
- Książka „Dobra relacja” Małgorzaty Musiał
- Blog Być Bliżej Anity Janeczek-Romanowskiej
Gdzie jest dostępny podcast?
Kolejne odcinki podcastu będą się ukazywały co 2 tygodnie i można ich posłuchać w kilku miejscach:
-
- telefony z systemem Android: aplikacja Spreaker (lupką wyszukujesz MAMOWSKAZ)
-
- sprzęt Apple: podcasty iTunes
Jeśli podoba Ci się podcast, proszę, oceń go w iTunes – usłyszy dzięki temu o nim więcej świadomych rodziców 🙂 Oceń podcast MAMOWSKAZ Dziękuję i do usłyszenia!
„Pani Od Snu”. Psycholożka, terapeutka poznawczo-behawioralna bezsenności (CBT-I), pedagożka, promotorka karmienia piersią i doula. Mówczyni i trenerka (pracowała jako ekspertka od snu m.in. z Google, ING, GlobalLogic, Agorą i Treflem), prelegentka TEDx. Certyfikowana specjalistka medycyny stylu życia – IBLM Diplomate – pierwsza w Polsce psycholożka z tym tytułem. Wspiera dorosłych i dzieci doświadczające problemów ze snem.
Więcej o Magdalenie TUTAJ.
Tak bardzo chciałabym wychować dziecko w tej myśli… Ale czasem mam wrażenie, że nie daje rady już psychicznie a dziecko dopiero za chwilę skończy 5 miesięcy. Każdy od początku mówi mi,zebym czekała i czekała. Nie wiem czy to już mnie tak frustruje? Kocham moje dziecko bardzo ale gdy tylko zaczyna płakać nagle wszystko się we mnie gotuje, nie zrobię jej krzywdy! Bardziej boje się wtedy samej siebie, tego co mówię i tego jak bardzo jestem zdenerwowana, wręcz roztrzęsiona i nie potrafię sobie z tym poradzić:( w życiu przed dzieckiem byłam oazą spokoju
Podziwiam siłę
Bardzo interesujący odcinek, chętnie dowiem się więcej o RB ? mam czteromiesięcznego bobaska
Bardzo lubię słuchac twoich podcastów masz bardzo fajny glos, ktory wyvisza mnie przed snem bo wtedy tylko mam czas sluchac Jestem zainteresowane tematyka rodzicielstwa bliskości(temat dopiero poznaje) Proszę o wiecej☺
Pamiętaj, że w notatkach czeka na Ciebie do pobrania 7 filarów Rodzicielstwa Bliskości według Searsów.
Gdzie bo nie umiem znalezc??
Jest taki różowy prostokąt „Pobierz prezent do odcinka”.
Dziekuje ?
Niestety mimo kilku prób nic nie przychodzi na maila 🙁
Hm, w systemie, gdy patrzę na maila, powinno być ok – można pobrać stąd: https://www.wymagajace.pl/prezent-mamowskaz003/
Dziękuję pięknie :* pewnie coś u mnie nie działa. Biorę się do czytania póki dziecko pozwala ?
Jestem bardzo zainteresowana listą lektur do polecenia 🙂
Ja bym bardzo prosiła o tą bibliografię. Niestety jak czytam książki ze zbyt rozwiniętą częścią teoretyczną to zdarza mi się wyłączyć 🙂 więc wskazanie przez Ciebie, które są napisane bardziej od strony praktycznej byłoby super!
Myślę, że wpis na blogu o książkach byłby super. Ostatnio przeczytałam Twoje kompetentne dziecko i bardzo się wyciągnęłam- już czekają na mnie inne książki Juula, Dziecko z bliska i Self Reg 🙂 a wszystko zaczęło się od Twojego bloga
Proszę Pani, ja jestem bardzo zainteresowana lekturą, gdzie mogłabym znaleźć konkretne wskazówki, co zrobić w różnych sytuacjach, np. gdy dziecko domaga się deseru, itp. Dziękuję za ten odcinek.
Dziękuję za ten artykuł. Mam w domu ponad 2-latka i 4 – miesięczną córkę. Wydaje mi się, że albo my jako rodzice czujemy się przy drugim dziecku pewniej, albo nie stosowałam do końca narzędzi RB przy pierwszym dziecku. Starszak jest bardzo rozedrgany emocjonalnie, mam wrażenie że kompletnie nie działa u niego stosowanie narzędzi RB. Gdy karmilam go piersią, raczej nie do końca robiłam to nż(za dużo lektury Tracy Hogg), dopiero z czasem zaczęłam być bardziej uważna na jego potrzeby. Nie spał z nami od 1mż?Niestety do tej pory są z nim problemy natury emocjonalnej, był taki od wczesnych miesięcy – bardzo wymagający, placzliwy. Myślę, że nie udało mi się zbudować z nim bezpiecznej więzi. Czuję, że wszystko zepsułam i nie wiem jak to naprawić teraz. Natomiast córka jest kompletnym jego przeciwieństwem, mam wrażenie że ona czasem leży cichutko, bo nie chce przeszkadzac. Uwielbia się tulic i być przy piersi, śpi z nami. Jest cudowna, dopiero z. Nią czuję prawdziwa bliskość i spełnienie w rodzicielstwie.Searsow czytałam, gdy młody był już na świecie. Teraz czytam dopiero Skrzynkę z narzędziami, trochę Rosenberga, na półce mam Jak mówić, żeby maluchy nas słuchaly. Czy masz do polecenia jeszcze inne lektury na taką sytuację? Z góry dziękuję ?
Chętnie poczytałabym o źródłach informacji na temat rodzicielstwa bliskości, dołączam więc do popierających pomysł stworzenia takiego wpisu na blogu. Mnie osobiście nie interesują poradniki, ale opracowania naukowe, najlepiej recenzowane :).
Co to za przedmiot na Uniwersytecie Zielonogórskim?
Psychologia rozwoju i wychowania wieku dziecięcego
Z punktu RB, jak podchodzisz do Pozytywnej Dyscypliny?
Nie znam PD, nie czytałam, nie byłam na warsztacie – więc się nie wypowiem.
Witam serdecznie,
Pani Magdaleno, super tekst i pomysł, żeby przedstawić nam więcej informacji o Rb. Z miłą chęcią poczytam i dowiem się więcej. Mam 4-miesięcznego synka. Staram się być na każde jego zawołanie, przytulam, noszę, KP na żądanie. Od męża, teściowej i własnej matki słyszę, że go przyzwyczajam, że tylko zapiszczy a ja już go podnoszę na ręce i że źle robię bo powinien sobie poplakać.. I zastanawiam się czy to ze mną jest coś nie tak, że się cackam z nim, czy to oni źle mówią, bo ja chcę, żeby synek czuł że zawsze jestem blisko 🙂
Pozdrawiam ☺️
Miałam przyjemność uczestniczyć w warsztatach z Tobą – jestem pełna podziwu wiedzy jaką posiadasz!, ale muszę napisać, że Twój głos jest tak przyjemny dla odbiorcy, że cieszę się, iż mogę teraz go słuchać 😉
Dziękuję Ci bardzo 🙂 Uściski!
Ja mam dwójkę maluchów, syn ma dwa lata, a córka pół roku. Bardzo chciałabym ich wychować w nurcie bliskości i właśnie mam zamiar zacząć czytać książki na ten temat. Na ten moment moja wiedza opiera się na tym, co można przeczytać w internecie. I niestety na razie takie podejście wydaje mi się bardzo trudne, szczególnie kiedy córka chce spać i próbuję ją ukołysać, a syn biega dookoła i woła, że chce cycusia…
Chętnie poczytałabym o konkretnych metodach, reakcjach, zachowaniach w danych sytuacjach. Dziecko 27 m-cy -chodząca emocja 😉
Aniu, dwie ostatnie pozycję stąd są właśnie w tym stylu:
https://www.wymagajace.pl/ksiazki-o-rodzicielstwie-bliskosci/
Magda jesteś super! Uwielbiam Cię czytać a w szczególności słuchać, jestem właśnie podczas słuchania twojego kursu o spaniu dzieci który wykupiłam i jestem zachwycona, jedyny minus to Twój głos, choć piękny to mnie usypia gdy Cię słucham usypując dzieci ???♀️ Ale dziękuje Ci za tego bloga i za to co robisz!!!!
Ogromnie dziękuję <3
Może powinnam nagrać jakieś bajki-usypianki 🙂
Z chęcią dowiem się jak stosować RB od 2 miesiąca życia. Jakieś lektury, propozycje zachowań ? Pozdrawiam
W pliku „7 filarów rodzicielstwa bliskości” i w książkach polecanych tu znajdzie Pani odpowiedź: https://www.wymagajace.pl/ksiazki-o-rodzicielstwie-bliskosci/
Czy dobrze rozumiem ze RB u kilku miesiecznych niemowlaków to właśnie odpowiadanie na żądania-czyli KP, noszenie kiedy tego chce, zabieranie wszedzie ze sobą, pokazywnie świata, że tak powiem przyczepienie sobie Maluszka do breloczka do kluczy i trzymanie zawsze przy sobie odpowiadając na jej/jego potrzeby?
Nie każde dziecko ma potrzebę, żeby trzymać je zawsze przy sobie 😉
Witam! Czy mogłaby Pani polecić jakieś książki dotyczące kontroli emocji u dorosłych? Jestem osobą bardzo nerwową, u mnie w domu zawsze było dużo krzyku i czasem nawet nie zdaję sobie sprawy, że w nerwach krzyczę. Póki co nie na dziecko na szczęście tylko na męża, ale bardzo chciałabym nad sobą popracować, żeby w przyszłości nie denerwować się bez sensu na wszystko wokół, a szczególnie na dziecko. Nie wiem tylko od czego zacząć i pomyślałam, że może Pani zna jakąś literaturę. Pani wie wszystko ? Kocham tego bloga, dzięki niemu już kilka razy uniknelam załamania nerwowego chyba? dziękuję za to co Pani robi 🙂
„Kiedy Twoja złość krzywdzi dziecko” i „Self-Reg” tak na początek.
Dziękuję za dobre słowo i ściskam mocno!